O Piękną Helenę nikt wojen nie toczył

Czytaj dalej
Fot. Mariusz Kapała
Marek Białowąs

O Piękną Helenę nikt wojen nie toczył

Marek Białowąs

Choć Piękna Helena ma już swoje lata nic nie straciła ze swojego uroku. A nawet z upływem czasu ma go więcej. I dziś wywołuje okrzyki zachwytu miłośników kolei, gdy stają u jej grubego boku.

Powstała w 1937 r. w zaledwie dwóch egzemplarzach na zamówienie ministerstwa komunikacji. Była projektowana jako parowóz pospieszny do ciągnięcia lekkich pociągów ekspresowych z dużą prędkością (do 140 km/h). Pierwszy egzemplarz w areodynamicznej otulinie zaginął w czasie wojny światowej. Drugi jeszcze w latach 60. ubiegłego wieku służył kolei poznańskiej. A dlaczego lokomotywa została nazwana Piękną Heleną?

Żona maszynisty

- Piękno parowozu nie miało tu chyba większego znaczenia. To od imienia żony maszynisty z Ostrowa Wlkp., który pod koniec służby lokomotywy w latach 60. ją prowadził - mówi z uśmiechem Tomasz Opaska, przewodnik w Parowozowni Wolsztyn. - Niestety po wojnie Piękna Helena używana była do pracy podrzędnej. W tych czasach priorytetem były przewozy towarowe.
Dziś w wolsztyńskiej parowozowni stoją 32 lokomotywy, z tego dwie czynne. Niestety żadna już nie kursuje w ruchu codziennym. Ostatnie regularne połączenie parowozu do Leszna wycofano dwa lata temu. Była to ostatnia tego rodzaju linia kolejowa na świecie. A jeszcze w połowie lat 80. minionego wieku lokomotywownia w Wolsztynie nie różniła się niczym spośród kilkudziesięciu tego typu obiektów sieci PKP.

Parowozownia w Wolsztynie
Mariusz Kapała Wolsztyńska Parowozownia powstała w 1907 roku, jednak pierwsza kolej dotarła na te tereny już w roku 1886.

Postępująca w tym czasie elektryfikacja linii kolejowych oraz dostawa nowych lokomotyw spalinowych spowodowały, że nieuchronnie zbliżał się kres trakcji parowej w Polsce. W naszym kraju normalna eksploatacja parowozów zakończyła się wiosną 1991 r. Dużo później niż w innych regionach Europy. Np. w Holandii parowozy wycofano z użytku już w 1958 r., w Wielkiej Brytanii 10 lat później. Z krajowych parowozowni zniknęły lokomotywy parowe. Pozostał tylko Wolsztyn. Decyzję, aby ją zachować w niezmienionym stanie podjęto blisko 30 lat temu. Wtedy do Wolsztyna sprowadzono parowozy, które nigdy tu nie stacjonowały tworząc kolekcję, którą dziś podziwia cały świat.

O wycofaniu parowozów z użytku zdecydowało wiele argumentów. Od ekologicznych po czysto ekonomiczne. Samo przygotowanie lokomotywy do pracy trwało około 12 godzin. Ogień w jej kotle nie gasł przez 30 dni. W tym czasie codziennie przejeżdżała od 400 do nawet 600 km. Później, po wystudzeniu kotła w ciągu 2,3 dni, parowóz na tydzień trafiał do przeglądu. Przy obsłudze parowozów pracowała armia mechaników, maszynistów i pomocników. W jednej wolsztyńskiej parowozowni zatrudnionych było za dobrych czasów 60 osób na jednej zmianie. Dziś 12.

Praca maszynisty parowozu to był bardzo ciężki zawód

Żaden miód

- Praca maszynisty parowozu to był bardzo ciężki zawód. Zimą w otwartej kabinie było zimno, latem bardzo gorąco. Hałas. Gdy przechodzili na emeryturę to byli ludzie zmęczeni życiem i pracą, część nabawiła się chorób zawodowych. Nikt wtedy nie zwracał większej uwagi na komfort pracy załogi - mówi T. Opaska. - Mimo tego do pracy maszynisty ciągnęło wielu ludzi, bo to był prestiż. Niektórych kusiły zarobki, bo maszynista dobrze zarabiał, ale spędzał w pociągu po 170 godzin w miesiącu, a niektórzy dochodzili do 300 godzin na służbie. Największym pragnieniem każdego maszynisty było prowadzenie pociągów pospiesznych. Do tej pracy trafiali najlepsi.

Parowozownia w Wolsztynie
Mariusz Kapała „Gabinet” maszynisty. Był to ciężki kawałek chleba, ale maszyniści uchodzili za kolejową elitę

Wolsztyńska Parowozownia powstała w 1907 roku, jednak pierwsza kolej dotarła na te tereny już w roku 1886. Pierwsza linia liczyła 22,7 kilometra i łączyła Wolsztyn ze Zbąszyniem. W 1896 r. miasto miało już połączenie kolejowe z Lesznem, a dwa lata później także z Grodziskiem Wlkp. i Poznaniem. W 1905 roku oddano do użytku linię Wolsztyn – Sulechów. Ostateczny kształt uzyskała wolsztyńska sieć kolejowa po wybudowaniu w 1913 roku linii Kolsko - Sława - Lipinka Głogowska - Wschowa oraz ukończeniu, już podczas trwania I wojny światowej, w 1915 r., linii Konotop - Sulechów. Dzięki temu miasto Wolsztyn znalazło się na przecięciu pięciu linii kolejowych: do Poznania, Leszna, Zbąszyna, Sulechowa i Nowej Soli.

W skład pierwszego kompleksu parowozowni wchodziła czterostanowiskowa hala postojowa, wieża wodna, kanał oczystkowy oraz zasiek węglowy. W 1909 r. budynek parowozowni rozbudowano do ośmiu stanowisk, a w 1912 r. zbudowano także obrotnicę o średnicy 16 m.

Niestety, mimo wyjątkowości na europejską miarę, parowozownia w Wolsztynie od dawna miała problemy finansowe. Groził jej los jak innych tego typu zakładów na całym świecie. Dziś już wiadomo, że powstała w 1907 r. parowozownia jeszcze długo posłuży miłośnikom kolei. Już pięć lat temu samorząd wojewódzki chciał z właścicielem parowozowni PKP Cargo zawiązać spółkę, która pozwoliłaby finansować zarówno regularne przewozy pasażerskie, jak i okazjonalne turystyczne. Rozmowy wielokrotnie zawieszano. Dopiero niedawno osiągnięto porozumienie. Trzy samorządy: wojewódzki oraz powiatowy i miejski z Wolsztyna razem z kolejarzami podpisały z końcem czerwca umowę o powołaniu tzw. instytucji kultury, która zajmie się finansowaniem parowozowni.

Głównym zadaniem nowego podmiotu będzie działalność turystyczno - rekreacyjna, czyli np. organizowanie specjalnych przewozów pasażerskich zabytkowym taborem z lokomotywą. Działalność obejmie również funkcjonowanie części ekspozycyjnej skansenu. Wszystkie podmioty zapewnią jej finansowanie, które jest niezbędne do rozpoczęcia i prowadzenia działalności oraz do utrzymania obiektu. Na starcie każda ze stron przeznaczyła w tym roku po 375 tys. zł. Natomiast PKP Cargo wnosi należące do parowozowni nieruchomości oraz 32 lokomotywy parowe. W tej formule Parowozownia Wolsztyn może zabiegać o dotacje finansowe, chociażby na remonty obiektów muzealnych z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego czy korzystać z pieniędzy unijnych. Urząd marszałkowski woj. wielkopolskiego zadeklarował, że parowozownia będzie wspierana do 2027 r., tak aby od tego roku była to już firma, która jest zdolna utrzymać się samodzielnie.

Parowozownia w Wolsztynie
Mariusz Kapała O to, aby Piękna Helena lśniła czystością dba Marek Rybarczyk

Ciuchcie na paradzie

Raz w roku w Wolsztynie odbywa się impreza plenerowa „Parada Parowozów’’. Zabawa, przyciąga rzesze turystów z kraju, Europy, USA i Japonii. Bierze w niej udział kilkanaście parowozów z Polski i zagranicy. Do Wolsztyna można wtedy dojechać specjalnymi pociągami z Poznania i Wrocławia. Turyści z Niemiec przyjeżdżają natomiast pociągami retro. Dodatkową atrakcją imprezy są kursujące w pobliżu Wolsztyna specjalne pociągi prowadzone przez zabytkowe lokomotywy. Na terenie parowozowni zorganizowano wystawę eksponatów kolejowych, przedstawiających historię węzła wolsztyńskiego i parowozowni w Wolsztynie.

W czasie ekspozycji można obejrzeć kolejowe lampy naftowe, bilety i kasy biletowe, urządzenia sygnalizacyjne oraz wiele innych pamiątek kolejowych. Na wystawie znajduje się także diorama parowozowni, pokazującą jej wygląd z około 1907 roku. We wszystkich obiektach parowozowni można spotkać pracujące maszyny i urządzenia, wyprodukowane w połowie ubiegłego wieku. Najstarsze z nich pracują tu od lat dwudziestych XX wieku. Na terenie parowozowni prezentowany jest również unikatowy zbiór sprzętu ratownictwa technicznego.

Marek Białowąs

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.