Polski "chleb" zamienili w Irlandii na "bread"

Czytaj dalej
Fot. Archiwum prywatne
Artur Szymczak

Polski "chleb" zamienili w Irlandii na "bread"

Artur Szymczak

Otwierając 10 lat temu piekarnię Chlebiccy nie przypuszczali, że tak im się powiedzie. Dziś ich chleb je cała Irlandia. Chętnie by wrócili, ale biznes za granicą jest łatwiejszy.

- W 2004 r. kupiłem bilet i poleciałem do Irlandii. Zupełnie bez planu, bez pomysłu. Miałem zostać jakieś cztery miesiące - mówi Maciej Chlebicki.

Dziś z dwoma braćmi: Markiem i Marcinem ma w Irlandii piekarnię i sklepy spożywcze. Chleb Chlebickich trafia do 350 sklepów na całej wyspie.

- Był zapał i było doświadczenie, bo moi bracia już wcześniej mieli piekarnię w Karsku. Wszystko dobrze się zgrało, żeby ten interes powstał. W ten sposób uruchomiliśmy piekarnię w Castlebar, w hrabstwie Mayo - wspomina Maciej Chlebicki, rodem z Gorzowa.

W piekarni rodziny pracuje 50 osób. W sklepach na terenie hrabstwa Chlebiccy zatrudniają 30 pracowników.

Ale zanim z kominów piekarni wydobył się pierwszy dym, bracia wysłuchali porad ponad półtora tysiąca osób. Pytali je o jedno: co lubią w chlebie?

Początkowo pieczywo gorzowian trafiało głównie do polskich konsumentów. - Taki mieliśmy biznesplan. Bo czego przede wszystkim brakuje Polakowi na obczyźnie? Właśnie chleba, bo na nim byliśmy wychowani - mówi Chlebicki.

A że rodaków w Irlandii było wielu, o rynek zbytu nie trzeba było się martwić. W dodatku irlandzki chleb bardzo się różni od polskiego i nie każdemu smakuje. Dlatego wyroby Chlebickich miały wzięcie.

Apetyt rósł w miarę jedzenia. Rodzina postanowiła pójść dalej i "uderzyć" do Irlandczyków. Zaowocowało to zupełnie nową grupą pieczywa. Żeby jeszcze trafić z nazwą w gusta wyspiarzy, powstała marka Breadski, zestawienie: bread, czyli po angielsku chleb, i końcówki:_ski nawiązującej do polskiego nazwiska. Dziś "that bread" od Breadski jest rozpoznawalny niemal w każdym zakątku kraju. A sklepy należące do Chlebickich też zmieniają nazwę na Breadski Brothers Market.

- Postawiliśmy przede wszystkim na jakość naszych produktów - zaznacza Maciej Chlebicki.

Od lewej: Maciej, Marek i Marcin Chlebiccy. W Gorzowie mają rodziców i przyjaciół. Ale to Irlandia poznała się na ich talencie.
Archiwum prywatne Bracia Chlebiccy zawsze mają poczucie humoru.

W zeszłym roku na ogólnokrajowym konkursie w Irlandii wyroby rodzinnej piekarni zostały wyróżnione najwyższymi nagrodami. - Jedna nagroda była w kategorii: chlebów specjalnych. Nasz chleb żytni z żurawiną okazał się lepszy od tego z cynamonem czy orzechami, jakie przygotowała konkurencja - mówi Chlebicki.

Długo nie trzeba było czekać na kolejne wyróżnienia. Piekarnię rodziny odwiedził nawet sam premier Irlandii Endy Kenna.

Otwierając piekarnię 10 lat temu Chlebiccy nawet nie podejrzewali, że aż tak im się powiedzie. - Nie przypuszczaliśmy, że piekarnia się rozrośnie do tego stopnia, że będziemy zaopatrywać w pieczywo całą wyspę - mówi Maciej Chlebicki. Wspólnie z braćmi myśli o powrocie do Gorzowa, do rodziny i przyjaciół, ale nie ukrywa, że w Irlandii prowadzenie biznesu jest o wiele łatwiejsze niż w ojczyźnie.

Artur Szymczak

Sprawy i problemy ludzkie to "coś" co interesuje mnie najbardziej. Dlatego najczęściej taką tematykę poruszam w tym co opisuję.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.