Piesi uciekają jak zające

Czytaj dalej
Fot. Anna Rimke
Anna Rimke

Piesi uciekają jak zające

Anna Rimke

- Piesi u nas, jak zające uciekają, żeby przeżyć - mówi Stanisław Kugler z ul. Sulęcińskiej w Gorzowie. Nie ma tu ani chodników, ani nawet szerokich poboczy.

- Co wybory obiecywano nam gruszki na wierzbie. Nie było kandydata na radnego, który nie mówił o potrzebie remontu tej ulicy - mówi Stanisław Kugler, który mieszka na ul. Sulęcińskiej od 1985 r. I opowiada, że przez te wszystkie lata jedyne, co było tutaj robione, to łatanie dziur na jezdni. Faktycznie, ul. Sulęcińska nie wygląda najlepiej. Nawierzchnia jezdni w zasadzie składa się z łat i dziur. Wczoraj, kiedy byliśmy na ul. Sulęcińskiej, akurat padało. Więc do łat i dziur doszły jeszcze wielkie kałuże po obu stronach jezdni.

Chodnika nie ma na całej długości ul. Sulęcińskiej. Piesi muszą (przynajmniej przy takiej pogodzie, jak wczoraj) albo iść po kałużach, albo po trawie - bo pobocza też nie ma. - Nieraz po deszczu nawet do bramy nie dojdę, a już muszę wracać się przebrać. Bo przejeżdżający samochód mnie ochlapie - opowiada pan Stanisław. Akurat przed jego bramą jest spora wyrwa na skraju jezdni. I kałuża też jest dość głęboka. S. Kugler dodaje, że przez dziury, po których muszą jeździć auta, w domu jest ciągły huk. - Aż dudni - mówi mężczyzna.

Aut przejeżdża Sulęcińską sporo. Jak wspomina S. Kugler, kiedy przed laty otworzono ul. Kasprzaka, tu, na Sulęcińskiej, ruch trochę zelżał. Ale od pół roku znowu się zwiększył. - Jeździ tu tyle samochodów, co na S3. Nawet ciężarówki, które mają zakaz wjazdu na ulicę. Ale gdy tylko stanie patrol na Kasprzaka, to wszystkie pędzą tędy - opowiada mężczyzna. I niedługo musimy z nim czekać, żeby wielka ciężarówka przejechała obok domu.

Rowerem po tej jezdni też nie da się jeździć. Bo na dziurach kierownicę wyrywa z rąk

Samochody osobowe, które widzi nasz reporter, tną środkiem drogi. Na szczęście. Po bokach jest kałuża na kałuży. Jednak kiedy auta jadą z naprzeciwka i muszą się wyminąć, nie ma wyjścia - trzeba szybko odejść daleko od drogi. A samochody w tym czasie rozbryzgują wielkie kałuże na pobocze. - Pędzą, nie patrzą. Piesi u nas, jak zające uciekają, żeby przeżyć - wzdycha pan Stanisław. A przecież na tym osiedlu mieszka sporo dzieci, które codziennie maszerują poboczem na autobus do szkoły.

Rowerem po tej ulicy też jest niebezpiecznie jeździć. - Przez te dziury kierownica z rąk wypada. A wtedy nietrudno upaść, prosto pod nadjeżdżający samochód - mówi mężczyzna. I pan Stanisław, i inni mieszkańcy ul. Sulęcińskiej podkreślają, że do szczęścia potrzebny jest im tutaj tylko remont drogi i budowa chodnika, choćby po jednej stronie ulicy. - Gmina Deszczno w lesie nawet naprawia drogę. A u nas? Może lepiej, gdybyśmy do tej gminy należeli, a nie do miasta - mówi starszy mężczyzna pod sklepem.

- Prawda. Bo poza tym, to bardzo przyjemna okolica. Normalni ludzie mieszkają. Nie ma chuliganerii i śmiało można w nocy wyjść z domu - twierdzi S. Kugler. A póki nie ma chodnika, to mieszkańcy mają też nadzieję, na częste patrole policji. - Jak ci ułani, co pędzą po tych dziurach, zobaczą drogówkę, zdejmują trochę nogę z gazu - opowiada pan Stanisław.

Zapytaliśmy w urzędzie miasta, czy są planowane zmiany na Sulęcińskiej. Okazuje się, że tak, ale dopiero w 2018 r. - Nie będzie to niestety całkowita przebudowa drogi, ale jej remont. Zaplanowana jest nowa nakładka asfaltowa na jezdni, oraz budowa chodnika na całej długości ul. Sulęcińskiej - usłyszeliśmy wczoraj od Ewy Sadowskiej - Cieślak, rzeczniczki prasowej magistratu.

Zwróciliśmy się też do policji z pytaniem, czy są możliwe regularne patrole policji na ul. Sulęcińskiej. - Sprawdzimy w wydziale ruchu drogowego, z czym jest tam największy problem. I pewnie w miarę możliwości będą wysyłane tam patrole - mówił wczoraj „GL” st. sierż. Grzegorz Jaroszewicz z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Gorzowie. Dodaje też, że każdy sygnał od mieszkańców jest ważny, dlatego zachęca mieszkańców do informowania policji na bieżąco.

- Od pół roku ul. Sulęcińską jeździ tyle samochodów, co na S3. A kiedy pada, tak jak dziś, to mamy same kałuże wzdłuż pobocza - mówił Stanisław Kugler,
Anna Rimke - Od pół roku ul. Sulęcińską jeździ tyle samochodów, co na S3. A kiedy pada, tak jak dziś, to mamy same kałuże wzdłuż pobocza - mówił Stanisław Kugler, który mieszka tu od 1985 r.

Zaproście nas do siebie

Odwiedzi Was reporter

Gdzie już byliśmy

Anna Rimke

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.