Podpalaczy „złapały” kamery

Czytaj dalej
Fot. Mariusz Kapała
Czesław Wachnik

Podpalaczy „złapały” kamery

Czesław Wachnik

Zielona Góra. Dwaj młodzi mężczyźni próbowali spalić siedzibę spółki MK Bako Systemy Kominowe. I gdyby nie szybka reakcja strażaków, to by się im udało.

We wtorek 26 kwietnia tuż przed północą najpewniej dwaj młodzieńcy próbowali podpalić siedzibę zielonogórskiej spółki MK Bako Systemy Kominowe przy ulicy Lotników 16 w Zielonej Górze. Gdyby nie szybka akcja straży pożarnej, najpewniej, by się im udało.

Jedziemy na miejsce zdarzenia. Na zapleczu budynku Bako widzimy dwa kompletnie spalone auta dostawcze, trzecie nadaje się natomiast do kapitalnego remontu. Uszkodzone jest też czwarte, które po pożarze odholowano na pobliski parking. Drzwi do jednego z magazynów ogień zwinął w rulon. Mimo, że są wykonane z grubej stalowej blachy. Ale to właśnie te drzwi zatrzymały ogień. Gdyby nie one płomienie dostałby się do pomieszczenia, gdzie jest wiele drewna i różnego rodzaju preparatów chemicznych. Wtedy losy zakładu byłyby pewnie przesądzone. Kompletnie spalone jest też jedno z okien biurowca jak też spora część jego ściany. To też pokazuje, że zabrakło naprawdę niewiele, zapewne kilka minut, by biurowiec i magazyny padły pastwą płomieni.

Wszędzie czujemy woń spalenizny. Właściciel MK Bako Maciej Balcerzak tłumaczy, że do zakładu dojechał około godz. 23.45, kilka minut po tym jak o pożarze został poinformowany. Na miejscu zdarzenia było już kilka zastępów straży pożarnej oraz policja.

- Wydaje się, że tylko dzięki szybkiej interwencji straży zakład ocalał. Ogień mógłby się bowiem przerzucić do środka biurowca. Już jedno z okien zostało zwęglone - wyjaśnia z przejęciem pan Maciej. I dodaje, że z filmu, które nagrały kamery monitoringu wynika, że tuż po godz. 23.00 dwaj młodzi mężczyźni przeskoczyli przez płot, niosąc ze sobą kanister z łatwopalnym płynem. Płynem tym, najpewniej benzyną, oblali stojące auta oraz ścianę baraku a następnie podpalili. Kiedy pojawił się ogień, obaj przeskoczyli przez płot i zniknęli.

Z dwóch aut pozostały jedynie wraki. Dwa inne uda się naprawić. Uszkodzony jest też magazyn i biurowiec. - Nie zawiesimy jednak świadczenia usług - zapewnia
Mariusz Kapała Z dwóch aut pozostały jedynie wraki. Dwa inne uda się naprawić. Uszkodzony jest też magazyn i biurowiec. - Nie zawiesimy jednak świadczenia usług - zapewnia szef Bako Maciej Balcerzak.

Maciej Balcerzak swoje straty wylicza na około 150 tys. zł. To koszty naprawy aut oraz budynków. Na szczęście firma jest ubezpieczona od pożaru, stąd dostanie odszkodowanie. Nasz rozmówca podkreśla też, że jeśli komuś zależało, by firma zaprzestała działalności, to się przeliczył. - Ocalało jedno auto, które było w serwisie, wypożyczymy kolejne i wracamy do pracy. Chcemy tylko jeszcze posprzątać biurowiec. Jego remont a także magazynu rozpoczniemy za kilka dni - dodaje Maciej Balcerzak. Zapowiada też, że osobę, która pomoże w ustaleniu sprawców podpalenia, czeka nagroda.

Rzecznik prasowa Komendy Miejskiej Policji w Zielonej Górze nadkomisarz Małgorzata Stanisławska potwierdziła, że policjanci byli na miejscu zdarzenia i obecnie starają się ustalić wszystkie okoliczności związane z pożarem. Mają też do dyspozycji taśmy nagrane przez kamery monitoringu.

Oficer prasowy zielonogórskiej straży młodszy brygadier Ryszard Gura potwierdza, że przyczyną pożaru było podpalenie. Zdradza też, że z pierwszych oględzin wynika, że sprawcy nie tylko przynieśli ze sobą kanister benzyny, ale najpewniej paliwo spuścili też z baku jednego z aut. By tym samym pożar był większy.

- Już o godz. 23.33 dostaliśmy informację o pożarze. Na miejscu było aż siedem ekip, w tym jedna ochotnicza z Przylepu. Akcja trwała prawie dwie godziny - wyjaśnia. Dodaje też, że gdyby strażacy przyjechali kilka minut później, to ogień strawiłby nie tylko dwa auta, ale też biurowiec i magazyn.

- Już spaliło się okno w biurowcu oraz stojąca przy nim szafka. Przyjechaliśmy dosłownie w ostatniej chwili - podkreśla brygadier Gura.

Czesław Wachnik

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.