Paweł Kowal

Od Krakowa do Brukseli. Stan wyjątkowy w szkole

Od Krakowa do Brukseli. Stan wyjątkowy w szkole
Paweł Kowal

Przez kilka tygodni słychać z wysokości władzy, że nad wszystkim na granicy z Białorusią panuje. A tu masz babo placek! Stan wyjątkowy. Władza mówi teraz, że potrzebny od zaraz. A prezydent myśli dwa dni nad tym, czy się zgodzić. I znowu nie wiadomo nad czym tak duma głowa państwa, skoro trzeba już-już.

Wprowadzenie stanu wyjątkowego w związku z sytuacją na granicy z Białorusią to element zarządzania strachem. Zmienię to stanowisko, jeśli ktoś z władzy na poważnie nas przekona, że trzeba było to zrobić i że teraz akurat.

Technicy rządzenia na rządowym zapleczu dobrze wiedzą, że każde przedsięwzięcie typu: „stan wyjątkowy” wywołuje niepewność, bo część ludzi nie wie dokładnie o co chodzi, ale się boi i intuicyjnie lgnie do władzy. No i jeszcze sama sprawa uchodźców - idealna do straszenia narodu. W czasie gdy nie wyszedł propagandowo Nowy Ład, kompletną porażkę władza zaliczyła z głosowaniem w sejmie nad ustawą przeciw wolności mediów, bo musiała siłą dokręcać wynik, ludzki strach spada jak widać kierownictwu jak z nieba.

Strach jest wygodny, bo angażuje wystraszonych ale też drugą stronę: krytyków władzy. Wszyscy o stanie wyjątkowym i sytuacji na granicy a tu bęc. Najwyższa Izba Kontroli publikuje wyniki kontroli szkół w Polsce i to się także nadaje do prasy! Mordercze nadgodziny nauczycieli, uczenie na zmiany, sale lekcyjne na korytarzach i po piwnicach - taki jest wizerunek polskiej szkoły w XXI wieku.

Brakuje nauczycieli fizyki, matematyki, chemii itd. Podczas niedawnej dyskusji na słynnym olsztyńskim Campusie, która dotyczyła dyskusji koncertowała na szukaniu odpowiedzi na pytanie czy szkoła ma wyrównywać szanse czy budować gwardię konkurencyjnych na europejskim i światowym rynku Polaków, którzy odpowiedzą na wyzwania współczesności.

Czytam wnioski Najwyższej Izby Kontroli i już wiem. Żadnych złudzeń. Ani jedno, ani drugie. Tak naprawdę to powinno się ogłosić stan wyjątkowy szkolny i szybko wyjść z nowym planem wsparcia szkoły. Wsparcia a nie zmian w dziewiętnastowiecznym stylu, które lansuje minister P. Czarnek.

Żadna z tych dróg się nie powiedzie, bez przywrócenia prestiżu zawodowi nauczyciela. Nic się nie dzieje, bez człowieka. Ta prawda potwierdza się w polskiej szkole każdego niemal dnia.

Po pandemii widać, że są trzy wielkie tematy przed Polską: zdrowie, ekologia i szkoła.

Edukacja, trochę zapomniana przez 30 lat III RP wymaga teraz uwagi polityków, kto się nią zajmie może dużo wygrać. Kto odpuści dużo przegra. I wtedy już nawet ogłaszanie stanu nadzwyczajnego nie pomoże.

Paweł Kowal

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.