W Zielonej Górze nie ma foniatry, który miałby dzisiaj umowę z Narodowym Funduszem Zdrowia. Trzeba jechać do Gorzowa albo Świebodzina. – To chore – żali się pani Stanisława. Problem jest większy niż się wydaje i pewnie jeszcze się pogłębi.
ani Stanisława jest na emeryturze, ale jeszcze pracuje zawodowo. Problemy sprawiają jej zawroty głowy. Na jed-no ucho nie słyszy, powodem może być błędnik, dlatego miała umówioną wizytę w Lubuskim Centrum Laryngologicznym w Zielonej Górze na kwiecień. – Czekałam rok na tę wizytę. Na miesiąc przed, dostałam pismo z NFZ, w którym poinformowano mnie, że 27 lutego wygasła umowa pomiędzy tą przychodnią a centrum.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień