O kolekcjonowaniu pocztówek, historii Winnego Grodu i miłości do miasta rozmawiamy z deltiologiem, historykiem, regionalistą, doktorem Grzegorzem Biszczanikiem
Deltiolog, czyli...kto?
To osoba naukowo zajmująca się historią, rozwojem karty pocztowej, od początku jej powstania. Jak wyglądała na początku, jak się zmieniała. Obecny wygląd widokówki jest konsekwencją reform w historii karty pocztowej. Dawniej na pie¬rwszej stronie był tylko widok, na drugiej tylko strona adresowa. Deltiolog jest też kolekcjonerem starych kart pocztowych, specjalistą od historycznych pocztówek.
Sam zbiera pan też karty pocztowe. Jak to się zaczęło?
Jak miałem siedemnaście lat, mój tata kupił w jednym z antykwariatów pie¬rwszą kartkę z widokiem na elżbietanki. Bardzo mnie to zainteresowało i zacząłem wyszukiwać dawne pocztówki na giełdach staroci, poprzez domy aukcyjne. Tak rozrastała się kolekcja, do obecnych rozmiarów.
To ile liczy teraz ten zbiór?
Z samej Zielonej Góry kart pocztowych mam ok. 4,5 tys. Natomiast wszystkich jest zdecydowanie więcej, bo oprócz historii miasta, zajmuję się też I wojną światową, symbolami propagandowymi na pocztówkach.
O jakiej kartce długo pan marzył i wreszcie udało się ją zdobyć?
Swego czasu była to widokówka z widokiem zielonogórskiej synagogi. Ale obecnie pocztówek z tą budowlą mam ponad osiem. Priorytety więc się troszkę przesuwają. Najbardziej interesują mnie pocztówki z wojskami, które stacjonowały w Zielonej Górze oraz te przedstawiające dawne restauracje. Takich kartek szukam i je cenię.
Co jest wyjątkowego w Zielonej Górze, że postanowił się pan poświęcić jej naukowo?
Jestem od urodzenia zielono¬górzaninem, tutaj ukończyłem szkoły, założyłem rodzinę. A Zielona Góra to ciekawe miasto, mimo że nie jest duże. Historia regionu nie jest wciąż dokładnie odkryta, nie wszystkie informacje ujawniono. To bardzo ciekawe, że można odkrywać tu cymesy, historie, które do tej pory nie były znane szerszemu gronu zainteresowanych. To tata w dzieciństwie zabierał mnie na spacery i pokazał miasto.
Jak pan dowiaduje się czegoś o mieście?
Dużo spaceruję, nie tylko po regionach szczególnie znanych, ale i po ukrytych uliczkach, klatkach schodowych. Czasem coś zauważę, co bardzo mnie zaintryguje i wtedy staram się przeszukać wszelkie możliwe archiwalia, by dowiedzieć się czegoś więcej na ten temat. Wiedzę, inspirację, czerpię też z książek, archiwów, dokumentów Muzeum Ziemi Lubuskiej. Dużo można też dowiedzieć się ze starych zdjęć i właśnie pocztówek.