(ad)

Pogorzelcy spod Lubniewic: - Patrzyliśmy z przerażeniem, jak ogień zajmuje nasz dach

W pożarze domu wielorodzinnego w Trzcińcach dach nad głową straciło sześć rodzin. Fot. Komenda Powiatowa Państwowej Straży Pożarnej w Sulęcinie W pożarze domu wielorodzinnego w Trzcińcach dach nad głową straciło sześć rodzin.
(ad)

- Prezenty, które kupiłem wnuczkom na święta, znalazłem potem przywalone dachówkami - opowiada mieszkaniec domu w Trzcińcach.

To był drugi dzień świąt Bożego Narodzenia, krótko po godzinie 16.00.

- Byliśmy dopiero co po świątecznym obiedzie. Przyjechał szwagier z dziewczyną na kawę. Nie zdążyliśmy wypić tej kawy. Zięć zauważył potężne zadymienie na dworze, wybiegliśmy na dwór, ogień już był u sąsiada na dachu. Zdążyliśmy zabrać gotówkę i biżuterię i bezpiecznie wyjść z domu. Inni w kapciach, kurtkach na grzbiecie stali już przed domem. Patrzyliśmy tylko z przerażeniem, jak pożar zajmuje naszą część dachu - opowiada Wiesław Skowron, jeden z pogorzelców.

W pożarze domu wielorodzinnego w Trzcińcach dach nad głową straciło sześć rodzin, czyli 19 mieszkających tam osób, w tym troje małych dzieci (krótko pisaliśmy o tym wczoraj). Spłonęło trzy czwarte poddasza tego domu. Niektórzy mieli na poddaszu tylko pokój, zajmowali bowiem też parter domu. Ale były też dwa mieszkania znajdujące się tylko na górze. Ich mieszkańcy: młode małżeństwo oraz samotny mężczyzna stracili praktycznie wszystko. To, co nie spłonęło, zostało zniszczone przez wodę, którą strażacy gasili ogień. Woda przeciekająca przez stare, poniemieckie stropy zniszczyła też mieszkania na parterze. - Nie wiadomo, czy podłoga nie będzie do wymiany. Nie wiadomo, czy mokre meble czy sprzęty nie będą do wyrzucenia - mówi Wiesław Skowron.

Pogorzelcom gmina szybko zapewniła dach nad głową: sześć osób ulokowano w szkolnym schronisku, pozostali zatrzymali się u rodziny. Burmistrz Lubniewic Tomasz Jaskuła w niedzielę przyjechał do Trzciniec. Spotkał się z pogorzelcami i zapewnił, że mogą liczyć na wsparcie gminy.

Teraz najważniejsze jest zabezpieczenie dachu przed dalszym zalewaniem i przed mrozem. - Te prace już ruszyły. Gmina pokryje koszty, z opieki społecznej zostanie na ten cel wypłacony zasiłek celowy - mówi burmistrz Jaskuła. Związek Celowy Gmin podstawił też już kontener na dachówki i innych pozostałości po dachu.

Pogorzelcom potrzeba teraz środków czystości: proszków do prania, chemii do czyszczenia mebli czy podłóg, a także farb sufitowych lub ściennych. - Najbardziej jednak potrzebna jest teraz doraźna pomoc finansowa, by zrobić na nowo elektrykę, i materiały do zabezpieczania dachu - mówi Wiesław Skowron.

Dziś przy stowarzyszeniu w Lubniewicach zostanie uruchomione specjalne konto, na które można wpłacać pieniądze na odbudowę dachu (numer podamy jutro). Pogorzelcy czekają na pieniądze z ubezpieczeń, ale już raczej wiadomo, że sami nie będą w stanie pokryć wysokich kosztów budowy dachu - potrzeba na to ponad 100 tys. zł.

(ad)

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.