"Nie chcę, by ktoś lansował się na mojej krzywdzie". Mieszkanka Ostrowa reaguje na słowa Tuska o jej upadłej piekarni

Czytaj dalej
Fot. Fot. Adam Jankowski
Hubert Rabiega

"Nie chcę, by ktoś lansował się na mojej krzywdzie". Mieszkanka Ostrowa reaguje na słowa Tuska o jej upadłej piekarni

Hubert Rabiega

– Znikąd pomocy, a teraz jest wielkie larum i opozycja lansuje się na upadłych firmach, że rząd nie zrobił nic. Nie jestem za żadną opcją polityczną i nie chcę, by ktoś lansował się na mojej krzywdzie – powiedziała PAP Agnieszka Kurzawska z Ostrowa Wlkp., o której Donald Tusk na spotkaniu z mieszkańcami mówił, że jest przykładem niszczenia przez rządy PiS lokalnych firm.

Lider PO Donald Tusk w ramach objazdu po kraju i spotkaniach z mieszkańcami zawitał we wtorek do Ostrowa Wlkp.

– Dużo jeżdżę po Polce i spotykam się często z ludźmi, którzy mają powód do smutku, rozżalenia, do takiej zwykłej ludzkiej złości – oświadczył podczas przemówienia.

Następnie podzielił się swoją opinią na temat powodów odwracania się Polaków od PiS-u i rządu Mateusza Morawieckiego.

– Każdego dnia widzą (ludzie – PAP) ten zatruty owoc, jaki zafundowała ta władza, nie opozycji, nie mnie tylko ciężko pracującym Polakom, których spotyka to, co najgorsze - powiedział.

Według Donalda Tuska dowodem na to jest ostrowska piekarnia "Chleb jak sprzed lat".

– Dowiedziałem się, że pani Agnieszka Kurzawska, która tę piekarnie prowadziła przez 30 lat, dzisiaj zarobkowo sprząta w szkole. 30 lat piekła chleb znany w całym Ostrowie Wlkp., ale przyszedł rząd PiS-u i 10 osób straciło pracę. Ostrów stracił taką kultową piekarnię, a jego właścicielka straciła nadzieję i marzenie, że będzie mogła robić dobry chleb, jak sprzed lat. To są najsmutniejsze historie z tych dziesiątek, tysięcy, setek spraw, które spowodowały, że zwykli ludzie, którzy uwierzyli w ich obietnice, dzisiaj wszyscy się od nich odwracają – powiedział lider PO.

[polecany]23963117[/polecany]

Tusk użył jej upadłej piekarni, by uderzyć w rząd. kobieta nie chce, by ktoś "lansował się" na jej krzywdzie

Agnieszka Kurzawska nie uczestniczyła w spotkaniu z szefem PO. Wskazała, że wcześniej proszono ją, żeby przyszła i publicznie opowiedziała o upadku swojej firmy. Odmówiła.

W rozmowie z PAP sprostowała wypowiedź Donalda Tuska. Wyjaśniła, że piekarnię zamknęła w lutym br., a nie kiedy PiS objął władzę w Polsce. Powodem były zbyt wysokie opłaty za gaz.

– Wspólnie z bratem prowadziliśmy małą osiedlową piekarnię. Dwa lata temu przeszliśmy na gaz. Przez 1,5 roku wszystko było dobrze, rachunki wynosiły po 4,5 tys. zł. Światełko zaświeciło się, jak dostaliśmy rachunek na 6,6 tys. zł, potem na 8, 10, 13, 17,7 i zatrzymało się na kwocie 19 tys. zł. Napisałam do gazowni pismo z prośbą o rozłożenie płatności na raty, ale odmówiono mi. To odbiło się na innych zaległościach, ceny prądu i mąki też zaczęły szybować w górę. Stwierdziliśmy, że nie ma sensu i w przeciągu tygodnia zamknęliśmy działalność. Ogromny żal, bo jestem 8 lat przed emeryturą – powiedziała Agnieszka Kurzawska.

[polecany]23961075[/polecany]

Nie kryła zdenerwowania, że jej historię Donald Tusk wykorzystał w kontekście walki politycznej.

– Znikąd pomocy, a teraz jest wielkie larum i opozycja lansuje się na upadłych firmach, że rząd nie zrobił nic. Nie jestem za żadną opcją polityczną i nie chcę, by ktoś lansował się na mojej krzywdzie. Dobrze, że takie problemy się porusza, ale one nie powinny służyć do takich celów – oświadczyła.

wu

Hubert Rabiega

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.