Ogród botaniczny i minizoo w Zielonej Górze zimą też kuszą atrakcjami

Czytaj dalej
Fot. Natalia Dyjas
Natalia Dyjas-Szatkowska

Ogród botaniczny i minizoo w Zielonej Górze zimą też kuszą atrakcjami

Natalia Dyjas-Szatkowska

Remonty, nowe elementy i kolejne nasadzenia - tak w skrócie można opisać zmiany, jakie nastąpiły w ogrodzie botanicznym. Jeszcze rok temu jego pracownicy alarmowali o złej sytuacji atrakcji turystycznej... Wiele wskazuje na to, że kłopoty są już tutaj przeszłością.

- Nie zaprzepaśćmy 10 lat działalności ogrodu botanicznego! - zwrócił się w zeszłym roku do radnych kierownik ds. naukowych tego miejsca, dr Piotr Reda, który apelował o rozwiązanie problemów. Te miały się pojawić, kiedy ogród przejęło miasto. Problematyczna stała się kwestia podlewania roślin, bieżącego sprzątania, opróżniania koszy, braku informacji na temat liczby odwiedzających.

Wreszcie udało się znaleźć światełko w tunelu. Miasto i uniwersytet zwarły szyki, by walczyć o przyszłość tego miejsca.

- Od 1 kwietnia ub.r. Zakład Gospodarki Mieszkaniowej dostał w administrowanie cały kompleks przyrodniczo-edukacyjny, czyli ogród botaniczny i minizoo - mówi Paweł Wysocki z ZGM. - Dostaliśmy pieniądze na ten cel. Jest to 1,2 mln zł rocznie na utrzymanie ogrodu.

Jaka jest kondycja ogrodu po blisko roku od zmian?

- Jest zdecydowanie lepiej - mówi nam szczerze doktor Piotr Reda. - Współpraca z miastem układa się pozytywnie. Rzeczywiście zaangażowało się ono w ogród. Zarówno jeśli chodzi o pracowników, jak i fundusze. Udało się wykonać remont budynku kasy, pergoli na wejściu, w tym roku planowane są prace inwestycyjne. Z naszej inicjatywy miasto pokryło koszty nasadzeń izolacyjnych w strefie brzegowej lasu. Stawiamy też na edukację w ogrodzie. Ruch jest dosyć spory. Około 80 tys. osoób odwiedziło ogród w zeszłym roku. Widać, że ogród cieszy się sporym zainteresowaniem.

Pojawiły się też nowe nasadzenia: byliny, rośliny cebulowe (wiosną ogród będzie więc pełen kwiatów), zadbano też o pas nasadzeń izolacyjnych, w tym leszczyny, głogi czy dzikie róże. ZGM ma też sporo planów, co do przyszłości tego miejsca.

- Planujemy odnowić plac zabaw, który znajduje się w minizoo - mówi Paweł Wysocki. Inspiracją mają być zoo w Cottbus czy Berlinie, gdzie takie elementy rozrywki zbudowane są z drewna.

- Wiemy, że ogród i minizoo odwiedza bardzo dużo rodzin z dziećmi i oni wyrażają potrzebę wykonania takich miejsc do zabawy - dodaje P. Wysocki. - I w tym roku nie zabraknie też imprez tematycznych, chcemy zrobić też ładne bilety wstępu, by były dla dzieci świetną pamiątką (obecnie na wejściu otrzymuje się tylko paragon). Myślimy też nad stworzeniem mapy, którą będą dostawać goście, razem z nią podróżować po ogrodzie i wykonywać konkretne zadania. Wszystko z myślą o tym, by edukacja przebiegała u nas w formie zabawy.

A w przyszłości? P. Wysocki nie ukrywa, że jego marzeniem jest stworzenie aplikacji, z inwentaryzacją wszelkich roślin, znajdujących się w ogrodzie. By młodzież mogła uczyć się w ciekawy sposób biologii. No i konieczne są dalsze remonty, w tym budowa studni głębinowej i systemu nawadniania. Żeby podlewanie nie było już kłopotem. A co z rozbudową minizoo? O tym pomyśle mówi się od lat.

- Wciąż planujemy rozbudowę minizoo - nie odżegnuje się od pomysłu prezydent Kubicki.

Miasto szuka na to środków zewnętrznych. Podobnie jak na odnowę kąpieliska w Ochli czy Wzgórz Piastowskich.

Ogród przy ul. Botanicznej powstał na miejscu przedwojennego. Zajmuje ok. 3 hektary, znaleźć w nim można blisko 600 gatunków roślin.

Natalia Dyjas-Szatkowska

Dzień dobry! Nazywam się Natalia Dyjas-Szatkowska i jestem rodowitą zielonogórzanką. Pracuję w "Gazecie Lubuskiej" od 2016 roku. I choć z wykształcenia jestem filologiem polskim i teatrologiem, to swoją pracę zawodową związałam właśnie z mediami. 


W obszarze moich działań znajdują się: 



  • problemy i sprawy Zielonej Góry,

  • kwestie, które poruszają mieszkańców powiatu zielonogórskiego.


Ważne są dla mnie codzienne problemy mieszkańcówsprawy społeczne i kulturalne naszego regionu. Nie jest mi obojętny los zwierzaków i często piszę o nich na naszych łamach. Lubię spotkania z ludźmi i to właśnie nasi Czytelnicy są dla mnie wielką inspiracją. To oni podpowiadają, czym warto się zająć, co ich boli, denerwuje, ale i cieszy. 


Zawsze lubiłam rozmawiać z ludźmi. Jako osoba, która pracowała z nimi podczas organizacji różnych wydarzeń kulturalnych i festiwali, zrozumiałam, że to właśnie człowiek i jego historia są dla mnie najważniejsze. To więc chyba nie przypadek, że zaczęłam pracę w dziennikarstwie... 


W wolnych chwilach (jeśli jakaś się znajdzie... :)) nałogowo pochłaniam książki (kryminałom mówię nie, ale mocno kibicuję nowej, polskiej prozie) i z aparatem poznaję nasze piękne województwo lubuskie. Chętnie dzielę się urodą regionu na łamach "Gazety Lubuskiej" i portalu "Nasze Miasto". Nie boję się też pokazywać, co jeszcze mogłoby się tutaj zmienić. I to właśnie przynosi mi największą satysfakcję w pracy. Gdy uda się choć trochę ulepszyć otaczającą nas rzeczywistość. 


Czy w Twojej okolicy dzieje się coś ważnego? Masz sprawę, która Twoim zdaniem powinna zostać opisana w naszej gazecie? A może masz jakiś kłopot, który należy rozwiązać? Śmiało! Skontaktuj się ze mną, postaram się zająć danym tematem.


Kontakt do mnie: natalia.dyjas@polskapress.pl


Telefon: 68 324 88 44 lub: 510 026 978.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.