Plac bez napisu...
Wielka nazwa miasta wygrała w budżecie obywatelskim. Ale nie stanie na pl. Bohaterów. Wczoraj komisja odrzuciła tę propozycję.
Znaczna część wczorajszej komisji ds. form przestrzennych w mieście, która odbyła się w muzeum, poświęcona była wielkiemu napisowi „Zielona Góra”.
To - jak przypomniała wiceprezydent Wioleta Haręźlak - jedno z wygranych zadań w budżecie obywatelskim 2017. Napis zdobył trzecie miejsce wśród 25 zwycięskich małych zadań budżetu obywatelskiego 2017. Za propozycją zagłosowało 1.561 zielonogórzan.
Pomysłodawca Paweł Maciejewski, który uczestniczył w komisji, przyznał , że podobne napisy są w innych miastach (w Hollywood, Amsterdamie, Montevideo, ale i w Polsce np. w Łodzi) i stanowią miejsce spotkań mieszkańców i ich gości. Napis robi za wizytówkę, każdy chce mieć z nim zdjęcie.
Według pomysłodawcy napis powinien mieć 1,5-2 metry wysokości i zawierać instalację, która podświetli litery od spodu. Byłyby one białe. Łatwo można by było na nie nanieść światłem dowolne kolory np. barwy Zielonej Góry (podczas ważnych meczów żużlowych czy koszykarskich) lub barwy biało-czerwone (w ważne święta państwowe).
Zdaniem P. Maciejewskiego napis mógłby stanąć na pl. Bohaterów. Dobrze, by się komponował z fontanną.
I tu rozgorzała dyskusja, czy to najlepsze miejsce dla tej instalacji?
- To byłaby zbyt agresywna zmiana w tej przestrzeni - mówił architekt Jerzy Gołębiowski. - To konflikt ze szlacheckim charakterem kamienic. Proszę wybaczyć, ale pan tak to miejsce strasznie obraził... Nie wolno nam psuć tej przestrzeni. Być może taki napis powinien być w komponowany w miejscu, gdzie powstaje centrum przesiadkowe?
Przeciwko tej lokalizacji wypowiedział się też prof. Czesław Osękowski, wskazując inne miejsce, gdzieś, gdzie miasto przecina trasa S3. Wiele osób nią mknie, a nie wie nawet, że przejeżdża przez Zieloną Górę.
- Napis na placu Bohaterów zaburzyłby przestrzeń, która ma swoją historię - to z kolei głos Wojciecha Kozłowskiego, dyrektora BWA. - Zapakowanie tam jeszcze czegoś wydaje się niemożliwością.
Architekt Paweł Kochański dodał, że napis od strony ul. Bohaterów Westerplatte, zasłaniałby pomnik. A jak wyglądałby od strony urzędu marszałkowskiego? Rzeźbiarz, Tadeusz Dobosz, uważa, że plac jest przestrzenią zamkniętą, o określonej funkcji. Wymaga innego myślenia...
Druga wskazana lokalizacja - Wzgórze Winne - także nie znalazła poparcia w komisji. Wiceprezydent Wioleta Haręźlak przyznała, że w urzędzie mówiono także o terenie przy Centrum Rekreacyjno-Sportowym.
- Jestem za - mówił Wojciech Kozłowski.
Nie widział przeciwskazań także pomysłodawca napisu.
- Napis w ramach budżetu obywatelskiego musimy wykonać w tym roku - przypomniała W. Haręźlak. - By móc ogłosić konkurs, musimy mieć wskazaną lokalizację. Bo od niej zależą konkrety, dotyczące napisu. Dlatego proponuję kolejne spotkanie, poświęcone tylko wskazaniu miejsca na tę inwestycję.
A przypomnijmy, że jest ona małym zadaniem, czyli miasto może na nią wydać maksymalnie 150 tys. zł.