Niespodzianka: lato bez upału, a tu susza [WIDEO]

Czytaj dalej
Fot. Jarosław Miłkowski
Jarosław Miłkowski

Niespodzianka: lato bez upału, a tu susza [WIDEO]

Jarosław Miłkowski

– Gdy przychodzą ciepłe miesiące, nie mamy wody – mówią działkowcy z Niespodzianki. „GL” właśnie pomaga ją załatwić.

– Nasze działki noszą nazwę Niespodzianka, ale gdy zacząłem uprawiać tu ogródek, nawet nie przypuszczałem, że niespodzianka czeka mnie aż taka. Lato w pełni, a tu nie ma wody – mówi Robert Dorniak.

Jest mieszkańcem śródmieścia i trzy lata temu zaczął uprawiać warzywa i owoce w Rodzinnych Ogrodach Działkowych „Niespodzianka”. Działka położona jest pięknie, bo na wzgórzach ponad ul. Warszawską, tuż za siedzibą PKS-u (dojść można tu od ul. Podmiejskiej i Sybiraków). Ma jednak jeden feler...

– Kolejny rok z rzędu, gdy przychodzą ciepłe miesiące, nie ma tutaj wody. W tym roku była wiosną, przez miesiąc, ale później znów w kranach zrobiło się sucho. Żona posadziła tu sporo kwiatów, ale wszystkie poschły, a ja hodowałem tutaj, co tylko było można. Ogórki, sałatę, rzodkiewkę… Ten rok sam w sobie na działkach jest mizerny, ale gdy jeszcze nie ma tutaj wody, to już jest tragedia – mówi „GL” pan Robert.

– Ja sobie jakoś radzę, bo zbieram deszczówkę i woda spływa mi do baniaków z dachu, ale już mój sąsiad, to nie ma czym trawy podlać – mówi kolejny działkowiec (nie chce nazwiska w gazecie).

Nasz Czytelnik, pan Robert, wielkich możliwości na zbieranie deszczówki nie ma. Choćby dlatego, że jego altanka stoi pod koroną drzewa, która zatrzymuje sporą część deszczu.

– Można byłoby wozić wodę z domu, ale to nie jest robota. Trzeba byłoby co najmniej z dwadzieścia 5-litrowych butelek tutaj przywieźć. A i tak nie starczyłoby na solidne podlewanie. Mam tu ponad 320 mkw. i do podlania potrzebuję prawie 200 litrów. Samych pomidorów mam 50 krzaków. Do podlania jednego przydałby się chociaż litr – mówi gorzowianin.

Dlaczego w ogrodach nie ma wody? Działki należały kiedyś do pracowników PKS-u. I to on sprzedawał działkom wodę.

– Hydrofornia PKS-u jednak się zepsuła – mówi Piotr Wilms, prezes gorzowskiego okręgu Polskiego Związku Działkowców. O tym, że działkowicze skarżą się na brak wody, dowiedział się od nas. W piątek rano. – Proszę dać mi parę godzin. Postaramy się znaleźć jakieś rozwiązanie – powiedział nam po 9. Gdy rozmawialiśmy z nim w południe, miał już dobre informacje.

– Postaramy się, aby już we wtorek działkowcy mieli wodę. Nie obiecuję, że będzie już od rana, ale zrobimy wszystko, by działkowcy mieli czym podlewać ogródki – usłyszeliśmy zapewnienie od P. Wilmsa. Być może zostanie podstawiony beczkowóz, możliwe jest też podłączenie do miejskiej sieci wodociągowej. Jakie rozwiązanie będzie wybrane docelowo, mają zdecydować sami działkowcy.

Woda na działkach nie zawsze jest standardem. Przykład? Deszczówkę muszą zbierać działkowcy przy ul. Kasprzaka. Oni mogą też dokopać się do wód gruntowych. Z kolei do wodociągów podłączone są m.in. działki przy ul. Żwirowej czy Walczaka.

Jarosław Miłkowski

Jestem dziennikarzem gorzowskiego działu miejskiego "Gazety Lubuskiej". Zajmuję się tym, co na co dzień dzieje się w Gorzowie - opisuję to, co dzieje się w magistracie, przyglądam się miejskim inwestycjom, jestem też blisko Czytelników. Często piszę teksty o problemach, z którymi mieszkańcy przychodzą do naszej redakcji w Gorzowie (Park 111, ul. Sikorskiego 111, II piętro). Poza tym bliskie mi są tematy związane z Kościołem. Od dzieciństwa jestem też miłośnikiem żużla, więc zajmuję się też tą dyscypliną sportu. Gdy żużlowcy rozgrywają sparingi, turnieje szkoleniowe a także jeżdżą w turniejach za granicą Polski, wybieram się tam z aparatem fotograficznym.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.