Natalia Dyjas-Szatkowska

Porozmawiajmy o Wzgórzach Piastowskich w Zielonej Górze

- Chciałabym, żeby polana przy amfiteatrze zachowała swój charakter, może tylko przydałoby się więcej ławek - mówi Gerda Preisner. - Dużo ludzi tu ćwiczy Fot. Mariusz Kapała - Chciałabym, żeby polana przy amfiteatrze zachowała swój charakter, może tylko przydałoby się więcej ławek - mówi Gerda Preisner. - Dużo ludzi tu ćwiczy czy się opala.
Natalia Dyjas-Szatkowska

Pytamy mieszkańców, radnych, władze miasta o wizję zmian Wzgórz Piastowskich. W jaki sposób wyobrażamy sobie przyszłość tego pięknego zakątka Winnego Grodu?

Ostatnie tygodnie to czas dyskusji na temat przyszłości Wzgórz Piastowskich. Po spotkaniach społeczników z panią marszałek wiadomo, że wieża widokowa nie będzie finansowana z pieniędzy unijnych. Ale kwestii spornych w przypadku tego miejsca jest więcej.

- Zacznijmy od samej koncepcji rewitalizacji - mówi radny SLD Tomasz Nesterowicz. - Cały czas operujemy tym słowem, jakby pozwalało nam ono na robienie Disneylandu. A w praktyce rewitalizacja dotyczy określonej przestrzeni, dotkniętej różnego rodzaju problemami. I ona ma na celu przebudować tę przestrzeń, by poprawić warunki życia. Tylko, że w przypadku Wzgórz Piastowskich, argumentacja mieszkańców tego terenu jest ignorowana.

Odmienne zdanie na ten temat ma radny Zielona Razem, Paweł Wysocki.

- Od ponad roku rozmawiam o pomysłach rewitalizacji wzgórz z młodzieżą, młodzieżą starszą i seniorami z Osiedla Piastowskiego i reszty miasta - mówi radny. - Po tych rozmowach zgłosiłem parę dodatkowych rzeczy, które nie będą drogie, a na pewno uatrakcyjnią ten teren dla różnych grup społecznych...

Jaka przyszłość czeka wzgórza i jaką mamy wizję na zmianę tego miejsca?

- Co myślę o polanie na Wzgórzach Piastowskich? - zastanawia się Gerda Preisner. - Wszyscy się cieszymy, że mamy takie miejsce. Korzystają z niej rodziny, przychodzą grupy, mieszkańcy tu się opalają, matki bawią się z dziećmi. Dlatego myślę, że ten teren warto zostawić. Byłaby wielka szkoda, gdyby to miejsce zabudowano. Takich polan to chyba mało jest w Zielonej Górze. Nie wiem, czy to nie jest jedyna...

Opinii na temat przyszłości Wzgórz Piastowskich jest sporo. Postanowiliśmy porozmawiać nie tylko z mieszkańcami, ale i radnymi. By uporządkować to, co do tej pory o tym terenie powiedziano.

- Powinno się tu znaleźć coś dla dzieci, ale i starszych ludzi - mówi spotkana na polanie przy amfiteatrze pani Hanna. - Seniorom przydałyby się wygodne siedzenia. A dla najmłodszych miejsce w formie ogrodu jordanowskiego.
Paweł Figiel, spotkany na wzgórzach, widziałby w tej okolicy... więcej sprzętu w siłowni pod chmurką. A jaką opinię o wzgórzach mają radni?

Co dalej ze wzgórzami...

- Obecnie przygotowywany jest Program Funkcjonalno-Użytkowy - mówi radny Paweł Wysocki. – Dokument dokładnie opisujący wszystkie elementy, które pojawią się na wzgórzach. Będą to też elementy, o których wcześniej się nie mówiło.

Zaś wszystko, co jest wpisane w Gminny Program Rewitalizacji, według Wysockiego nie musi być zrealizowane. Ale jak nie będzie to nie można się starać o środki unijne. Jak podkreśla też Paweł Wysocki, na jego wniosek zostało do GPR wpisanych parę zmian. Co to oznacza? Że już niebawem na Wzgórzach Piastowskich może znaleźć się m.in. park do street workoutu, nowy plac zabaw w drewnie, na jednej z trzech polan powstaną też murowane grille i elementy, z których będzie można skorzystać w trakcie pikników. Wymiany doczekają się ścieżki, ławki i oświetlenie w Parku Piastowskim. Zostaną tu również umieszczone drewniane leżaki i hamaki. Przy okazji rewitalizacji Wzgórz Piastowskich ze zmian mają też skorzystać członkowie Klubu Seniora „Relaks” przy ul. Ptasiej. W stronę Parku Piastowskiego pojawi się drugie wyjście z siedziby, by dostęp do klubu był łatwiejszy dla osób z trudnością w poruszaniu się. Seniorzy mają też mieć w tym miejscu altanę i własny ogródek. - Wzgórza są dla wszystkich i każdy musi znaleźć tu swoje miejsce - mówi Wysocki. - A zdegradowane os. Piastowskie na to zasługuje. Jednak radni prezydenckiego klubu chcą też budowy wieży widokowej. Prezydent Kubicki zdecydował się nawet zaprosić media na wycieczkę, podczas której chce pokazać, jak działają takie wieże w Niemczech...

- Budzi ona spore kontrowersje, więc chcemy pokazać, na czym taka wieża miałaby polegać - mówi Janusz Kubicki.

Tylko, że budowie wieży sprzeciwia się część mieszkańców, jedyny przedstawiciel SLD w radzie miasta Tomasz Nesterowicz i radni PiS.

- Rewitalizacja musiałaby być zgodna ze swoją definicją - przekonuje Jacek Budziński (PiS). - Czyli to powinno być odnowienie tego miejsca, a nie takie gwałtowne, inwazyjne wejście, jak proponuje prezydent Kubicki. Według nas powinny to być ścieżki, ławeczki, miejsca do wypoczynku. Można się też zastanowić nad igielitem, torem saneczkowym. Sam jako dziecko tam zjeżdżałem i fajnie by było, by to miejsce było odnowione. Natomiast (jako PiS - dop. red.) jesteśmy przeciwni budowie wieży. Widok za tyle pieniędzy jest niewiele wart. Jesteśmy też przeciwni likwidacji polany przy amfiteatrze. Te pieniądze, które miałyby pójść na budowę wieży, wolelibyśmy, żeby poszły na odnowienie amfiteatru i rewitalizację Ochli. To miejsce trzeba porządnie wyremontować, by stało się terenem rekreacyjnym dla mieszkańców.

Zmiany? Tak, ale z głową

Jak zauważa T. Nesterowicz środki unijne na rewitalizację Wzgórz Piastowskich powinny być wydane z głową.

- Ci, którzy chodzą po Wzgórzach Piastowskich, wiedzą, że ten teren sam w sobie jest piękny i nie trzeba go dodatkowo upiększać, wystarczy go uporządkować, zadbać o ławki, śmietniki - przekonuje Nesterowicz. - Każdy spacer kończy się tym, że rozmawiamy z sąsiadami, jak by ten teren miał wyglądać. Wszyscy wyraźnie podkreślają, że nie chcą betonowania przestrzeni i wieży widokowej.

Radny SLD podkreśla też, że cieszy się, z faktu, iż ktoś usłyszał głos o pomyśle wyremontowania amfiteatru.

- Podpisuję się pod tym rękoma i nogami, jeżeli rzeczywiście radnym PO uda się to wprowadzić - mówi T. Nesterowicz.

Radni PO pomysłów na rewitalizację Wzgórz Piastowskich mają więcej.

- Wpisujemy się w pomysł igielitu dobrej jakości - mówi radny PO, M. Pabierowski.

- Ale park linowy, kolarstwo górskie też jest na Wzgórzach Piastowskich priorytetem. Jesteśmy też za lodowiskiem, tylko tu pozostaje kwestia lokalizacji - albo polana, albo od strony Ochli - to trzeba poddać szerszej dyskusji. Chcemy to jeszcze raz pokazać, bo zabrakło nam trochę wizualizacji projektu, pomysłu na lodowisko, które mogłoby się stać obiektem spotkań. Jesteśmy też za wieżą, ale pod warunkiem długości szlaków i dojścia, czyli wiszących pomostów z elementami edukacji, które zaciekawią dzieci i młodzież. Wnioskiem PO było też wpisanie do programu rewitalizacji przebudowy amfiteatru, co udało się zrobić. Tu ważny jest konkurs architektoniczny, należy skonsultować to ze środowiskami artystycznymi i zrobić prawdziwe centrum muzyczne. Bez przebudowy amfiteatru, nie ma co podchodzić do rewitalizacji wzgórz.

Część radnych, z różnych ugrupowań, podkreśla też wagę odtworzenia dawnej zieleni, zadbania o polany i oczka wodne.

- Problem polega na tym, że wszyscy dyskutują, ale nikt się mnie nie spytał, co my chcemy zrobić - uważa prezydent Kubicki. - Chciałbym, żeby to miejsce dalej pozostało terenem do wypoczynku, by pozostały ścieżki i były one doświetlone oświetleniem wzbudzanym, by były one naturalnie, nie betonowe. By pojawiły się ławki, leżaki, polany piknikowe, park linowy, ścieżka zdrowia... Nie chcemy zabudowywać polany. Choć planujemy zmienić stok, bo o tym się mówi od wielu lat...

Natalia Dyjas-Szatkowska

Dzień dobry! Nazywam się Natalia Dyjas-Szatkowska i jestem rodowitą zielonogórzanką. Pracuję w "Gazecie Lubuskiej" od 2016 roku. I choć z wykształcenia jestem filologiem polskim i teatrologiem, to swoją pracę zawodową związałam właśnie z mediami. 


W obszarze moich działań znajdują się: 



  • problemy i sprawy Zielonej Góry,

  • kwestie, które poruszają mieszkańców powiatu zielonogórskiego.


Ważne są dla mnie codzienne problemy mieszkańcówsprawy społeczne i kulturalne naszego regionu. Nie jest mi obojętny los zwierzaków i często piszę o nich na naszych łamach. Lubię spotkania z ludźmi i to właśnie nasi Czytelnicy są dla mnie wielką inspiracją. To oni podpowiadają, czym warto się zająć, co ich boli, denerwuje, ale i cieszy. 


Zawsze lubiłam rozmawiać z ludźmi. Jako osoba, która pracowała z nimi podczas organizacji różnych wydarzeń kulturalnych i festiwali, zrozumiałam, że to właśnie człowiek i jego historia są dla mnie najważniejsze. To więc chyba nie przypadek, że zaczęłam pracę w dziennikarstwie... 


W wolnych chwilach (jeśli jakaś się znajdzie... :)) nałogowo pochłaniam książki (kryminałom mówię nie, ale mocno kibicuję nowej, polskiej prozie) i z aparatem poznaję nasze piękne województwo lubuskie. Chętnie dzielę się urodą regionu na łamach "Gazety Lubuskiej" i portalu "Nasze Miasto". Nie boję się też pokazywać, co jeszcze mogłoby się tutaj zmienić. I to właśnie przynosi mi największą satysfakcję w pracy. Gdy uda się choć trochę ulepszyć otaczającą nas rzeczywistość. 


Czy w Twojej okolicy dzieje się coś ważnego? Masz sprawę, która Twoim zdaniem powinna zostać opisana w naszej gazecie? A może masz jakiś kłopot, który należy rozwiązać? Śmiało! Skontaktuj się ze mną, postaram się zająć danym tematem.


Kontakt do mnie: natalia.dyjas@polskapress.pl


Telefon: 68 324 88 44 lub: 510 026 978.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.