Filip Pobihuszka

Powiatowe szkolnictwo na historycznym rozdrożu

Powiatowe szkolnictwo na historycznym rozdrożu
Filip Pobihuszka

Zarząd powiatu nie zamierza już forsować całego pakietu uchwał oświatowych. Chce skupić się tylko na zmianach, które miałyby dotyczyć „Elektryka”. Ale to jeszcze nie oznacza zgody ze strony radnych.

Po grudniowej porażce, jaką poniósł zarząd powiatu próbując przeforsować pakiet uchwał oświatowych, pojawiło się pytanie: co dalej? Czasu na przeprowadzenie zmian, przynajmniej w tym roku, jest bowiem coraz mniej. Trzeba pamiętać, że jeśli zmiany w szkolnictwie mają wejść w życie od września danego roku, to stosowna uchwała musi być podjęta do końca lutego. Taki jest wymóg ustawowy.

A wracając do pytania zadanego na początku, o odpowiedź na nie poprosiłem Andrzeja Ogrodnika, członka zarządu powiatu odpowiedzialnego m.in. za edukację. - Rozmawiamy tak jakby od początku. Praktycznie od zera, natomiast z elementami koncepcji, która była wcześniej. Widzimy, że jest duża blokada na zmiany, stąd też rozmawiamy ze wszystkimi - wyjaśnia. Jednak teraz zarząd skupia się nie na całym pakiecie, a jedynie tej części, która dotyczy Centrum Kształcenia Zawodowego i Ustawicznego „Elektryk”, określanego przez A. Ogrodnika jako tej „największej, najważniejszej i najbardziej kreatywnej szkoły”.

Według pomysłu, którego nie udało się przegłosować na ostatniej sesji, placówka miała wchłonąć w swoje struktury Zespół Szkół Ponadgimnazjalnych nr 3 „Odlew¬niak”. Czy tak się ostatecznie stanie? Tego dziś nie wiadomo. Pewne jest natomiast to, że „Elektryk” ze swojej obecnej siedziby musi się wyprowadzić. - Kompleks na ul. Witosa ma duże ograniczenia. Budynek wzdłuż ul. Szarych Szeregów ma drewniane stropy, więc każdy przejazd samochodu, większego czy mniejszego, powoduje, że szkoła cała drży. Tam nie da się zainwestować pieniędzy, nie wspominając o tym, że część sal ma tam 2,2 metra. To jest niedopuszczalne w oświacie - tłumaczy A. Ogrodnik.


- Nie widzę żadnego powodu, by forsować to już teraz - Mirosław Olejniczak

Nową lokalizacją miałby być budynek przy ul. Piłsudskiego (dawne Powiatowe Centrum Edukacji, które kilka lat temu weszło w skład „Elektryka”). Jeszcze nie tak dawno temu plan był taki, by sporych rozmiarów halę wchodzącą w skład tamtejszego kompleksu, rozdzielić piętrem. To oczywiście znacząco powiększyłoby powierzchnię całego budynku. Jednak zarząd uznał, że taka przebudowa nie ma większego sensu, skoro potrzebną powierzchnię można znaleźć tuż za miedzą. Mowa tu oczywiście o „Od¬lewniaku”, który znajduje się zaledwie 200 metrów w linii prostej od dawnego PCE, a który wykorzystywany jest według A. Ogrodnika, w zaledwie jednej trzeciej. - I najsensowniej byłoby te obiekty połączyć w jedno CKZiU, a środki, zamiast na nadbudowę i rozbudowę można byłoby przeznaczyć na modernizację i wyposażenie tych szkół - mówi. Budynek „Odlewniaka” byłby więc typowym budynkiem szkolnym, przeznaczonym do nauczania przedmiotów ogólnokształcących i języków obcych. W budynku przy ul. Piłsudskiego znalazłyby się pracownie i specjalistyczne laboratoria do nauki zawodów.

- Rada podjęła taką a nie inną decyzję, więc odstępujemy od kompleksowej optymalizacji i skupiamy się na tej, na którą miały pójść największe inwestycje z pozyskiwaniem środków zewnętrznych - tłumaczy A. Ogrodnik. - Musimy mieć legitymację rady powiatu, by wiedzieć w jakim kształcie i zakresie występować o środki. Krótko mówiąc, musimy wiedzieć na co możemy wydawać pieniądze, na co robić dokumentację - kwituje.

Grzegorz Königsberg, dyrektor „Elektryka” nie ukrywa, że rozbudowa obiektu przy ul. Piłsudskiego była jego pierwszą i wymarzoną wizją. I niezależnie od tego, która wersja reformy oświaty miałaby wejść w życie, wyniesienie się z siedziby na ul. Witosa jest dla szkoły koniecznością. Ot, choćby z powodu odległości, jaka dzieli rozrzucone po mieście obiekty. - Spacer na halę sportową czy do dawnego PCE i z powrotem to stracona przynajmniej jedna godzina lekcyjna - wyjaśnia szef placówki.

- Zarząd musi przede wszy¬stkim przekonać radnych. Nauczyciele boją się tego połączenia, ale to normalne, że nie są w tej kwestii hurraoptymistyczni - mówi G. Königs¬berg. - Ja też wolałbym nie łączyć się z nikim, już to przerabiałem, gdy połączyliśmy się z PCE. Ale dostrzegam logikę w decyzjach zarządu. Jestem w stanie przystać na połączenie z „Odlewniakiem” ale bez Ochotniczego Hufca Pracy, bo to już będzie za wiele, zrobi się z tego miszmasz - wyjaśnia.

- Musimy mieć legitymację rady by wiedzieć na co wydawać pieniądze - Andrzej Ogrodnik

Obawy środowiska nauczycielskiego wiążą się głównie z redukcją etatów, która według samych zainteresowanych, byłaby konieczna po połączeniu placówek. Na takie zarzuty zarząd odpowiada szeroko zakrojonymi planami dotyczącymi kampanii reklamowej i wizerunkowej nowych centrów kształcenia. Miałoby to poprawić nabór, a co za tym idzie, zwiększyć liczbę godzin lekcyjnych, co miałoby bezpośrednie przełożenie na ilość pracy dla nauczycieli.

- Jeśli chodzi o nabory, to następny rok będzie trudny - komentuje G. Königsberg. - Z danych wynika, że dopiero w 2021 trochę odetchniemy. No chyba, że za reformę oświaty weźmie się też rząd. Problemem wciąż jest też duża ucieczka młodzieży do innych miast. Dobra reklama może spowodować, że zachowamy status quo, ale na pewno nie ruszymy z hukiem do przodu - wyjaśnia dyrektor i jednocześnie przyznaje, że mimo niżu demograficznego jest ogromne zapotrzebowanie na nauczycieli zawodów. - Ci, którzy przeszli do nas z PCE mają dziś po półtora etatu - dodaje.

Do końca lutego powinny odbyć się jeszcze dwie sesje rady powiatu, chyba że zapadnie decyzja o zwołaniu nadzwyczajnego posiedzenia. A wyników głosowania nie możemy być pewni, bo od czasu załamania się koalicji i osiągnięcia przewagi przez opozycję nie można być niczego pewnym. By nie doszło do powtórki z grudnia, zarząd koniecznie będzie musiał zmienić koncepcję.

- Wolałbym się nie łączyć. Ale widzę logikę w działaniach zarządu - Grzegorz Königsberg

Największe przedstawicielstwo w radzie powiatu ma PSL. Reprezentujący partię z koniczynką radny Mirosław Olejniczak nie ukrywa, że kibicuje przedsięwzięciu, jakim jest gruntowna przebudowa dawnej siedziby PCE. To oczywiście nie kłoci się ze sprzeciwem wobec propozycji zarządu. - Argumenty, które przedstawiliśmy przeciwko całej koncepcji, nie zmieniły się. I nie widzę żadnego powodu, by forsować to teraz, do końca lutego, bo jest po prostu za wcześnie - mówi.

- Fundamentalnych reform nie przeprowadza się w zaściankach. To powinno iść z samej góry, dlatego musimy poczekać na to, co zrobi rząd, bo póki co utrwalają nas w przekonaniach, że szykuje się dogłębna reforma oświaty, a i szkolnictwo zawodowe ma być potraktowane priorytetowo - wyjaśnia M. Olejniczak. - Tymczasem z naszej strony zapewniam, że nie odbębniliśmy tematu i rozmawialiśmy na ten temat bardzo długo. I wciąż jesteśmy raczej na nie. I to się już raczej nie zmieni - kwituje radny PSL.

Filip Pobihuszka

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.