Pociąg był przepełniony. Wiózł ludzi do... śmierci
W mogile pod Ośnem Lubuskim znaleziono szczątki 16 osób, w tym czworga dzieci. Jedno dziecko leżało blisko kobiety. Prawdopodobnie była jego matką.
Jest wtorek. Stowarzyszenie Pomost z Poznania, pracownia badań historycznych i archeologicznych, rozpoczyna pracę nad poszukiwaniem i ekshumacją szczątków niemieckich uchodźców, którzy zginęli w wyniku ostrzału pociągu przez wojska radzieckie. Prace mogą potrwać nawet do końca roku.
- Prowadzimy poszukiwania ofiar transportu wojennego z ludnością cywilną, który miał miejsce pod koniec wojny - tłumaczy Tomasz Czabański, prezes Pomostu. W pierwszej zlokalizowanej mogile znaleziono 16 osób, w tym czworo dzieci. Ich szczątki zostaną przewiezione na cmentarz wojenny do Glinnej koło Starego Czarnowa i tam pochowane.
Chcieli uciec - zginęli
„1 lutego 1945 roku o godzinie 5 mieszkańcy niemieckiego Drossen, obecnie Ośna Lubuskiego, usłyszeli wycie syren wzywające ich do wsiadania do pociągu pasażerskiego, który został podstawiony na stacji kolejowej” - czytamy w liście od Bruno Zimmera do profesora Joachima Schneidera, niemieckiego historyka. Zimmer opisuje wydarzenia, o których wie z listu od ciotki, która przeżyła ostrzał. W dalszej części dowiadujemy się, że wagony stały od godziny 5, ale nie było lokomotywy. Wyjazd przesunął się na godzinę 11.30. „Gdyby pociąg wyjechał planowo, nie byłoby szansy, żeby czołgi go zobaczyły” - pisze Zimmer.
Czytaj więcej 29 kwietnia w Magazynie "Gazety Lubuskiej" oraz w serwisie plus.gazetalubuska.pl