Nie każda gmina bogata

Czytaj dalej
Fot. Pixabay.com
Jarosław Miłkowski

Nie każda gmina bogata

Jarosław Miłkowski

Z naszych podatków oraz z dotacji i subwencji rządowych gminy dostają 3 880 zł na mieszkańca. Jeśli spojrzeć na mapę dochodów gmin, wyjdzie, że najbiedniejsze są te na południu województwa.

- Biedy nie mamy, ale żeby zaraz mówić o bogactwie, to przesada. Kiedyś mieliśmy tu zakłady pracy – kopalnię, hutę, a teraz nic... oprócz kilku marketów, w których pracę znajdzie garstka osób – mówi Franciszek Wilk. Mieszka w Łęknicy, która według danych Głównego Urzędu Statystycznego jest gminą o najwyższych w Lubuskiem dochodach w przeliczeniu na jednego mieszkańca (patrz: infografika).

- Robione są ścieżki rowerowe, place zabaw już są. Nie żyje się tu najgorzej – dodaje Karolina Pyziak.
- Ten wynik „robi” nam targowisko – mówi burmistrz Łęknicy, w której żyje 2.560 osób. Budżet gminy to 13 mln zł, a dochody z targowiska zwanego Manhattanem wynoszą 3,5 mln zł. – Inwestujemy w szkołę. Dzieci mają dodatkowe języki, darmowe kursy pływania, doposażamy klasy komputerowe … - zaczyna wyliczać burmistrz.
Inwestuje też Pszczew. Priorytety tej gminy? Hala sportowa, drogi, klub seniora, rozbudowa wodociągów.
- W naszej gminie żyje się bardzo dobrze i spokojnie. Widać, że idziemy do przodu – mówi Władysław Kozar, mieszkanie drugiej pod względem zamożności gminy w Lubuskiem.

Kolejna w rankingu jest Zielona Góra. Jej prezydenta Janusza Kubickieg najbardziej cieszy to, że w przeciwieństwie do większości miast w Polsce Zielona Góra się nie zwija. - Nam nie ubywa mieszkańców – mówi.
- Dowodem, że żyje się wcale nie najgorzej są setki budowanych mieszkań – dodaje Tadeusz Biernacki, zielonogórzanin.
W czołówce gmin z największymi dochodami jest też Gorzów. - Bogactwo widać po inwestycjach – mówi prezydent Jacek Wójcicki. Przewiduje, że niebawem Gorzów będzie szedł w górę w ogólnopolskich rankingach. – Najważniejsze, by miasto wypełniało swoje funkcje, choćby komunikacyjne, czyli miało dobre drogi, dobrą komunikację – mówi Wójcicki.

A drogowcy pracują na gorzowskich ulicach nieustannie od wielu miesięcy.
- Jasne, że trochę to męczące, ale w końcu te drogi robią. A jeśli robią, to znaczy, że biedy nie ma – mówi Leszek Delektowski.
Wysokie miejsce zajmują też ponad 3-tysięczne Bobrowice. Gmina jest tak bogata, że musi płacić tzw. janosikowe, czyli rodzaj daniny na rzecz biedniejszych. Na brak pieniędzy nie powinna narzeka. Płyną one z elektrowni wodnej w Dychowie.
- Przejeżdżając przez poszczególne wioski, widać że coś się w nich dziej. Powstają świetlice, niedawno wybudowano remizę w Bobrowicach – mówi Tomasz Borowiak z Wełmic.

Kolejny mieszkaniec, Jacek Gąszczak z Bobrowic, zwraca uwagę, że nie jest jednak różowo: - Gmina robi pewne inwestycje bez konsultacji z mieszkańcami. Przykładem jest centrum kultury. Mieszkańcy chcieli we wsi miejsce, w którym będzie można zorganizować jakieś imprezy i spotkania, bo zabrano im świetlicę. A w centrum nie będzie miejsca na taką skalę.
Na przeciwległym biegunie jest Wschowa. To tu dochody na jednego mieszkańca są najniższe.
- Wschowa stała się miastem seniorów i bezrobotnych. Młodzi wyjechali za granicę. Mamy kilka fim, jak nasze słynne umywalki czy styropian, ale to naprawdę pojedyncze zakłady. Kiedyś Wschowa była większym potentatem pod względem miejsc pracy niż Wolsztyn – mówi Jacek Kowalczyk, radny Wschowy.

Radości nie słychać też w wypowiedziach mieszkańców gminy Gubin.
- Da się odczuć brak pieniędzy w naszej gminie. Doskwiera mi stan dróg. Często to odcinki gruntowe, rzadko równane. Sam przy takiej mieszkam. Nie ma roku, żebym czegoś w samochodzie nie naprawiał przez te drogi – opowiada Kamil Pawłowski z Czarnowic.
- Należy wziąć pod uwagę to, że nasza gmina jest jedną z największych w Polsce. Mamy 48 sołectw. Staramy się rozkładać budżet na wszystkie wioski. Dlatego też trudno dostrzec inwestycje, gdyż trudno zorganizować takie duże i imponujące zadania – mówi wójt Zbigniew Barski.

A co mówią w Kożuchowie? - Bieda jest, że aż wstyd patrzeć, kiedy się to wszystko widzi. Budynki w rynku od przodu wyglądają jako tako, ale od podwórka wszystko się już wali – słyszymy od Bronisława Chrapki, mieszkańca.
- Z gospodarką nie jest dobrze, a w strefie przemysłowej hula wiatr. Ratunkiem dla nas jest powstanie zakładów pracy. Podatki są już na wysokim poziomie. Ich dalsze podnoszenie to droga donikąd – mówi Marcin Jelinek, wiceprzewodniczący rady miejskiej w Kożuchowie.

W Sulechowie (kolejna z biedniejszych gmin) danymi GUS-u są zaskoczeni.
- Gdy wejdzie się do jakiegoś sklepu, widać dużo kupujących. Wielu ludzi stawia własne domy lub kupuje mieszkania. Trudno mi wytłumaczyć te dane statystyczne – mówi nam burmistrz Ignacy Odważny.
- Nie odczuwam, bym żył w jednej z najbiedniejszych gmin – słyszymy z kolei od Łukasza Kilanowicza z Cigacic. – Wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma. Tak można skomentować dane statystyczne – dodaje.

* Jeśli chodzi o dane dla całego województwa, to w przeliczeniu na jednego mieszkańca w Lubuskiem przypada 3 880 zł.
Najbogatszym pod tym względem jest Pomorskie (4 368 zł), które wyprzedza Zachodniopomorskie (4 236 zł) i Mazowieckie (4 195 zł). Do najbiedniejszych województw pod wzdględem dochodów samorządu na jednego mieszkańca zalicza się Opolskie (3 513 zł), Lubelskie (3 668 zł) i Świętokrzyskie (3 693 zł). Lubuskie plasuje się w samym środku stawki, bo pod względem zamożności zajmuje 9. miejsce.
* Większe dochody oznaczają też większe wydatki. W Lubuskiem to 3 743 zł na głowę.
W tym zestawieniu także prowadzi Pomorskie (4 206 zł) przed Mazowieckiem (4 057 zł) i Zachodniopomorskiej (4 028 zł). Najmniej wydaje Opolskie (3 416 zł), Świętokrzyskie (3 504 zł), Lubelskie (3 545 zł).
Dane pochodzą z „Realizacji budżetów przez lubuskie jednostki samorządu terytorialnego w 2016”, które sporządziła Regionalna Izba Obrachunkowa w Zielonej Górze.

** - Dochody poszczególnych gmin wynikają z ich specyfiki - mówi dr Rafał Bucholski, współpracownik Wyższej Szkoły Biznesu w Gorzowie.
- Łęknica jest wysoko, bo może liczyć na spore dochody z opłaty targowej. Z kolei Zielona Góra korzysta teraz z tego, że się powiększyła. Przez kilka lat z tego tytułu otrzymywać będzie z budżetu państwa dodatkowe 5 proc. wartości dochodów własnych - wyjaśnia dr Bucholski.
** - Na większe dochody mogą liczyć te gminy, w których jest przemysł - mówi ekspert w sprawie finansów publicznych.
- Gminom, w których jest dużo lasów, jak np. podgorzowskie Lubiszybn i Bogdaniec, ciężko będzie znaleźć się w czołówce. Podatek leśny daje mniejsze wpływy niż podatek od nieruchomości, który płacą wielkie zakłady pracy - mówi ekspert.

Jarosław Miłkowski

Jestem dziennikarzem gorzowskiego działu miejskiego "Gazety Lubuskiej". Zajmuję się tym, co na co dzień dzieje się w Gorzowie - opisuję to, co dzieje się w magistracie, przyglądam się miejskim inwestycjom, jestem też blisko Czytelników. Często piszę teksty o problemach, z którymi mieszkańcy przychodzą do naszej redakcji w Gorzowie (Park 111, ul. Sikorskiego 111, II piętro). Poza tym bliskie mi są tematy związane z Kościołem. Od dzieciństwa jestem też miłośnikiem żużla, więc zajmuję się też tą dyscypliną sportu. Gdy żużlowcy rozgrywają sparingi, turnieje szkoleniowe a także jeżdżą w turniejach za granicą Polski, wybieram się tam z aparatem fotograficznym.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.