Pies sam nie posprząta, to zadanie jego pana

Czytaj dalej
Fot. Jarosław Miłkowski
Jarosław Miłkowski

Pies sam nie posprząta, to zadanie jego pana

Jarosław Miłkowski

– To nie jest temat śmieszny czy lekki – mówi Daniel Adamski z biura prasowego urzędu miasta. Rozmawiamy z nim o nowej akcji: OdKUPMy Gorzów.

Ciągle mamy w Gorzowie problem z psimi... sprawami ?
Takie sytuacje zdarzają się w mieście rzadziej, ale cały czas występują. Dziesięć lat temu ten problem był nagminny. Teraz częściej spotyka się osoby, które chodzą z woreczkami i sprzątają po swoich psach. Edukacja przynosi efekt. Mieszkańcy nie to, że nie chcą sprzątać po swoich psach. Trzeba im tylko pomóc w dostarczeniu środków czystości, rozdawać jak najwięcej woreczków i ustawiać jak najwięcej śmietników. Mieszkańcy będą wówczas dbać o czystość. Podczas Dni Gorzowa rozdawaliśmy nowe ulotki, które zachęcały do dbania o czystość miasta. Rozdawaliśmy też białe dozowniki w kształcie kości z woreczkami foliowymi. One cieszyły się sporym zainteresowaniem.

Kilka lat temu podobną akcję robił ze strażą miejską społecznik Robert Kowalski. A ja dziś cały czas widzę osoby, które nie sprzątają po psie.
Bo ten problem nie zniknie z dnia na dzień. Kampania informacyjna musi być w zasadzie cały czas. Ta akcja jest o tyle ciekawa, że nie chodzi o grę słowną: OdKUPmy Gorzów czy posprzątajmy miasto. Tu trzeba być skutecznym. Problem na całym świecie jest ten sam. Wszędzie są zwierzęta, które się załatwiają. Trzeba sobie umieć poradzić, bo odchody zapaskudzają nasze miasto, nasze chodniki, naszą odzież, a bywa, że kontakt z odchodami po psach mają także dzieci. Może on się dla nich skończyć niebezpiecznym zatruciem organizmu. To nie jest temat śmieszny czy lekki, bo to temat bardzo niebezpieczny. Zwłaszcza w okolicach placów zabaw czy w parkach.

Gdzie w mieście jest największy problem z psimi kupami?
Nie można wskazać konkretnych miejsc. Gorzowianie, idąc z domu do parku, idą chodnikiem, i to na nim też spotykamy psie odchody. One są często nawet na małych skwerach, tuż przy przejściach dla pieszych, gdzie trzeba się na chwilę zatrzymać. Tam jest największe ryzyko wdepnąć w psie odchody. Poza tym na małych skwerkach, o których właściciele psów myślą, że po nich nikt nie chodzi, więc nawet nie trzeba sprzątać. Sprzątać jednak trzeba wszędzie.

Jak dużo osób sprzątających po psie widzisz w ciągu dnia?
Ostatnio widziałem panią, która miała problemy ze schylaniem się, a i tak sprzątała po psie. Generalnie widzę dziennie nie więcej niż dwie osoby sprzątające.

Jarosław Miłkowski

Jestem dziennikarzem gorzowskiego działu miejskiego "Gazety Lubuskiej". Zajmuję się tym, co na co dzień dzieje się w Gorzowie - opisuję to, co dzieje się w magistracie, przyglądam się miejskim inwestycjom, jestem też blisko Czytelników. Często piszę teksty o problemach, z którymi mieszkańcy przychodzą do naszej redakcji w Gorzowie (Park 111, ul. Sikorskiego 111, II piętro). Poza tym bliskie mi są tematy związane z Kościołem. Od dzieciństwa jestem też miłośnikiem żużla, więc zajmuję się też tą dyscypliną sportu. Gdy żużlowcy rozgrywają sparingi, turnieje szkoleniowe a także jeżdżą w turniejach za granicą Polski, wybieram się tam z aparatem fotograficznym.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.