Maciej Deja

Niemiecka mediacja w konflikcie na Ukrainie

Maciej Deja

Podczas wizyty w Rosji szef niemieckiego MSZ podjął próbę mediacji między Moskwą a Kijowem. Rosja oskarża Ukraińców o zabicie dwóch żołnierzy.

Niemcy to najbliższy sojusznik Rosji w Unii Europejskiej, z którym wiążą ją liczne interesy gospodarcze (w tym gazociąg Nordstream) i polityczne. Steinmeier, którego ciepła postawa wobec Rosji budziła niekiedy w Europie konsternację - szef niemieckiej dyplomacji podawał m.in. w wątpliwość sens organizacji szczytu NATO i powziętych tam decyzji - tym razem postanowił wywrzeć polityczną presję na Kreml.

W poniedziałek spotkał się w Jekaterynburgu ze swoim rosyjskim odpowiednikiem Siergiejem Ławrowem. Tam przekonywał, że zarówno Ukraina, jak i Rosja powinny dążyć do odsunięcia coraz bardziej realnej groźby konfrontacji, której powodem jest Krym. - Wciąż nie mamy jasnego obrazu wydarzeń, które stały się przyczyną tego napięcia. Trzeba poczekać na rezultaty śledztw prowadzonych przez obie strony - dodał Steinmeier. Ponadto raz jeszcze wezwał Kreml do przestrzegania trwającego blisko dwa lata rozejmu z Kijowem i przestrzegania postanowień umowy mińskiej, zawartej między stronami konfliktu po mediacjach z udziałem światowych mocarstw.

Wciąż nie mamy jasnego obrazu wydarzeń, które stały się przyczyną tego napięcia

Strona rosyjska oskarża Ukraińców o zaatakowanie stacjonujących na półwyspie żołnierzy, czego efektem rzekomo była śmierć dwóch z nich. Kijów zaprzecza, że takie wydarzenie miało miejsce, twierdząc jednocześnie, że to zwykła prowokacja, a historia ta została sfabrykowana przez administrację Putina w celu eskalacji konfliktu i rozbudzenia nacjonalistycznych nastrojów przed wyborami parlamentarnymi, które odbędą się w Rosji w przyszłym miesiącu. Na spotkaniu ze Steinmeierem Ławrow zapewnił, że Rosja dostarczy niezbite dowody na agresję Ukraińców.

- Mamy niezbite dowody na to, że to była dywersja planowana od dawna przez ukraiński wywiad, skierowana w celu destabilizacji sytuacji na rosyjskim Krymie - powiedział Ławrow. Z drugiej strony, przyznał, że mimo wyraźnych napięć Moskwie wciąż zależy na utrzymywaniu stosunków dyplomatycznych z Kijowem. - Ale ostateczna decyzja, jakie środki podejmiemy w tej sytuacji, zależy od prezydenta Władimira Putina - powiedział Ławrow.

W poniedziałek bliska Kremlowi gazeta „Wiedomosti” zasugerowała, że Moskwa może odpowiedzieć na incydent mocniejszym wsparciem dla prorosyjskich separatystów na wschodzie Ukrainy. - Władze zastanawiają się, czy powstrzymywanie armii Donieckiej Republiki Ludowej przed prowadzeniem działań zaczepnych na wschodniej Ukrainie ma wciąż sens - donosi gazeta.

Autor: Maciej Deja

Maciej Deja

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.