Nowa linia źródłem wysokiego napięcia

Czytaj dalej
Fot. Archiwum
Grzegorz Kozakiewicz

Nowa linia źródłem wysokiego napięcia

Grzegorz Kozakiewicz

Wojewoda podtrzymał decyzję starosty żarskiego o ograniczeniu korzystania z nieruchomości na trasie nowej linii energetycznej.

Decyzja o ograniczeniu sposobu korzystania z nieruchomości wzdłuż planowanej linii wysokiego napięcia “Żary Zakładowa - Nowogród Bobrzański”, zapadła w ubiegłym roku. Była konsekwencją odmowy ustanowienia tzw. służebności przesyłu, jaka spotkała Eneę ze strony siedmiu właścicieli działek.

Odpowiadając na ich odwołanie wojewoda podnosił, że inwestycja podyktowana jest ważnym interesem gospodarczym. - Miasto w tej chwili zasilane jest jedną linią biegnącą z Jankowej Żagańskiej - argumentuje starosta Janusz Dudojć. - Teren jest zalesiony. Każda wichura wiąże się z przerwami w dostawie prądu. Musimy temu zaradzić. W Żarach zlokalizowany jest przemysł, szpitale, szkoły. Druga linia zapewni im bezawaryjne funkcjonowanie.

Enea na nowe przedsięwzięcia energetyczne w lubuskiem zamierza wydać w najbliższych latach 112 mln zł. Wśród nich są trzy zupełnie nowe linie, prowadzące do Babimostu, Sulęcina i Żar właśnie.

- Rozpoczęcie prac budowlanych nastąpi po uprawomocnieniu się decyzji starostwa powiatowego w Żarach, w sprawie projektu budowlanego - informuje Mieczysław Atłachowicz, rzecznik Enea Operator - czekamy także na nadanie rygoru natychmiastowej wykonalności decyzji o pozwoleniu na budowę.

Zakończenie inwestycji planowane jest na koniec bieżącego roku. Data ta może być zagrożona, jako że właściciele spornych działek nie zamierzają składać broni.

Skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego rozważa Wacław Maciuszonek. Były burmistrz zapowiada też pomoc sąsiadom, którzy znaleźli się w podobnym położeniu. Zaprzecza jednocześnie jakoby był przeciwny samej budowie.

Przez grunty Wacława Maciuszonka przebiegać będzie aż dziesięć procent planowanej linii do Żar.
Archiwum Przez grunty Wacława Maciuszonka przebiegać będzie aż dziesięć procent planowanej linii do Żar.

- Gdy uchwalano zmiany w planie zagospodarowania przestrzennego, nie wnosiliśmy żadnych uwag - mówi - Spotykaliśmy się z inwestorem. Miejsce stawiania słupów i kwota odszkodowania została ustalona. Jednak wykonawca prac nie chce się tego trzymać. Proponuje jedną piątą pierwotnej sumy. A potem podsuwa do podpisu akt notarialny i zrzeczenie dalszych roszczeń. Nie możemy się godzić na takie metody. To zwykłe żerowanie na naszej nieświadomości.

Grzegorz Kozakiewicz

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.