Poszkodowani pacjenci nie będą musieli iść do sądów

Czytaj dalej
Fot. pixabay
Gabriela Bogaczyk

Poszkodowani pacjenci nie będą musieli iść do sądów

Gabriela Bogaczyk

Dostaną pieniądze za każdy uszczerbek na zdrowiu. MZ szykuje zmianę przepisów

W 2012 roku powstały przy wojewodach komisje ds. orzekania o zdarzeniach medycznych. Miały ułatwiać pacjentom otrzymywanie, w trybie pozasądowym, rekompensaty za poniesione straty na zdrowiu. Problem w tym, że się nie sprawdziły.

Przez cztery lata do lubelskiej komisji wpłynęło 180 wniosków o ustalenie zdarzenia medycznego. Z tego ta komisja wydała zaledwie 37 orzeczeń, dzięki którym poszkodowani pacjenci uzyskali potwierdzenie, że należy im się odszkodowanie lub zadośćuczynienie od szpitala.

Na dodatek komisje rekomendowały bardzo niskie stawki w porównaniu do tych, które można otrzymać na drodze sądowej. Najniższa taka propozycja odszkodowania czy zadośćuczynienia w woj. lubelskim wynosiła 1 złoty.

Chodziło o rozstrój zdrowia. Najwyższa, czyli 26 tys. złotych, za uszkodzenie ciała.

- W sumie w latach 2012 - 2016 złożone zostały 32 propozycje odszkodowania i zadośćuczynienia, przyjętych zostało osiem - informuje Radosław Brzózka, rzecznik wojewody lubelskiego.

Obecne Ministerstwo Zdrowia uważa, że wprowadzony pięć lat temu system się nie sprawdził. Z tego powodu już pracuje nad wprowadzeniem zmian.

- Ponieważ obecnie funkcjonujący system nie w pełni odpowiada oczekiwaniom pacjentów, trwają prace nad wypracowaniem koncepcji zmierzającej do poprawy skuteczności, sprawności i efektywności dochodzenia roszczeń - potwierdza Milena Kruszewska, rzecznik prasowy Ministerstwa Zdrowia, ale nie chce jeszcze podawać szczegółów.

Pewne jest, że powstanie fundusz wypadkowy, na który złożą się szpitale, budżet państwa i NFZ. Z kasy tego funduszu, którego roczny budżet ma wynosić ok. pół miliarda złotych, mają być wypłacane pacjentom odszkodowania.

Nieoficjalnie mówi się, że obecne komisje wojewódzkie ds. orzekania o zdarzeniach medycznych zostaną zlikwidowane. W ich miejsce powstaną nowe, które będą decydować o wypłacie pieniędzy w każdym przypadku, gdy w czasie pobytu w szpitalu pacjent dozna uszczerbku na zdrowiu.

Nieważne, czy dojdzie do błędu medycznego, czy powód będzie inny. Zadośćuczynienie może wynosić od 1,5 tys. do 300 tys. złotych.

- Komisje wojewódzkie były kpiną z pacjenta. Czasem trudno jest udowodnić winę szpitala czy błąd medyczny. Teraz takie osoby zostają na lodzie. Powinniśmy brać przykład z systemu skandynawskiego, gdzie nie trzeba udowodnić winy, by dostać odszkodowanie - komentuje dr Adam Sandauer, założyciel stowarzyszenia pacjentów Primum Non Nocere.

300 tys. złotych odszkodowania za śmierć pacjenta

- Ponad trzyletni okres funkcjonowania wojewódzkich komisji do spraw orzekania o zdarzeniach medycznych pozwolił na dokonanie analiz ich funkcjonowania i oceny skuteczności. Ponieważ obecnie funkcjonujący system nie w pełni odpowiada oczekiwaniom pacjentów, trwają prace nad wypracowaniem koncepcji zmierzającej do poprawy skuteczności, sprawności i efektywności dochodzenia roszczeń - tłumaczy Milena Kruszewska, rzecznik prasowy Ministerstwa Zdrowia.

W przyszłości to nowe komisje orzecznicze działające przy wojewodzie mają decydować o kwocie rekompensaty dla pacjentów, którzy ucierpieli w czasie pobytu w szpitalu. Będzie można uzyskać w ten sposób od 1,5 tys. do 300 tys. złotych.

- Uważamy, że samo rozwiązanie tematu odszkodowań nie wystarczy. W Polsce potrzebne jest uporządkowanie całości obszaru związanego ze zdarzeniami medycznymi - mówi Ewa Borek, prezes fundacji „My Pacjenci”.

I wyjaśnia: - Ofiary błędów medycznych powinny otrzymać bezpłatnie wszelką możliwą pomoc medyczną w kraju lub za granicą, żeby przywrócić im zdrowie i naprawić wszelkie szkody zdrowotne. Ważne jest, żeby ofiary błędów medycznych otrzymały odszkodowanie lub zadośćuczynienie sprawnie i nie musiały długo na nie czekać.

Pieniądze na rekompensaty dla pacjentów mają pochodzić ze specjalnego funduszu, na który mają się złożyć szpitale, budżet państwa i NFZ.

- Na razie nie wiadomo, po ile szpitale miałyby się złożyć na ten fundusz odszkodowawczy. Być może nie będzie to takie niekorzystne rozwiązanie, ponieważ obecnie i tak musimy ponosić koszty polisy ubezpieczeniowej, prawników - mówi Piotr Rybak, dyrektor szpitala w Puławach.

Ewa Borek dodaje: - Ważne jest, żeby szpitale analizowały błędy popełnione przez ich personel, wyciągały z nich wnioski i uczyły się, jak im zapobiegać w przyszłości - mówi prezes fundacji „My Pacjenci”.

Gabriela Bogaczyk

Zajmuje się ochroną zdrowia i sprawami społecznymi.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.