Płynie pomoc dla chorej Hani
90 tysięcy złotych. To kwota potrzebna na najbliższe trzy operacje dla Hani Ziółek, które są konieczne. Podczas ostatniego festynu charytatywnego udało się zebrać tylko część pieniędzy.
W zeszłym tygodniu w Gostchorzu odbył się piknik charytatywny na rzecz Hani Ziółek. Podczas całodziennej imprezy udało się zebrać prawie 13 tysięcy złotych. Imponująca liczba, jednak na leczenie Hani potrzeba znacznie więcej...
- W najbliższym czasie Hania musi przejść minimum trzy zabiegi. Każda z operacji kosztuje minimum 30 tys. zł - mówi mama dziewczynki, Emilia Adamska.
A do tego trzeba doliczyć koszty leków, rehabilitacji czy nawet pampersów. Hania zużywa je bardzo szybko. Od 30 do nawet 60 sztuk dziennie.
- Tak naprawdę odbyły się już dwa pikniki charytatywne, w których Hania była bohaterką - informuje Malwina Matuszak z Ligi Mistrzów Pomagania.
- Wcześniej odbył się piknik dla HOP (Hani, Olafa i Piotrusia - dop.red.), gdzie pomagano trójce dzieci. Wśród nich znajdowała się Hania. Dzięki jego organizacji i kiermaszowi zebraliśmy kolejne pieniądze. Doliczając do tego Flis Odrzański, podczas którego odbył się drugi piknik, to udało nam się zebrać kwotę potrzebną na jedną operację, czyli około 30 tys. zł - wylicza M. Matuszak.
Wciąż trwają innego rodzaju akcje, które mają pomóc Hani. Cały czas trwa zbiórka nakrętek. Ponadto każdy może wpłacać pieniądze na konto Fundacji „Przystań” w Krośnie Odrzańskim, która zbiera pieniądze na leczenie dziecka. Nr subkonta Hani Ziółek: BS 23 9656 0008 0007 5109 2000 0002.
Liga Mistrzów Pomagania już pracuje nad kolejnymi imprezami charytatywnymi.
- Wkrótce planujemy spotkanie organizacyjne z radnym wojewódzkim Łukaszem Mejzą, który od początku angażuje się w pomoc małej Hani - mówi M. Matuszak.
Hania czeka na pierwszą operację. Jej termin został przełożony. Dlaczego? Jak się okazało podczas ostatniej konsultacji lekarskiej:
- Wyniki nie były najlepsze i operacja w najbliższym czasie nie była możliwa - opowiada mama dziewczynki.
Co dolega Hani? Cierpi ona na wodonercze. Oznacza to, że jej nerki nie pracują prawidłowo.
- Zostały jej wykonane specjalne przetoki, takie dziurki w brzuchu, aby mogła pozbywać się moczu - wyjaśnia ojciec Hani, Robert Ziółek.
Ponadto dziewczynka musi być podwójnie pampersowana. Osiem razy miała powiększony pęcherz moczowy. Potrzebne są operacje i zabiegi.
Hania nie będzie miała w najbliższej przyszłości łatwo. Po operacji dziewczynka nie będzie mogła chodzić. Zostanie zawinięta w tzw. rożek. - Będzie musiała się uczyć od nowa chodzić. Nie wyobrażam sobie tego - przyznaje mama dziewczynki. Dodaje jednak, że najważniejsze jest zdrowie córki. Ogólne rokowania są dobre, mimo że ostatnie wyniki były kiepskie.
Koszty leczenia są bardzo wysokie. A przecież trzeba jeszcze doliczyć dojazdy do kliniki we Wrocławiu, rehabilitację, leki, sprzęt, kolejne badania.
- Dziękujemy za dotychczasową pomoc. Bez tych wszystkich życzliwych ludzi nie dalibyśmy rady - mówi E. Adamska.