Po ciało zmarłej w szpitalu dziecięcym dziewczynki zakład pogrzebowy przysłał m.in. grabarza, bo ma braki kadrowe

Czytaj dalej
Fot. Polska Press
Małgorzata Oberlan

Po ciało zmarłej w szpitalu dziecięcym dziewczynki zakład pogrzebowy przysłał m.in. grabarza, bo ma braki kadrowe

Małgorzata Oberlan

- Dwie godziny po śmierci naszej córeczki w szpitalu pojawili się brudni, zdezorientowani faceci. To był koszmar i ból serca - skarżą się rodzice.

31 lipca 2018 roku - tego dnia pani Maja i jej mąż nigdy nie zapomną. Ich pięciomiesięczna córeczka, po 3,5 miesiącach hospitalizacji, przegrała walkę z chorobę. - To, co przeżyliśmy zaraz po zgonie naszej małej tylko wzmogło nasz ból. Opowiadamy o tej sprawie, by nikogo więcej już taka sytuacja nie spotkała - podkreśla pani Maja.

„Brudni faceci i nosze”

Niemowlę zmarło szpitalu dziecięcym na Skarpie. Choć to naprawdę obszerny obiekt, nie ma własnej kostnicy. Ciała zmarłych transportowane są stąd do lecznicy na Bielanach. Zadanie to wykonuje Zakład Usług Komunalnych Uskom w Toruniu.

- Dwie godziny po śmierci naszej córeczki w szpitalu pojawili się dwaj brudni, zdezorientowani faceci. Byli niechlujnie ubrani. Jeden miał na sobie nawet rozciągnięte, zielonkawe spodnie od dresu (jakby wojskowe). Koszulki mieli poplamione. Gdy stanęli w drzwiach, to nawet personel nie rozpoznał w nich pracowników zakładu pogrzebowego - relacjonuje pani Maja.

Pozostało jeszcze 77% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Małgorzata Oberlan

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.