Filip Pobihuszka

Nowa Sól: „Socjale” tylko dla grzecznych

O początkach selekcji pisaliśmy w październiku. Nowe zasady przydzielania mieszkań diametralnie różniły się od dotychczasowych, ale jak tłumaczył magistrat, Fot. Archiwum O początkach selekcji pisaliśmy w październiku. Nowe zasady przydzielania mieszkań diametralnie różniły się od dotychczasowych, ale jak tłumaczył magistrat, były konieczne, by 70 mieszkań na ul. Wróblewskiego trafiło do osób, które naprawdę ich potrzebują.
Filip Pobihuszka

Polityka „zero tolerancji” przynosi skutki. Z mieszkania socjalnego przy ul. Wróblewskiego wyeksmitowano pierwszą osobę, której zachowanie godziło w zasady sąsiedzkiego współżycia.

O mieszkaniach socjalnych przy ul. Długiej zrobiło się głośno, gdy w ogólnopolskich mediach nagłośniony został temat demolowania lokali przez samych lokatorów. W całym kraju dyskutowano wówczas, komu powinno się pomagać, a kto na tę pomoc nie zasługuje. W efekcie magistrat podjął decyzję o utworzeniu specjalnej komisji weryfikacyjnej, która miała „prześwietlać” potencjalnych lokatorów nowych lokali socjalnych na ul. Wróblewskiego.

I wszystko działało bez zarzutu... do minionego poniedziałku

- W trybie natychmiastowym wszczęta została procedura eksmisji mieszkańca, który przed niespełna miesiącem wprowadził się do mieszkania socjalnego przy ulicy Wróblewskiego. Tak jak miasto zapowiadało: zero tolerancji dla zachowań zakłócających mir domowy, zniszczeń i pogwałcenia zasad współżycia sąsiedzkiego - czytamy we wpisie na facebookowym profilu Nowej Soli. Osoba, o której tu mowa wróci tam, skąd przybyła, czyli do „socjalu” na ul. Staszica. Decyzja jest nieodwołalna.

Chcemy uniknąć takich sytuacji:

Jednym z członków wspomnianej komisji weryfikacyjnej jest st. insp. Jacek Baranowski z nowosolskiej straży miejskiej, który osobiście sprawdza, jak wygląda sytuacja na ul. Wróblewskiego. - Co jakiś czas przychodzimy z wizytami... Nie z wizytacjami, tylko z wizytami. Jak dzielnicowy - opowiada. - Po prostu chcemy uniknąć takich sytuacji, jakie miały miejsce na ul. Długiej. Chcemy ograniczyć zjawiska patologiczne - wyjaśnia. - Dlatego z bolącym sercem przyjmujemy do wiadomości takie zachowania. Ale reakcja była błyskawiczna i niech to będzie przestroga dla innych. Jak się coś dostaje, to powinno się to szanować - kwituje strażnik dodając, że z całej awantury samo mieszkanie na szczęście wyszło bez szwanku.

J. Baranowski podkreśla, że sito selekcji jest tak gęste, jak tylko może być.

- Pochylamy się nad każdym jednym przypadkiem, na końcu tego całego filtra jest nawet prezydent miasta - mówi. Ale nawet mimo takich środków ostrożności, nigdy nie ma stuprocentowej pewności, co do osób, którym przydzielane są mieszkania. - Problem tkwi też w tym, że niektóre osoby, którym chciałoby się przydzielić lokal, wcale tego nie chce. Tłumaczą się m.in. tym, że takiego mieszkania nie można wykupić. A jak wiadomo, każdy chce mieć własne cztery kąty - tłumaczy strażnik.

Więcej o pierwszej eksmisji z budynku na ul. Wróblewskiego i sytuacji w mieszkaniach socjalnych przeczytasz w najbliższym wydaniu „Tygodnika Nowej Soli”.

Filip Pobihuszka

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.