„Pomóż, nie będę sam” – hasło, które działa

Czytaj dalej
Katarzyna Doszczak

„Pomóż, nie będę sam” – hasło, które działa

Katarzyna Doszczak

- Są bardziej otwarci, samodzielni, asertywni, pełni życia i ciekawi świata – mówi o uczestnikach warsztatów terapii zajęciowej Mariola Janiszewska. WTZ świętowały dziesięciolecie w NDK.

Mariola Janiszewska, kierowniczka warsztatów terapii zajęciowej nie spodziewała się tak licznej obecności podczas jubileuszu. – Sala Nowosolskiego Domu Kultury jest pełna. To niezwykła podzięka i świadectwo na to, że ludzie są zainteresowani naszą inicjatywą – stwierdza kierowniczka warsztatów. – Po dziesięciu latach pracy na rzecz osób niepełnosprawnych umysłowo wiem, że trzeba wykazywać się wielką cierpliwością, długo oczekiwać na sukces, ale jesteśmy dowodem na to, że sukces jest możliwy do osiągnięcia. Nie zawsze było łatwo, nie wszyscy w to wierzyli, ale mając w głowie plan i chęci do jego realizacji wszystko jest możliwe – przekonuje Janiszewska.

- Idea wyniknęła z problemu, którzy wszyscy widzieli – wspomina Tadeusz Gabryelczyk, dawny prezydent Nowej Soli i były starosta nowosolski. – Chodziło o osoby dotknięte niepełnosprawnością, które siedzą w domu, są zamknięte na świat i na samych siebie. Chęć pomocy tym osobom sprawiła, że zaczęto myśleć nad powstaniem miejsca, gdzie mogłyby razem z innymi spędzić czas, poczuć się potrzebnym i zacząć czerpać radość z życia – wyjaśnia T. Gabryelczyk. Zdaniem byłego samorządowca, żeby coś zostało zrealizowane, potrzebny jest pomysł, grupa ludzi chcących go zrealizować i ciężka praca.

Pomysłodawczyni WTZ to Elżbieta Słomińska, prezes stowarzyszenia dzieci i młodzieży niepełnosprawnej „Pomóż nie będę sam”. – Pomysł na funkcjonowanie placówki wyniknął przede wszystkim z potrzeby matek osób dotkniętych niepełnosprawnością intelektualną – podkreśla dzisiaj prezes Słomińska. – W naszym powiecie brakowało takiego miejsca, gdzie osoby niepełnosprawne umysłowo po ukończeniu edukacji szkolnej, znalazłby dla siebie miejsce, miały szanse na dalszy rozwój czy podjęcie pracy zawodowej. Po dziesięciu latach mogę z czystym sercem powiedzieć, że jestem dumna, że nam się udało. Odczuwam satysfakcję i ulgę, bo widać, że takie miejsce było potrzebne, a efekty jakie widzimy są największą zapłatą za ten cały trud – mówi Elżbieta Słomińska.

Niektórzy uczestnicy warsztatów biorą w nich udział od samego początku. – Widzimy ich rozwój, wspieramy, cieszymy się z ich sukcesów. Terapeuci pokazali, że warto wyjść z domu i zawalczyć o lepsze życie. Po naszych uczestnikach widzimy te zmiany. Są bardziej otwarci, samodzielni, potrafią występować we własnym imieniu, są asertywni, nie mają barier w kontaktach z innymi ludźmi. Są pełni życia, ciekawi świata, jeżdżą na wycieczki, biorą udział w różnych wydarzeniach, grają w przedstawieniach – wylicza Janiszewska.

– Trzeba umieć spojrzeć na problem, uporać się z nim i pracować tak, by odczuwać z tych starań satysfakcję. Właśnie tej satysfakcji życzę sobie i zespołowi terapeutów, pedagogów i osób biorących udział w funkcjonowaniu naszych warsztatów. W tej formie pracy łatwo o wypalenie, dlatego staramy się ciągle rozwijać, tworzyć nowe projekty, zajęcia, aby każdego dnia nie brakowało nam energii i motywacji, której zapłatą jest rozwój naszych podopiecznych – wyjaśnia kierowniczka warsztatów.
Jednym z nowych pomysłów na ten rok są zajęcia taneczne. Placówka oferuje m.in. rehabilitację społeczną i zawodową, zajęcia z muzykoterapii, choreograficzne i na basenie, pomoc psychologa, aktywizację zawodową, wycieczki. Celem jest pokazanie dziedzin, w których uczestnicy zajęć są świetni i mogą się realizować.

W zajęciach uczestniczy 50 podopiecznych. Osoby zainteresowane udziałem muszą okazać orzeczenie o niepełnosprawności umiarkowanej lub znacznej.

Katarzyna Doszczak

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.