Bartosz Sulczewski

Niech gra Muzyka. Dom kultury z nowym szefem

Henryk Dybka jest sekretarzem w UM w Lubsku, zasiadał w wielu komisjach konkursowych. Zaznacza, że wybrany kandydat był najlepszy. Fot. UM w Lubsku Henryk Dybka jest sekretarzem w UM w Lubsku, zasiadał w wielu komisjach konkursowych. Zaznacza, że wybrany kandydat był najlepszy.
Bartosz Sulczewski

Wczorajszy konkurs na dyrektora Lubskiego Domu Kultury został rozstrzygnięty. Komisji przewodził sekretarz Henryk Dybka.

Sławomir Muzyka został wskazany przez komisję konkursową, jako najlepszy kandydat na dyrektora LDK. Stał pan na czele komisji, co braliście pod uwagę oceniając kandydatów?

Wszystko miało swoje znaczenie. Sprawdzaliśmy, czy osoby ubiegające się o stanowisko mają odpowiednie wykształcenie i doświadczenie. Liczyła się wcześniejsza praca z dziećmi i młodzieżą oraz udokumentowane doświadczenie w zarządzaniu instytucjami kultury. Nie bez znaczenia była znajomość języków obcych, w szczególności angielskiego i niemieckiego. Ważna była też kultura osobista kandydatów, którą poznawaliśmy już w trakcie rozmowy z nimi.

Jak się wybiera dobrego menadżera?
Szukaliśmy kandydata, który miałby też doświadczenie w pozyskiwaniu środków zewnętrznych dla kierowanej przez siebie instytucji. Kogoś z wizją. Każdy z członków komisji miał do dyspozycji 20 punktów. Połowa tej puli służyła do oceny dodatkowych kwalifikacji.
Każdy juror miał swoją kartę oceny i w nią wpisywał punkty za poszczególne elementy. Na końcu porównaliśmy karty i zliczyliśmy punkty.

Nie ma mowy, by ktoś był potraktowany inaczej

Ilu było chętnych?
Zgłosiło się siedem osób, z czego trzy kandydatury musieliśmy odrzucić z przyczyn formalnych, natomiast pozostałe cztery osoby dostały się do drugiego etapu, który wczoraj się zakończył, wytypowaniem najlepszego kandydata na stanowisko dyrektora LDK. Pan Sławomir Muzyka, były dyrektor szkoły w Jasieniu i aktywny działacz stowarzysznia prołużyckiego uzyskał najwięcej, bo aż 91 punktów. Przedstawił też najciekawszą koncepcję przyszłości LDK.

Po drodze nie obyło się bez kontrowersji, jeden z kandydatów, który odpadł w pierwszym etapie miał żal do komisji.
W komisjach konkursowych w urzędzie zasiadam od dwóch dekad. Z mojej perspektywy mogę powiedzieć, że z taką sytuacją, jak „ustawianie” konkursów, czy też irracjonalne żądania kandydata, żebyśmy sami poszukali sobie dokumentów w swoich archiwach, jeszcze się nie spotkałem. A tak właśnie było podczas ostatniego konkursu. Każdy musiał spełnić takie same kryteria. Nie ma mowy, by ktoś był potraktowany inaczej. Jeden z kandydatów nie spełnił wymogu udokumentowania swojego doświadczenia zawodowego, dlatego musieliśmy odrzucić jego kandydaturę. Szkoda, bo chętnie byśmy wysłuchali jego pomysłu na funkcjonowanie LDK. Nigdy jednak nie spotkałem się z taką sytuacją, że kandydat mówi o brakujących w jego aplikacji dokumentach, że można je gdzieś w urzędzie znaleźć.

Jak ocenia pan pozostałych kandydatów?
Bardzo dobrze, bo poziom konkurencji był wysoki. Każdy z tej czwórki miał swoją wartość. Moim zdaniem to była mocna grupa, jednak koncepcja, którą przedstawił pan Muzyka z jednej strony najlepiej oceniała stan obecny komu kultury, a z drugiej strony pokazywała realne kierunki rozwoju.

Bartosz Sulczewski

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.