Poseł na biuro dostaje 13,2 tys. zł miesięcznie. - Tylko czy biura działają? - pytają Czytelnicy

Czytaj dalej
Fot. Tomasz Rusek
Tomasz Rusek

Poseł na biuro dostaje 13,2 tys. zł miesięcznie. - Tylko czy biura działają? - pytają Czytelnicy

Tomasz Rusek

Sprawdziliśmy, czy Kowalski ma szansę spotkać się z posłem czy senatorem. I_już wiemy, że np. ze Stefanem Niesiołowskim to nie pogada...

Biuro senatora Władysława Komarnickiego (PO) w Gorzowie nasz reporter zastaje otwarte. - Mieszkańcy często przychodzą, więc jak senator jest na miejscu, to nie ma umawiania i czekania, od razu zaprasza na rozmowę. O czym? O polityce, o problemach, o żużlu - mówi jego asystent Michał Wasilewski.

Miłe przyjęcie czeka reportera w biurze gorzowskich posłanek Elżbiety Rafalskiej z PiS przy ul. Hawelańskiej (flaga na budynku łopocze z daleka) i Krystyny Sibińskiej z PO (zdjęcie w witrynie biura nie do przegapienia). Panie z obu sekretariatów od razu szukają daty, by nas umówić na spotkanie.

Posła ze święcą szukać

- Umożliwiamy też kontakt mailowy, telefoniczny, prosimy pozostawienie informacji w biurze - mówi Lucyna Kosiorowska od posłanki Rafalskiej. Gdy Sibińska jest w Gorzowie, spędza w biurze wiele czasu. Wtedy można wejść i porozmawiać.
Po małych przebojach trafiamy do gorzowskiego biura posła Tomasza Kucharskiego (PO). Znajduje się w biurowcu przy ul. Kombatantów - tak jest napisane na sejmowym profilu parlamentarzysty. Ale nigdzie w biurowcu nie ma tabliczki, ochroniarz też jest zdziwiony pytaniem o posła. Jednak odnajduje numer i piętro. Na korytarzu żadnej strzałki. Na drzwiach - żadnej tabliczki. Wchodzimy. Dwóch młodych pracowników potwierdza: tu jest biuro Kucharskiego. - A tabliczka? Informacja? - zagaduje dziennikarz.

- Jeszcze się, powiedzmy, urządzamy - odpowiadają. Ale w sprawozdaniu sejmowym Kucharski wskazał, że w lutym 2016 r. kupił do niego 10 krzeseł, więc długo to urządzanie trwa...

Trochę błądzimy, szukając też biura posła Marka Asta (PiS) przy ul. Waszkiewicza w Międzyrzeczu. Na drzwiach tabliczki biura Asta i organizacji powiązanej z funduszem zdrowia. Okazuje się jednak, że nie są to wejścia do gabinetów, tylko wyjście na podwórko, które raczej perełką nie jest. Kolejne znaki informacyjne prowadzą nas na pierwsze piętro dawno nieremontowanej klatki. Po pokonaniu schodów rozpoczyna się plątanina korytarzy, a kolejne strzałki prowadzą nas na koniec budynku. tam trafiamy na drzwi, które pamiętają jeszcze czasy komuny. Próżno szukać tabliczki informacyjnej. Szarpiemy za klamkę. Pani z innej firmy oświadcza, że nie ma sensu szukać kogokolwiek w ciągu dnia, bo oprócz środy (od 16.30 do 18.00) biuro jest otwarte „sporadycznie późnymi popołudniami”. Próby kontaktu na wskazany numer kończą się słuchaniem automatycznej sekretarki.

W eleganckim i nowoczesnym biurze posła z Gorzowa Jarosława Porwicha z klubu Kukiz (ul. Walczaka, dawny szpital dziecięcy) nikogo nie ma. Nie ma też tabliczki z telefonem. Zdobywamy numer i dzwonimy. - Będę za kwadrans - zapewnia uprzejma pani. Tylko że obywatel nie ma czasu czekać... Pani więc szybko oddzwania i bez problemu może umówić spotkanie z Porwichem. - Poseł ceni rozmowy z mieszkańcami - mówi.

W Żarach biuro posła Jerzego Materny z PiS działa w poniedziałki i czwartki od 17.00 do 19.00, można też dzwonić. Jak ktoś chce spotkania, musi to zgłosić Kazimierzowi Drozdowi (on zarządza biurem). - Moje biuro poselskie jest otwarte dla każdego. Jeżeli ktoś ma pilny problem, możemy się spotkać w sobotę, a nawet w niedzielę lub nawet w święta. Moi pracownicy w Żarach są dostępni na miejscu, każdy, kto potrzebuje porady może przyjść i skorzystać z prawnika lub innej pomocy. Pracuję zgodnie z filozofią mojej partii i tego oczekuję od moich pracowników - deklaruje Materna.

W Żaganiu sprawa wygląda gorzej. Biuro Materny jest na ul. Plac Wolności 6. Numer, który jest w internecie, nie odpowiada. Gdy nasz dziennikarz dzwoni, słyszy, że „nie ma takiego numeru”. Na drzwiach informacja, że biuro jest czynne w czwartki od 16.00 do 17.00. Pani pracująca po sąsiedzku potwierdza, że „czasem ktoś w tym biurze dyżuruje”. Aktywność wzmaga się przed wyborami - są m.in. bezpłatne porady prawnika.

Odwiedzamy kożuchowskie biuro Marka Asta (PiS) przy ul. Daszyńskiego. Jest w jednym pomieszczeniu ze sklepem Malwin - ka. Szef biura Jerzy Gała mówi, że na spotkanie z posłem najlepiej pojechać do Zielonej Góry, „gdzie Marek Ast w poniedziałki przyjmuje interesantów”.

Biuro poselskie PiS przy ul. Jaracza 1 w Nowej Soli: na budynku duży, ale wyblakły baner z Markiem Astem lub Krzysztofem Marcinkiewiczem. Oba „główne” nazwiska są słabo widoczne. Poniżej wymienieni są też posłowie: Materna i Rafalska oraz Władysław Dajczak. W tym samym budynku mieszczą się też inne instytucje, więc można wejść do środka, ale na drzwiach biura nie ma godzin czy numeru telefonu. Wisi tylko kartka, że od 19 kwietnia porady prawne udzielane są w urzędzie gminy.
W Nowej Soli na budynku z biurem PiS wisi duży, wyblakły baner. W środku kartka, że od 19 kwietnia porady prawne udzielane będą w urzędzie gminy w każdą pierwszą i trzecią środę miesiąca, od 16.00.

Niesiołowski: Niech się „GL” czym innym zajmuje!

W Zielonej Górze z ul. Kościelnej zniknęło biuro Niesiołowskiego, „posła spadochroniarza” z Łodzi. Dzwonimy do posła. - Niech „Gazeta Lubuska” zajmie się innymi sprawami. Wielokrotnie mnie opluwaliście, dlatego nie będą rozmawiał - rzuca i się rozłącza.

Co z biurem Bożenny Bukiewicz (PO)? Faktycznie często jest zamknięte? - Słyszałam już te kłamstwa - mówi posłanka. - Prawda jest taka, że przez dwa, może trzy dni było zamknięte, bo asystentka miała problemy zdrowotne. To był epizod. Biuro jest czynne, a ja mam w nim właśnie dyżur.

Tomasz Rusek

Najwięcej moich tekstów znajdziecie obecnie na stronie międzyrzecz.naszemiasto.pl. Żyję newsami, ciekawostkami, inwestycjami, problemami i dobrymi wieściami z Międzyrzecza, Skwierzyny, Trzciela, Przytocznej, Pszczewa i Bledzewa.
To niezywkły powiat, moim zdaniem jeden z najpiękniejszych (i najciekawszych!) w Lubuskiem. Są tam też wspaniali ludzie, z którymi mam szansę porozmawiać na facebookowym profilu Głos Międzyrzecza i Skwierzyny. Wpadnijcie tam koniecznie. Udało się nam stworzyć wraz z ponad 15 tysiącami ludzi fajne, przyjazne miejsce, gdzie znajdziecie newsy, piękne zdjęcia, relacje z ważnych wydarzeń i - codziennie! - najnowszą prognozę pogody. Bo od pogody zaczynamy dzień.


Staram się pilnować najważniejszych spraw i tematów. Sporo piszę o:


jeziorze Głębokim, o inwestycjach, czy atrakcjach turystycznych, ale poruszamy (MY - bo wiele tematów do załatwienia i opisania podpowiadacie Wy, Czytelnicy) dziesiątki innych spraw. 
Dlatego przy okazji wielkie dzięki za Wasze komentarze, opinie, zaangażowanie i wsparcie.



Zdarza się też, że piszę o Gorzowie. To moje rodzinne miasto, które - tak lubię myśleć - znam jak własną kieszeń. Cały czas się zmienia, rozbudowuje, wiecznie są tu jakieś remonty i inwestycje, więc pewnie jeszcze przez lata nie zabraknie mi tematów!



 


Do Gazety Lubuskiej (portal międzyrzecz.naszemiasto.pl jest jej częścią) trafiłem niemal 20 lat temu. Akurat zakończyłem swoją kilkuletnią przygodę z Radiem Gorzów i Radiem Plus, więc postanowiłem się sprawdzić w słowie pisanym (choć mówione było świetną przygodą). I tak się sprawdzam, i sprawdzam, i sprawdzam. Musicie bowiem wiedzieć, że Lubuska sprzed nastu lat i obecna to zupełnie inne gazety. Dziś, poza pisaniem, robimy zdjęcia, nagrywamy filmy, przygotowujemy relację. Żaden dzień nie jest takim sam. I chyba dlatego tak lubię tę pracę.

Lubię też:



  • jazdę na rowerze

  • pływanie

  • urlopy

  • gołąbki

  • seriale

  • lenistwo



nie przepadam za:



  • winem

  • górami

  • ogórkową

  • tłumem

  • hałasami

  • wczesnym wstawaniem (aczkolwiek nieźle mi wychodzi!)



OK, w ostateczności mogę zjeść ogórkową.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.