Filip Pobihuszka

Po pijanemu spowodował wypadek. Prokurator wciąż bez wyroku

W wypadku poszkodowanych zostało troje pasażerów citroena, których przewieziono do szpitala. Fot. Krzysztof Halla/112polkowice.pl W wypadku poszkodowanych zostało troje pasażerów citroena, których przewieziono do szpitala.
Filip Pobihuszka

Od wypadku, który spowodował pijany prokurator, minęło 20 miesięcy. Dlaczego dotąd nie ma wyroku?

Sprawa dwóch nowosolskich prokuratorów, którzy wiosną ubiegłego roku brali udział w groźnym wypadku, powoli zmierza ku końcowi. Choć słowo „powoli” warte jest tu podkreślenia, a i „koniec” niekoniecznie musi być stosownym określeniem.

Przypomnijmy. Ponad półtora roku temu, 18 kwietnia 2014, na krajowej „trójce”, kilka kilometrów za południową granicą Lubuskiego, ford mondeo, którym podróżowali śledczy, zderzył się czołowo z prawidłowo jadącym citroenem c3. Obaj prokuratorzy byli pijani. U pasażera stwierdzono dwa promile. Prokurator kierowca uciekł z miejsca wypadku, a gdy kilka godzin później stawił się na policji, miał 0,7 promila. Twierdził, że pił już po zdarzeniu. Niedługo potem śledczy zostali zawieszeni w czynnościach służbowych, ucięto im też pensje. Sprawa trafiła do sądu dyscyplinarnego, dodatkowo w stosunku do Michała J., który w dniu wypadku siedział za kierownicą forda, ruszyło postępowanie karne.

Decyzje w sprawie
Kilka dni temu nieoficjalnie dowiedziałem się, że w postępowaniu dyscyplinarnym mogły zapaść już jakieś decyzje. Po potwierdzenie tej informacji zwróciłem się do Jacka Radoniewicza, rzecznika dyscyplinarnego prokuratora generalnego. „Toczące się postępowanie w sprawie prokuratora Michała J. zostało zawieszone, natomiast prokurator Tomasz S. został przez sąd od dokonania zarzuconego mu czynu uniewinniony. O szczegóły proszę zwrócić się bezpośrednio do sądu, który jest „gospodarzem” obu spraw, i z racji tego tylko on może udzielać na tym etapie wszelkich informacji” - czytam w lakonicznym mailu.

Sprawa jest już na etapie końcowym, akt oskarżenia na dniach powinien trafić do sądu.

Wspomniany sąd wykręcił się jednak od podania uzasadnień powyższych decyzji, tłumacząc, że od tego jest rzecznik. Tym razem chodziło o Mateusza Martyniuka, rzecznika prokuratury generalnej. - Uzasadnień tych decyzji nie mogę podać, bo postępowanie jest tajne. Szczerze mówiąc, od kilku lat apelujemy o wprowadzenie jawności dla tego typu spraw - komentuje.
Powód zawieszenia sprawy Michała J. nie był jednak trudny do odgadnięcia. Okazało się, że sąd dyscyplinarny czeka, aż zakończy się postępowanie karne. - Sprawa jest już na etapie końcowym, akt oskarżenia na dniach powinien trafić do sądu. To jest dosłownie kwestia dopełnienia formalności i podpisu - wyjaśnia Arkadiusz Kulik z Prokuratury Okręgowej w Legnicy. Na pytanie, dlaczego całość trwa tak długo, odpowiada: - Sprawa przeciągała się głównie z powodu immunitetu, który oczywiście trzeba było uchylić. Gdy nadeszła z Warszawy stosowna decyzja, prokurator Michał J. odwołał się od niej. Uchylenie immunitetu uprawomocniło się dopiero latem. A żeby pociągnąć kogoś do odpowiedzialności karnej, immunitet musi być uchylony.
Całość przeciągała się w czasie m.in. z powodu konieczności poznania opinii szeregu biegłych. - Oprócz tego konieczne było zweryfikowanie treści wyjaśnień oskarżonego - dodaje Kulik.

Zaostrzone przepisy
W tym miejscu warto wspomnieć, że w tzw. międzyczasie zaostrzono przepisy i dziś za spowodowanie wypadku pod wpływem alkoholu grozi kara minimum trzech lat więzienia. - Okoliczności wypadku z pewnością mogą mieć znaczenie w tej sprawie - dodaje Kulik.
Co z kolei może orzec sąd dyscyplinarny? Od upomnienia, przez naganę lub przeniesienie do innej prokuratury, po wyrzucenie z zawodu.

Tomasz S., pasażer forda, wznowił pracę w nowosolskiej prokuraturze jeszcze na długo przez poznaniem wyroku sądu dyscyplinarnego. W związku ze sprawą przez pewien czas pobierał tylko 80 proc. swojego wynagrodzenia, wynoszącego średnio 6,5 tys. zł. Jak udało mi się dowiedzieć, w przypadku uprawomocnienia wyroku uniewinniającego niewypłacone wcześniej pieniądze zostaną mu zwrócone. Nieoficjalnie mówi się jednak, że w sprawie jego uniewinnienia może wpłynąć odwołanie.

Michał J. w dalszym ciągu nie wrócił do pracy w prokuraturze, pobiera jednak połowę pensji. Obecnie przebywa poza Nową Solą.

Filip Pobihuszka

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.