Anna Chreptowicz

Policjanci nie przyjechali na wezwanie. Toczy się wobec nich postępowanie

Policjanci nie przyjechali na wezwanie. Toczy się wobec nich postępowanie Fot. Archiwum/ Dariusz Brożek
Anna Chreptowicz

Dwa pobicia, trzy telefony pod numer 997 i... ani jednej interwencji. Czy zielonogórscy policjanci zignorowali wezwania?

W Wielką Sobotę, 26 marca, Robert Rewiński, redaktor naczelny portalu Patriot24.net, spacerował ze swoimi dziećmi w okolicy osiedla Władysława IV. Było około godziny 13.30. Zgodnie z jego relacją, nagle pomiędzy osiedlowymi blokami, tuż koło szkoły, zauważył szarpaninę pomiędzy mężczyzną i kobietą. Szarpanina szybko przerodziła się w brutalną napaść. Mężczyzna nie szczędził swojej ofierze wyzwisk i... pięści.

Pan Robert, nie zastanawiając się długo, chwycił za telefon i zadzwonił na policję. - To była godzina 13.38. Przedstawiłem się i poprosiłem o natychmiastowy przyjazd policjantów, ze względu na ciężkie pobicie, którego byłem świadkiem. Tłumaczyłem, że sprawca jest wciąż na miejscu przestępstwa i go opisałem - czytamy w relacji. Dyżurny, który przyjmował zgłoszenie, zapewnił, że radiowóz niebawem pojawi się na miejscu. Tak się jednak nie stało. Kobieta zdążyła ochłonąć i odeszła. Jednak, jak relacjonuje Robert Rewiński, po około 20 minutach wróciła na miejsce z innym mężczyzną. Pomiędzy nim a napastnikiem wywiązała się bójka, w której tym razem poważnie ucierpiał ten, który wcześniej podniósł rękę na kobietę. Rewiński wykonał kolejny telefon na policję i, jak twierdzi, procedura powtórzyła się od początku. Został dokładnie wypytany o miejsce zdarzenia i zapewniony o rychłym przybyciu radiowozu, który... nie pojawił się ponownie.

Kolejny raz zadzwonił więc na 997 pytając, gdzie jest radiowóz z policjantami. Ale, jak mówi, oficer dyżurny nie wiedział, gdzie wysłał funkcjonariuszy. Mężczyzna zapowiedział więc, że sprawy nie odpuści i złoży skargę do Komendy Wojewódzkiej Policji w Gorzowie na postępowanie zielonogórskich funkcjonariuszy.

Oficer dyżurny nie wiedział, gdzie wysłał funkcjonariuszy

O komentarz w sprawie zwróciliśmy się do zespołu prasowego Komendy Miejskiej Policji w Zielonej Górze. Stamtąd odesłano nas jednak do Komendy Wojewódzkiej Policji w Gorzowie Wlkp. - Pragnę poinformować, że bezpośrednio po otrzymaniu informacji o tym zdarzeniu, powiadomiłem Wydział Kontroli Komendy Wojewódzkiej Policji w Gorzowie Wlkp., który skrupulatnie zbada zachowanie policjantów z Komendy Miejskiej Policji w Zielonej Górze - poinformował nas Marcin Maludy, rzecznik prasowy KWP w Gorzowie. Dodał również, że o ustaleniach i ewentualnych decyzjach dowiemy się dopiero po zakończeniu czynności wykonanych przez ekspertów z tej komórki.

- Jednocześnie podkreślam, że jeśli czynności wykonane przez Wydział Kontroli stwierdzą nieprawidłowości w służbie funkcjonariuszy zielonogórskich policjantów, zostaną wyciągnięte wobec nich odpowiednie i proporcjonalne konsekwencje. Wcześniej jednak konieczne jest wykonanie tych czynności, które pomogą w ustaleniu okoliczności tego zdarzenia i ostatecznie dadzą precyzyjny obraz tej sytuacji. W tym właściwą ocenę służby policjantów zielonogórskiej jednostki - powiedział.

Anna Chreptowicz

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.