Okazja za złotówkę?

Czytaj dalej
Fot. Alicja Kucharska
Alicja Kucharska

Okazja za złotówkę?

Alicja Kucharska

Przedsiębiorcy: daliśmy się oszukać. Myśleliśmy, że pomagamy studentom... To miała być wielka okazja, a może to być nasz koniec

Wielka kampania reklamowa, na którą składają się kolportaż ulotek, reklama mobilna, telemarketing. A wszystko za złotówkę przez pierwszy miesiąc.

Takie propozycje miały składać osoby podające się za studentów, które twierdziły, że w ramach praktyk będą koordynowały akcję reklamową. Zamiast tego do właścicieli firm przyszły rachunki… na 615 zł miesięcznie.

Przedsiębiorców, którzy podpisali umowę są dziesiątki, prawdopodobnie w większości województw. Podpis pod okazyjną ofertą złożyli również ci świebodzińscy… Bo byli przekonani, że pomagają studentowi…

Pod koniec maja w zakładzie pana Jerzego zawitał młody chłopak. Podał się za studenta.

- Wyjaśniał, że w ramach pracy zaliczeniowej musi przeprowadzić kampanię reklamową. Przedstawił propozycję, rozmawialiśmy... Na koniec prosił, bym złożył podpis na porozumieniu stron. Odruchowo to zrobiłem. Wówczas przez myśl mi nie przeszło, że jest w tym coś podejrzanego - wspomina.

W natłoku pracy o wizycie rzekomego studenta jednak szybko zapomniał. Po miesiącu w swojej skrzynce znalazł fakturę… na 615 zł. Szybko odnalazł feralne porozumienie, które okazało się być umową zawartą na 24 miesiące. - Odstępując od umowy trzeba zapłacić wysoką karę. - mówi. Zaczął szukać informacji o firmie, z którą zawarł umowę... - Odnalazłem fora, na których wpisują się przedsiębiorcy, którzy twierdzą, że oszukano ich w ten sam sposób: na studenta lub na kuriera, gdzie ludzie kwitując odbiór… kwitują tak naprawdę umowę - podkreśla.

Dotarliśmy też do kolejnego przedsiębiorcy, który woli jednak pozostać anonimowy. Opowiada ten sam scenariusz, co pan Jerzy. - To był niski, szczupły blondyn. Mówił, że jest studentem z Wrocławia - dodaje.

Do Powiatowego Rzecznika Praw Konsumenta z tym samym problemem zgłosiły się dwie inne osoby. Waldemar Hordziejczuk nie ukrywa, że sprawa jest skomplikowana. Chociażby z tego powodu, że przedsiębiorcy podpisali umowę, uprzednio jej nie czytając. - W związku z tym należałoby zgłosić sprawę policji, prokuraturze, ale też skonsultować się z prawnikiem - podkreśla.

Na jednym z forów odnajdujemy dyskusję, gdzie wielu przedsiębiorców opisuje swoje przypadki. Jest tam także wpis koordynatora projektu, na którego skarżą się przedsiębiorcy. Kontaktujemy się z nim i pytamy o opisywane nieuczciwe sposoby nakłaniania do podpisania umowy. Przedstawiciel firmy odcina się od wszelkich zarzutów, ale nie odnosi się jednak do rzekomo wykorzystywanych sposobów. Zapewnia, że spółka zaprasza osoby, które czują się pokrzywdzone do kontaktu w celu ustalenia warunków współpracy i/lub rozwiązania umowy.

Więcej na ten temat w sobotnim wydaniu Tygodnika Zielonogórskiego.

Alicja Kucharska

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.