Nowa Sól - moje miasto od ponad 70 lat

Czytaj dalej
Fot. Eliza Gniewek-Juszczak
Eliza Gniewek-Juszczak

Nowa Sól - moje miasto od ponad 70 lat

Eliza Gniewek-Juszczak

W sierpniu 1945 roku do Nowej Soli ze Lwowa przyjechał Lesław Słyś. Minęły 72 lata, ale pamięć o pierwszych latach spędzonych w mieście trwa.

Co Pan szczególnie zapamiętał, kiedy przyjechaliście do miasta?
Miasto było bardzo ładne, niezniszczone. Z Głogowa to nic nie zostało. Kamienice przy dzisiejszej ul. Zjednoczenia należały do bogatszych Niemców. W mieszkaniach zostały meble wypełnione porcelaną, różnymi pięknymi naczyniami. Co mogli wziąć ze sobą? Tyle, ile zmieścili do rąk i wsiadali do pociągów. To wszystko, czego używali na co dzień, zostało. Widziałem, jak przyjeżdżali z Wielkopolski różni tacy samochodami i ładowali to, co znaleźli w opuszczonych mieszkaniach. Nie wszyscy Niemcy wtedy wyjechali. Wielu jeszcze zostało. Jeszcze nie wierzyli, że to przyłączenie do Polski to na zawsze. Byli niewinni, niezwiązani z wojną, chcieli zostać. Sklepy mieli dobrze zaopatrzone. Działała niemiecka piekarnia. Najpierw pokazywaliśmy ręką, co chcemy kupić. Potem nauczyłem się, że chleb to „brot”, a bułka to „brȍtchen. W 1946 roku Niemcy zobaczyli, że już nic z tego nie będzie i zaczęli wyjeżdżać. Ale jeszcze w latach 60., kiedy byłem kierownikiem magazynu w Miejskim Zarządzie Budynków Mieszkalnych, to przy Młynarskiej był zakład różnych specjalności, był szklarz, ślusarz, to tam trzech Niemców pracowało. Ale w końcu i oni wyjechali. Ci, co przyjechali, pochodzili z całej Polski, nawet z warszawskiego, z daleka. My przyjechaliśmy ze Lwowa.

Gdzie jeszcze Pan pracował?
W Dozamecie też byłem kierownikiem magazynu, potem zespołu magazynów. Dobrze się pracowało, aż przyszedł Balcerowicz i państwowe przedsiębiorstwa upadły. Nastąpiła zmiana ustroju i wszystkie zakłady zostały zlikwidowane. Miałem 50 parę lat i zostałem bez pracy. Stopa bezrobocia sięgnęła wtedy 50 proc. Wie pani? Co drugi mieszkaniec nie miał pracy. Ludzie handlowali czym mogli na rozkładanych łóżkach jakichś stoliczkach na ulicy. Wielu wyjechało za granicę. A trzeba było tylko te zakłady unowocześnić, a nie zaraz zamykać. Tutaj był porządny przemysł już za Niemców. Teraz znów jest dużo firm, ale z kapitałem zagranicznym, to ile z ich zysków zostanie w kraju!?


Jest Pan z kresów wschodnich znaczy dobre geny?

To czy się jest zdrowym i ma siły to nie jest związane z kresami. Mam kolegów też są po osiemdziesiątce, a są z Wielkopolski. Trzeba się dobrze odżywiać, nie jeść za dużo mięsa, wychodzić na spacery, na słońce. Wtedy będzie dobrze.
Dziękuję za rozmowę.

Eliza Gniewek-Juszczak

Opisuję to, co dzieje się w powiecie nowosolskim, ale także to, co dotyczy mieszkańców całego województwa lubuskiego. Ciekawią mnie przepychanki polityczne, przemiany gospodarcze w regionie i emocjonują ludzkie sprawy. Piszę o religii, ale też tym, co się buduje. Lubię odkrywać ciekawostki Nowej Soli, Kożuchowa, Otynia, Bytomia Odrzańskiego i Nowego Miasteczka oraz wielu innych miejscowości. Publikuję artykuły w Gazecie Lubuskiej oraz na portalach www.gazetalubuska.pl i www.nowasol.naszemiasto.pl.
Chętnie napiszę o Twojej sprawie, wydarzeniu, które organizujesz lub sukcesie, którym chcesz się pochwalić.
Skończyłam filologię polską w Zielonej Górze i dziennikarstwo w Poznaniu. W Gazecie Lubuskiej pracuję od 2016 r.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.