Niepolitycznie: Idzie akcja gaszenia, ale nie pożarów

Czytaj dalej
Marcin Darda

Niepolitycznie: Idzie akcja gaszenia, ale nie pożarów

Marcin Darda

Zrobiło się bardzo gorąco jak pod ogniem w relacjach wojewoda - samorządowcy - druhowie ochotnicy straży pożarnej. Tym bardziej, że wśród druhów, tych wyższych rangą, bo zasiadających w zarządach Ochotniczych Straży Pożarnych różnych szczebli są samorządowcy.

Niepolitycznie: Idzie akcja gaszenia, ale nie pożarów
Grzegorz Gałasiński Marcin Darda

To z kolei - w określonych sytuacjach, jak prowadzenie przez te zarządy działalności gospodarczej lub prowadzenie jej na majątku samorządu, w którym zostali wybrani - jest pogwałceniem artykułów co najmniej dwóch ustaw, konfliktem interesów i grozi za to wygaszenie mandatu przed końcem kadencji. Wojewoda rozesłał pisma z prośbami o wyjaśnienie sytuacji już ponad dwudziestu samorządowcom: radnym, burmistrzom, wójtom, a najbardziej prominentnym adresatem korespondencji wojewody, jest póki co Witold Stępień (PO), marszałek województwa i członek zarządu wojewódzkiej OSP. Kolejne pismo prawdopodobnie trafi do jednego z jego zastępców, wicemarszałka Bagieńskiego (PSL), członka zarządu OSP Paradyż.

Na wielu z nich padł blady strach, nie działają przecież w zarządach zorganizowanych grup przestępczych, tylko OSP, organizacji nie tylko dbającej ochotniczo o bezpieczeństwo małych i większych społeczności, ale też często organizującej im kulturę i rozrywkę (choć w tej materii w remizach czasem dochodzi do wypaczeń), a nawet „refleksję patriotyczną” - jak gdzieś wyczytałem. Te dwadzieścia osób to jednak tylko wierzchołek góry lodowej, tymczasem nazwiska znane z tej grupy póki co należą tylko do samorządowców z PO i PSL, co daje do myślenia wziąwszy pod uwagę fakt, że wojewoda Zbigniew Rau to reprezentant rządu PiS. Czy w zarządach różnych szczebli OSP, których jest niemal tyle, co samorządów w województwie, nie ma żadnego z samorządowców PiS? Wątpię. Po prostu służby wojewody o nich nie wiedzą.

Jest zatem pytanie skąd wiedzą o tych, którym ślą pisma z pytaniami o działalność w OSP i sugestiami, że mogli złamać prawo? Ano stąd, że do urzędu wpływają „zapytania od obywateli”, którzy pytają czy taki a taki samorządowiec nie tkwi aby w rażącym konflikcie interesów, bo zasiada też w zarządzie strażaków ochotników. A urząd czuje się w obowiązku odpowiedzieć obywatelowi, stąd śle pytanie do takiego druha samorządowca. Oczywiście nikt nie używa słowa „donos”, ale jest kolejne pytanie: przecież owi druhowie samorządowcy z PO i PSL nie zapragnęli nagle działać w zarządach OSP po tym, jak władzę w kraju przejął PiS, tylko są w nich od dawna. Dlaczego zatem pytań o potencjalny konflikt interesów nie wysyłała im wojewoda Jolanta Chełmińska? Tylko dlatego, że była wojewodą rządów koalicji PO-PSL? A może po prostu uważała, że choć literalnie są to potencjalne przypadki łamania prawa, ale faktycznie samorządowcy nie wchodzą przecież do zarządów OSP, żeby czynić tam przekręty? A może dlatego, że nie wysyłano jej donosów, tak jak wysyła się je dziś do obecnego wojewody? A może nie wysyłano, bo po co, skoro reprezentowała rząd PO-PSL, jak ci samorządowcy, którzy są dziś bohaterami donosów? Dlatego też są sugestie, że dzisiejsza fala donosów bierze się stąd, że wojewoda z PiS nie zawaha się wygasić mandatu samorządowcowi z PO lub PSL, co wcześniej przez dwie kadencje możliwe raczej nie było. Dziś przecież była wojewoda jest doradcą obecnego marszałka.

Ale jest i inny aspekt tej sprawy: po kiego marszałek, wójt czy radny pcha się do zarządów OSP? Mogę sobie wyobrazić, że otrzymują takie zaproszenia od druhów, bo każdy zarząd OSP chce mieć w ekipie ważną osobę, a ważne osoby skwapliwie z zaproszeń korzystają. To przecież „zaszczyt i prestiż”, „kolejna funkcja”, fajne zdjęcie na ulotkę, może parę dodatkowych punktów w wyborach. Taki wniosek można wyciągnąć zresztą z wyjaśnień marszałka Stępnia, który stwierdził, że „nie uczestniczył w spotkaniach zarządu tylko delegował współpracowników”. To wręcz jest symbol tej małostkowości. Jeśli do pożarów nie biegał, na zarządach nie bywał, to do czego marszałkowi ta funkcja? Do kolejnego odznaczenia? A do historii on, i nie tylko on, może przejść jako ten, co stracił mandat i ważne stanowisko, bo zabrakło mu instynktu i przenikliwości w małostkowej sprawie.

Samorządowcy mają wiele instrumentów, by pomóc strażakom ochotnikom. I lepiej gdy ich w zarządach nie ma, bo wtedy nie ma też podejrzeń, że pomagają sami sobie. A jeśli chcą pomóc, to mogą też tak po prostu jak szeregowi strażacy ochotnicy, gasić pożary. Za gaszenie pożarów nikt nie będzie chciał im gasić mandatów.

Marcin Darda

Dziennikarz Dziennika Łódzkiego. Najważniejsze informacje ze świata polityki, samorządów i partii politycznych Łodzi i regionu łódzkiego. Informacje zdobywam sam, zazwyczaj takie, którymi władza nie chciałaby się chwalić na konferencjach prasowych.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.