Aleksandra Korn

Pomaga dzieciom i sięga po marzenia

Pomaga dzieciom i sięga po marzenia Fot. Archiwum prywatne
Aleksandra Korn

Rozmowa z Anną Grzeczny, krośnianką, właścicielką kawiarenki oraz wypiekarni, która nie bała się sięgnąć po marzenia

Skąd pomysł na biznes związany ze słodkimi wypiekami?
Cukiernictwo od najmłodszych lat jest moją pasją i hobby zarazem. Każdą wolną chwilę wykorzystywałam na pieczenie cist wraz z moja przyjaciółką. Mając 7 lat zrobiłam pierwsze swoje lizaki. Moja babcia po II wojnie światowej została przesiedlona do Krosna i pierwszą jej pracą była właśnie cukiernia. To ona wszczepiła we mnie miłość do słodyczy. Po skończeniu szkoły podstawowej moim marzeniem było kształcić się w zawodzie cukiernika, jednak nie dane mi było i rozsądek nakazał ekonomię. Jednak w tyle głowy moja miłość do słodkości zawsze była. Odkąd jednak pamiętam zawsze powtarzałam, że któregoś dnia będę pracować w zawodzie cukiernika.

Czy jesteś w nim spełniona?
Jak najbardziej! Każde ciasto, deser, tort to dla mnie indywidualne podejście. Każdorazowo daję od siebie cząstkę serca, ale pamiętam jak na początku swojej drogi obiecałam sobie, że mój dar, który otrzymałam nie pójdzie na marne. Pierwszą rzeczą, którą zrobiłam, to podjęcie współpracy z Domem Dziecka i każdy maluch ma swój tort, który jest robiony wyłącznie z myślą o nim. Obiecałam sobie również, że nigdy nie będę robić tortów na skalę przemysłową i tak robię do dzisiaj. Każdy tort wykonuję ręcznie, bo tylko serce i dłonie potrafią zdziałać cuda.

Jakie ciasta najczęściej zamawiają Twoi klienci?
Moja oferta jest minimalistyczna. Wyszłam z założenia, że jak cos robić dobrze to minimum, wyspecjalizować się w 5 produktach i każdorazowo je dopieszczać tak, aby móc sprostać oczekiwaniom rynku. Torty, serniki, beza Pavlowej, desery i ciasto gruszkowe - to jest moja oferta. Każde z tych produktów ma swoje inne oblicze. Każdy tort, a raczej jego smak jest dobierany indywidualnie. A desery? Moje malinowe i kremy sułtańskie, z tego co klienci mówią, są jedyne w swoim rodzaju. Bo jak to jeden pan powiedział do żony podczas konsumpcji: „Jak to kochanie nie wiesz, co pani tam dodaje? Cząstkę własnego serca!”

Co wyróżnia Twoje wypieki?
Mogę tylko powiedzieć, że bazuje na naturalnych składnikach. Sądzę, że wyróżnia je smak, ale ocena należy do klienta!

Czy Krosno jest dobrym miejscem na rozwijanie tego typu biznesu?
Będąc takim zapaleńcem jak ja, nie skupiałabym się nad kwestią miasta. Moja firma funkcjonuje już 2 lata. Sądzę, że wystarczy chcieć, nie poddawać się, umiejętnie przygotować się do prowadzenia firmy i być otwartym człowiekiem, a żadne miasto nie będzie miało znaczenia. Oczywiste jest, że jeżeli wyjdziemy z punktu finansowego, to w Krośnie mój produkt raczkuje, ale powiem szczerze, że moimi odbiorcami nie są tylko krośnianie. Otworzyłam firmę tylko dlatego, że kocham to, co robię i chciałam się swoją miłością i pasją podzielić z ludźmi. Obiecałam sobie również, że ta firma będzie wspierać dzieciaki i moje plany są bardzo ambitne. Teraz dom dziecka, ale cel jest większy. Nie zastanawiam się, ile muszę zarobić. Pieniądze nie są dla mnie istotą sprawy, ale tak jest z artystami… Podobno sławę maja dopiero po śmierci (śmiech). Kocham to, co robię i to mi wystarcza.

Aleksandra Korn

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.