Nieważne jak się zaczyna, ważne jak się kończy!

Czytaj dalej
Fot. Tomasz Gawałkiewicz
Andrzej Flügel

Nieważne jak się zaczyna, ważne jak się kończy!

Andrzej Flügel

Stelmet BC od zwycięstwa rozpoczął swój udział w drugiej rundzie Eurocupu. Zaczęliśmy ten mecz słabo, potem się przebudziliśmy i pokazaliśmy dobry basket.

MHP Riesen Ludwigsburg - Stelmet BC Zielona Góra 73:82 (25:16, 16:22, 16:23, 16:21) MHP Riesen: Brockman 12, Johnson 11 (1), O’Neale 10 (1), Cotton 6, Trice 4 oraz: Boone 9, Loesing 6 (2), Munoz -Borchers i Welaskowski po 2, Mc Gray 0.
Stelmet BC: Mat. Ponitka 14 (1), Borovnjak 13, Bost 11 (1), Koszarek 10 (1) oraz: Djurisić 10 (1), Hrycaniuk 6, Gruszecki 5, Szewczyk 3 (1), Zamojski 2.
Sędziowali: Aare Haliko (Estonia), Tomislav Hordov (Chorwacja) oraz Ignus Blaumanis (Łotwa).
Widzów 2.500.

Mecz z ósmym zespołem poprzedniego sezonu w Bundeslidze zaczęliśmy niemrawo. Wprawdzie pierwsze punkty zdobył Dejan Borovnjak, ale później górowali gospodarze. Graliśmy bez energii, kiepsko broniliśmy, nie trafialiśmy. Nic dziwnego, że gospodarze szybko nam uciekli. Źle wyglądało w 8 min kiedy po rzucie Jasona Boone MHP Riesen wygrywał już 20:9. Na szczęście poprawiliśmy się w drugiej kwarcie. Dalej nie mogliśmy odzyskać wigoru, dalej popełnialiśmy błędy, ale było już lepiej. Na tyle, że przewaga Niemców była już niewielka. Zespoły schodziły na przerwę z pięciopunktowym prowadzeniem gospodarzy. Naszym problemem była słaba skuteczność za trzy, marnowanie rzutów osobistych i deska.


- Jestem bardzo zadowolony - powiedział trener Saso Filipovski

Po przerwie, na szczęście ujrzeliśmy inny Stelmet. Poprawiliśmy grę w obronie, polepszyliśmy skuteczność. Naciskani gospodarze zaczęli popełniać błędy. Po rzucie Vlada Moldoveanu odzyskaliśmy na chwilę prowadzenie (44:43 w 24 m in). Jeszcze przez chwilę pozwoliliśmy Niemcom je odzyskać, ale w końcówce trzeciej kwarty akcje Mateusza Ponitki, Nemanji Djurisicia i Dee Bosta dały nam czteropunktowe prowadzenie. W czwartej kwarcie pokazaliśmy kto jest lepszy. Świetnie kierował grą Łukasz Koszarek. Górowaliśmy na deskach, głownie za sprawą Djurisicia, który w kolejnym meczu dał świetną zmianę, trafialiśmy w ważnych momentach, a zmęczeni Niemcy nie byli już w stanie wykorzystać błędów, które nam się zdarzały. W efekcie odskoczyliśmy na odległość około dziesięciu punktów i nie pozwoliliśmy rywalom na dojście, mimo iż b ardzo się starali.

- Jestem bardzo zadowolony - powiedział trener Saso Filipovski w rozmowie z ,,Radiem Zielona Góra”. - Moi asystenci zrobili doskonałą robotę rozpracowując to co gra rywal. Fizycznie też byliśmy dobrze przygotowani. Koszarek zagrał jak profesor. bardzo mądrze kontrolował w końcówce to co dzieje się na parkiecie. Dobrze walczyli też jego koledzy. Słabo zaczęliśmy, nie mogliśmy sobie poradzić z pressingiem. Potem jednak było coraz lepiej i poza pierwszą kwartą mogę mój zespół tylko chwalić. - Popełniliśmy na początku szkolne błędy - dodał Łukasz Koszarek. - Byliśmy trochę zestresowani. Ale mecz trwa 40 minut. Dobrze, że przewaga gospodarzy była niewielka i potrafiliśmy odmienić losy tego meczu. Do końca nie było łatwo, ale potrafiliśmy utrzymać przewagę.

A jak wyglądają statystki? Mieliśmy dobrą skuteczność za dwa - 59,4 proc. (19 celnych na 32 próby), przy 45 proc. (18/40) MHP Riesen. Nie powalała skuteczność za trzy (my 35 proc. 7/20, oni 28 proc. 7/25). Słabo było z wolnych. Zmarnowaliśmy aż siedem rzutów - 76,7 proc. ( 23/30), przy trzech gospodarzy - 84,2 proc. (16/19)._Przegraliśmy zbiórki 30:33, byliśmy lepsi w asystach 15:14. Mieliśmy mniej przechytów 5:12, ale za to mniej strat 13:15. W sumie był to bardzo udany początek Eurocupu. Teraz przed Stelmetem ligowy mecz w sobotę z MKS-em Dąbrowa Górnicza w Zielonej Górze. Do tematu wrócimy w piątkowym wydaniu ,,GL

Andrzej Flügel

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.