Od dziesięcioleci walczą o lepszą drogę
- Po każdej ulewie nasze posesje są zalewane. A wystarczyłoby przecież zrobić raz, ale skutecznie odpływ - mówią mieszkańcy
- Walczymy z miastem o wykonanie ulicy z prawdziwego zdarzenia - mówi Krystyna Krasowska. - Pierwsze budynki pojawiły się na ul. Domeyki jeszcze w latach 60. i od tego czasu nie można doczekać się porządnej drogi...
- Ulica jest newralgiczna, bo jest jedną z głównych wjazdowych ulic na osiedle Uczonych - dodaje Marek Krasowski. - Naprzeciw budynków o numerze 4 i 6 znajduje się tzw. siodło, czyli najniższe miejsce tej uliczki. Po wszystkich ulewach, gdy opad wody wynosi 40 milimetrów na metr kwadratowy, następuje zalewanie posesji. Nam też zalewa podjazd. Problem jest załatwiany doraźnie. A powinno być zrobione przemyślane odprowadzenie wód opadowych.
Mieszkańcy ulicy Ignacego Domeyki od lat proszą o modernizację ulicy. Piszą pisma, zbierają podpisy pod apelem o remont drogi. Wszystko na nic... W jednym z dokumentów, skierowanych do urzędu miasta możemy przeczytać: „W latach dwutysięcznych, kiedy mieszkańcy zaczęli interweniować w sprawie fatalnego stanu tej piaszczystej, wyboistej drogi, zaczęto najpierw równać podłoże gruntowe, ale to z czasem już po kilku tygodniach wracało do poprzedniego stanu. Zdecydowano więc bez konsultacji z mieszkańcami rozłożyć na drodze destrukt na sucho, więc również nawierzchnia okazała się nietrwała i wymagała ciągłej naprawy.” Podwyższenie drogi sprawiło, że wszystkie wody opadowe trafiają na okoliczne posesje. Ostatnie takie zalanie było zaledwie tydzień temu. A ulica? Rzeczywiście jest w złym stanie. Jej nawierzchnia sprawia, że w czasie deszczu cały osad spływa na okoliczne posesje. Ale w słoneczną pogodę wcale nie jest lepiej. Po przejeździe samochodu na drodze unosi się pył, co jest uciążliwe dla mieszkańców posesji.
- A przecież można było usiąść z geodetami, naukowcami i zrobić raz, ale skutecznie odpływ wód opadowych - denerwuje się Marek Krasowski.
W piśmie do urzędu mieszkańcy proszą więc o odprowadzenie wód opadowych, z uwzględnieniem odwodnienia pobocza i przywrócenie niwelety drogi na poziom z lat 60.
Czy ulica Domeyki będzie remontowana czy raczej budowana od podstaw? Postanowiliśmy zapytać o to w departamencie inwestycji i zarządzania drogami. Okazuje się, że remont takich ulic to spory wydatek. Pytanie zadaliśmy więc prezydentowi.
- Nie uciekamy od remontu ulic - mówi prezydent Janusz Kubicki. - Jednak takich ulic jak Domeyki, nie tylko zresztą na Jędrzychowie, ale też np. w Krępie są dziesiątki. A to oznacza, że ich remont może kosztować nawet setki milionów złotych. Dlatego chcemy zdiagnozować problem, by wiedzieć, na jakie wydatki musimy być przygotowani i zacząć się starać o pieniądze zewnętrzne. By do budowy dróg podejść kompleksowo, a nie remontować jedną, dwie ulice. Już w przyszłym roku powinny się rozpocząć pierwsze roboty.