Pobicia nie było. Za to będzie oświadczenie

Czytaj dalej
Fot. Małgorzata Trzcionkowska
Małgorzata Trzcionkowska

Pobicia nie było. Za to będzie oświadczenie

Małgorzata Trzcionkowska

Sąd rodzinny podjął decyzję o nie wszczynaniu dochodzenia w sprawie rzekomego pobicia dziecka w Zespole Szkół nr 2 w Żaganiu.

Przypomnijmy, że 23 maja pisaliśmy o incydencie, jaki rzekomo miał miejsce w grupie siedmiolatków, w Zespole Szkół nr 2 przy ul. Nocznickiego.

Miało tam dojść do uderzenia lub też popchnięcia chłopca przez jego rówieśnika. Napadnięty miał z tego powodu stracić przytomność. W mieście i szkole pojawiły się plotki, że to była wina dyrekcji szkoły, która rzekomo zostawiła dzieci pod opieką sprzątaczki, a nie nauczycielki.

Sprawa trafiła na policję, a następnie do wydziału rodzinnego i nieletnich Sądu Rejonowego w Żaganiu. Była też badana przez wydział zamiejscowy w Żarach Lubuskiego Kuratorium Oświaty oraz organ nadzorujący, czyli Urząd Miasta.
- Sprawdziliśmy wszystkie okoliczności tej sprawy - informuje Wioletta Markulak, koordynator zespołu i starszy wizytator wydziału zamiejscowego. - Ustalono, że nie było żadnego pobicia, czy też popchnięcia dziecka. Jednym z dowodów było również badane przez lekarza, który nie stwierdził żadnych śladów na ciele, które mogłyby wskazywać na pobicie, czy też popchnięcie. Ustalono, że chłopiec zasłabł, zemdlał i upadł. Prawdopodobnie na skutek gorąca. Nie było w tym udziału osób trzecich.
- 10 czerwca została podjęta decyzja o nie wszczynaniu dochodzenia w tej sprawie - informuje Andżelika Suwalska, prezes Sądu Rejonowego w Żaganiu. Powodem były podane okoliczności.
- Żadne z przeprowadzonych działań, również tych prowadzonych przez Kuratorium Oświaty nie potwierdziło faktu rzekomego pobicia - podkreśla Agnieszka Zychla, rzeczniczka prasowa magistratu. - W związku z informacjami, które na ten temat pojawiły się w prasie, prawdopodobnie wydamy oświadczenie, które zamknie całą sprawę.

To oznacza, że pobicia nie było. Jedynie szum medialny.

Dyrektor placówki Tomasz Szewczyk tłumaczy, że chłopiec wskazywany jako agresor był w chwili upadku w zupełnie innym miejscu. - Byłem pewny, że prawda się obroni - stwierdza T. Szewczyk. - Świadczy o tym postępowanie organu prowadzącego, kuratorium i sądu. Chociaż ktoś chciał zrobić z tego sensację. Tym razem dyrektor godzi się na wypowiedź, chociaż w maju zsłaniał się rozporządzeniem burmistrza, który miał zabronić dyrektorom wypowiedzi do mediów.

- Burmistrz nie wydaje rozporządzeń - uściśla A. Zychla. - W ubiegłym roku skierowano do dyrektorów placówek podległych miastu pismo z prośbą o przekazywanie zapytań medialnych do nas, aby zapobiegać dezinformacji opinii publicznej.
A czy w szkole jest bezpiecznie? - Ja uważam, że w szkole jest bezpiecznie - twierdzi Krzysztof Blajer, ojciec siedmioletniego Alana. - Jeśli chodzi o maluchy z przedszkola i pierwszej klasy, to mają swoje gabinety na samej górze, oddzielone od reszty szkoły. Panie pilnują, żeby nie wchodził tam nikt obcy. Sądzę, że opieka nad dziećmi jest sprawowana w sposób prawidłowy.
Zastrzeżeń dotyczących bezpieczeństwa dzieci nie ma również Małgorzata Kasztel, mama dziewięcioletniej uczennicy.
Zespół Szkół nr 2 to prawdziwy moloch. W budynku znajduje się podstawówka i gimnazjum. Mieszkańcy pobliskich bloków czasami narzekają na starszą młodzież, która w przerwie szuka miejsca „na dymka” i jest głośna. Ale o „fali” wśród siedmiolatków nie słyszeli.

Małgorzata Trzcionkowska

Pracuję w oddziale w Żaganiu. Interesuje mnie to, co się dzieje w moim mieście.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.