Łukasz Koleśnik

Nie może wymeldować zmarłego rok temu syna

urząd w Krosnie Odrzańskim Fot. Mariusz Kapała W tym urzędzie Zofia Siuba od roku nie może wymeldować syna.
Łukasz Koleśnik

Minął rok od śmierci syna krośnianki, Zofii Siuby. Rodzina do tej pory nie może go wymeldować. Dlaczego urząd robi taki problem?

- Syn zmarł w czerwcu 2015 roku. Miał 33 lata. Był sam w domu. Zmarł na serce. Zatrzymanie krążenia - opowiada łamliwym głosem pani Zofia.

Mężczyzna wraz z rodziną żył w Niemczech, jednak byli zameldowani w Polsce. Od tamtego czasu jego matka próbuje wymeldować syna. Bezskutecznie.

- Byłam w krośnieńskim urzędzie, ale pracownicy nie potrafili mi pomóc. Podkreślali, że potrzebny jest dowód osobisty, ale ten gdzieś zaginął. Urzędnicy twierdzili, że bez tego nic nie zrobią - wyjaśnia pani Zofia.

Nie mogła nigdzie znaleźć potrzebnego dokumentu i zaczęła się obawiać, że wpadł w niepowołane ręce. - Może ktoś go sobie przywłaszczył i weźmie kredyt na jego nazwisko? Tym bardziej trzeba było zastrzec ten dowód w urzędzie - tłumaczy kobieta.
Dodaje również, że pracownicy urzędu wymagali europejskiego aktu zgonu. - Udało mi się taki uzyskać, choć trzeba było na niego czekać. Tylko co z tego, skoro dalej nie miała dowodu - przyznaje Z. Siuba.

Spadła na nas wszystkich tragedia, syn zmarł młodo, niespodziewanie. Wszyscy byliśmy bezbronni, rozkładaliśmy ręce, nie wiedzieliśmy co robić, a jeszcze do tego nie możemy załatwić sprawy urzędowej. Nikt nam nie pomógł

Mieszkanka Krosna była bezsilna. Od roku nie może uregulować tej sprawy w urzędzie, dlatego z pomocą zwróciła się do naszej redakcji.

- Nie wiedziałam już co robić. Nikt mi nie doradził. Stałam w tym urzędzie ze łzami w oczach. Synowa do dzisiaj jest w szoku -opowiada kobieta. - Spadła na nas wszystkich tragedia, syn zmarł młodo, niespodziewanie. Wszyscy byliśmy bezbronni, rozkładaliśmy ręce, nie wiedzieliśmy co robić, a jeszcze do tego nie możemy załatwić sprawy urzędowej. Nikt nam nie pomógł. „Musi być dowód. Do widzenia”. Tylko tyle powiedzieli pracownicy...

Zgłosiła się do krośnieńskiego urzędu po wyjaśnienia. Jak się okazuje, procedura wymeldowania jest bardzo prosta.

- Powinna ona rozpocząć się w urzędzie stanu cywilnego, a nie w biurze dowodów czy też biurze meldunkowym. Nie ma obowiązku przedstawienia dowodu osobistego osoby zmarłej, a wystarczy jedynie oświadczenie o jego braku. W USC należy złożyć odpis zagranicznego aktu zgonu i wniosek o wpisanie do polskiej księgi stanu cywilnego wraz z opłatą skarbową związaną z czynnością transkrypcji tegoż aktu do ogólnopolskiego systemu rejestracji stanu cywilnego (BUSC). Po wpisaniu aktu, to kierownik USC dokonuje aktualizacji rejestru PESEL, co jest równoznaczne z wymeldowaniem osoby zmarłej. Procedura unieważnienia dowodu osobistego przebiega automatycznie i urzędnik nie ma możliwości jej powstrzymania czy opóźniania - wyjaśnia kierownik USC, Mirosław Kossowski.

Przekazaliśmy te informacje naszej Czytelniczce. - Dziękuję bardzo. Tylko dlaczego nikt tego nie potrafił powiedzieć na miejscu? - dziwi się pani Zofia.

Kierownik USC podkreśla, że to niemożliwe.
- Każdy z pracowników wydziału zna procedurę. Z całą odpowiedzialnością stwierdzam, że opisane fakty nie mogły mieć miejsca. Jeżeli pani Siuba miała jakikolwiek problem, mogła zgłosić się bezpośrednio do mnie - mówi Kossowski.

Łukasz Koleśnik

Co robię?


Żadna tematyka mnie nie odstrasza. Biznes, polityka, sport, reportaże, fotoreportaże, relacje, newsy, historia. Dzięki temu też pogłębiam swoją wiedzę i doskonalę swoje umiejętności.


Największą satysfakcję z pracy mam wtedy, kiedy w jakiś sposób mogę pomóc. Dlatego często opisuję ludzi z problemami, chorych i potrzebujących oraz zachęcam do pomocy. I kiedy uda się pomóc nawet w najmniejszym stopniu, to jest plus. 


Działam głównie na terenie powiatu krośnieńskiego. Obecnie trzymam rękę na pulsie, jeśli chodzi o poszczególne inwestycje w regionie, jak chociażby przygotowywane podniesienie zabytkowego mostu w Krośnie Odrzańskim (Czy zabytkowy most w Krośnie Odrzańskim zostanie podniesiony w tym roku? To coraz mniej prawdopodobne), przyglądam się rozwojowi szpitala w regionie (Zachodnie Centrum Medyczne w końcu kupiło nowy rentgen do szpitala. Budynek w Gubinie doczeka się termomodernizacji).


Jak trafiłem do Gazety Lubuskiej?


W Gazecie Lubuskiej jestem zatrudniony od kwietnia 2015 roku. Wcześniej też pracowałem jak dziennikarz, głównie na terenie Gubina i okolic. Tam stawiałem też swoje pierwsze kroki w zawodzie, poznałem podstawy, złapałem kontakty.


Początkowo nie łączyłem swojej przyszłości z dziennikarstwem. Myślałem o informatyce albo aktorstwie (wiem, spory rozstrzał ;) ). Ostatecznie trafiłem jednak na studia do Wrocławia, gdzie studiowałem na kierunku Dziennikarstwo i komunikacja społeczna. Poszczęściło mi się i po studiach zacząłem pracę w zawodzie oraz trwam w nim do dziś.


O mnie


Jestem miłośnikiem piłki nożnej oraz koszykówki. Od lat zapalony kibic Borussii Dortmund. Łatwo się domyślić, że w wolnym czasie lubię oglądać mecze, ale nie tylko. Czytam książki. Głównie kryminały lub biografie. Kinomaniak. Oglądam filmy (fan Gwiezdnych Wojen, ale tych starych) i seriale (za dużo by wymieniać). Lubię czasem pobiegać (za rzadko, co po mnie widać ;) ). Tak w skrócie. To tyle :)

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.