Prezydent Gorzowa: Za pięć lat gorzowianie będą dumni ze swojego miasta

Czytaj dalej
Fot. Tomasz Rusek
Zbigniew Borek

Prezydent Gorzowa: Za pięć lat gorzowianie będą dumni ze swojego miasta

Zbigniew Borek

- Gorzowianie w 2021 r. przede wszystkim będą dumni ze swojego miasta. Dziś przejawy takiej dumy zauważam, są liczne, ale w wymiarze indywidualnym. Jako grupa, jako społeczność, niekoniecznie taką dumę okazujemy - mówi Jacek Wójcicki. Rozmowę z prezydentem rozpoczynamy redakcyjny cykl "GL" o tym, jaki Gorzów będzie i jaki powinien być za 5 lat.

Śni pan czasem o Gorzowie?
(Śmiech), może nie tyle śnię, co czasem Gorzów nie daje mi zasnąć.

Dlaczego?
Dlatego, że ilość spraw do załatwienia i problemów do rozwiązania wciąż jest przytłaczająca.

Na przykład?
Na przykład i przede wszystkim sprawy społeczne.

Na przykład?
Na przykład mieszkaniowe. W Gorzowie mamy 400 mieszkań komunalnych pustych, a jednocześnie 1200 rodzin czeka na przyznanie lokalu komunalnego. To jest absurd. Z tą myślą naprawdę ciężko człowiekowi zasnąć.

Jak pan o tym nie śni, to co robi?
- Najpilniejsze, najbardziej dramatyczne sprawy staramy się rozwiązać jak najszybciej.

Na przykład?
Na przykład rodzinę, która w 12 osób żyła na 20 metrach kwadratowych przeprowadziliśmy ostatnio do mieszkania o powierzchni 70 metrów. Niepełnosprawnych z wyższych pięter, którzy latami prosili o przeprowadzkę, udaje nam się stopniowo przenosić na partery.

No, ale to chyba nie załatwi całego problemu mieszkaniowego?
Nie. Chcemy rokrocznie remontować 100 pustych mieszkań komunalnych i przydzielać je ludziom z kolejki. Na remont pierwszych 20 właśnie mamy przyznany preferencyjny kredyt z Banku Gospodarstwa Krajowego.

Czyli za pięć lat znikną puste mieszkania i kolejka?
Niestety nie zniknie ani jedno, ani drugie, bo co roku około 100 nowych mieszkań wraca do miasta, co roku przybywa też ludzi w kolejce. Puste mieszkania więc w 2021 r. będą, kolejka też będzie, ale obie listy będą znacznie krótsze. I jestem pewien, że do tego czasu co najmniej 100 rodzin, będących dziś w najtrudniejszej sytuacji, będzie miało mieszkanie od miasta.

Co jeszcze będzie lepiej działać w 2021 r.?
Profesjonalizacji ulegnie opieka społeczna. To się dzieje już dziś, ale za pięć lat ta zmiana powinna być wdrożona i mieszkańcy w potrzebie będą mogli liczyć na lepsze wsparcie. Streetworkerzy i ich ekipy będą docierać do ludzi i rodzin w ich miejscu zamieszkania, mniej będą mieli papierów do zrobienia, a więcej konkretnej roboty.

Weźmy na przykład rodzinę Borków. Siedzę na kanapie rozparty ja, stoczony już w alkoholizm, moja zahukana żona - skulona w sobie klasyczna ofiara przemocy domowej, a w kącie wystraszone dzieci. I co mi wtedy taki streetworker zrobi? Jak pomoże mojej rodzinie?
On panu nic nie zrobi (uśmiech zakłopotania - red.), ale spróbuje pomóc. Nie tylko doradzi, jak walczyć z alkoholizmem, ale w tej walce poprowadzi za rękę. Pomoże w kontakcie z psychologiem, zajmie się zorganizowaniem terapii, wraz ze swoim zespołem specjalistyczną opieką otoczy też całą rodzinę. W zeszłym roku wyprowadziliśmy z alkoholizmu 30 osób. Za pięć lat będziemy jako miasto pod tym względem sprawniejsi, nasi urzędnicy jeszcze bardziej profesjonalni i - chciałbym to podkreślić - godnie wynagradzani. Bo dziś oczekiwania mamy duże, ale pensji nie płacimy niestety adekwatnych.

A co z mieszkańcami, którzy ani nie potrzebują opieki społecznej, ani w niej nie pracują?
Gorzowianie w 2021 r. przede wszystkim będą dumni ze swojego miasta. Dziś przejawy takiej dumy zauważam, są liczne, ale w wymiarze indywidualnym. Jako grupa, jako społeczność, niekoniecznie taką dumę okazujemy.

Dlaczego za pięć lat miałoby być inaczej?
Znów powiem: ta zmiana już zachodzi. Dzięki takim inicjatywom jak Dni Gorzowa czy budżet obywatelski mieszkańcy coraz bardziej czują, że to ich miasto.

Jakiś przykład?
Proszę bardzo: Wieprzyce uwierzyły w siebie i w głosowaniu nad budżetem obywatelskim pokonały osiedle Słoneczne, choć w dwóch blokach na Słonecznym mieszka więcej ludzi niż w całych Wieprzycach. Podobnie małe Siedlice wygrały z dużą Kobylogórską. Tak tworzą się małe społeczności, które wierzą, że warto walczyć o swoją okolicę, bo od nich też zależy, jak im się będzie żyło. Nie będziemy może jeszcze mieli rad dzielnic, bo konsultacje pokazały, że gorzowianie nie odczuwają obecnie takiej potrzeby, ale zakładam, że za pięć lat faktem będzie tego rodzaju identyfikacja mieszkańców z całym miastem. Gorzów jest przecież miastem genialnym, takim, w którym chce się żyć. Ma niemal wszystkie wygody wielkiego ośrodka i to w zasięgu ręki mieszkańców, a jednocześnie bardzo niewiele jego wad.

A jak pan zamknie oczy i myśli o Gorzowie roku 2021, to co pan głównie widzi?
Nie muszę zamykać (śmiech), ja to widzę z otwartymi oczami. Na przykład tu, naprzeciwko urzędu miasta (prezydent w swoim gabinecie zaprasza mnie do okna - przyp. red.), jest piękny skwerek, ale jakby zamknięty i mało osób z niego korzysta. Za pięć lat to będzie część pięknego traktu spacerowego, który przez ulicę Zabytkową i Strzelecką i koło poczty będzie prowadził w stronę Warty pomiędzy galerią Młyńską i apteką Strywald, gdzie też jest pięknie, ale dziś jeszcze mało kto o tym wie. Gorzów w roku 2021 będzie bardziej przyjazny dla pieszych, ale to nie znaczy, że wyruguje kierowców. To jest możliwe, co pokazuje przykład Poznania, gdzie do rynku można dojechać samochodem, na rynku chodzić pieszo, a w uliczkach wokół rynku samochody „dogadują się” z ludźmi. U nas taką przestrzenią będzie centrum na osi dwóch ulic: Sikorskiego (od Cichońskiego do biblioteki) i Chrobrego - od estakady do ul. Jagiełły i dalej wzdłuż torowiska aż do placu Grunwaldzkiego i Kwadratu. Ten Kwadrat będzie już odnowiony. Podobnie będzie ze skwerem Wolności koło ZWKF, a także z parkami: Wiosny Ludów, Kopernika i Siemiradzkiego. To są cudowne miejsca, ale za pięć lat ich urok będzie można docenić w pełni. Wiceprezydent Jacek Szymankiewicz i nasi urzędnicy zadbają też o to, by w przestrzeni miejskiej mniej było chaosu kolorystycznego. Zniknie choćby większość krzykliwych szyldów, elewacje będą miały bardziej uporządkowaną i spokojniejszą tonację.

A tzw. duże inwestycje? Pytam, bo dziś mamy mnóstwo „biednych pracujących”, którzy pracę niby mają, ale i tak ledwo wiążą koniec z końcem. Potrzebni są inwestorzy, którzy podniosą najniższe pensje w mieście.
Też będą. Żeby się pojawili inwestorzy i miejsca pracy, budujemy nie tylko profesjonalną promocję gospodarczą. Chcemy też, żeby Gorzów zaistniał na mapie inwestycyjnej Polski i listach ratingowych miast. Dziś nas tam po prostu nie ma, a od tego często zaczynają inwestorzy. Okolice ulicy Mironickiej będą uzbrojone pod inwestycje i zakładam, że w ciągu pięciu lat minimum jeden duży inwestor tam będzie.

Dziury znikną z ulic?
Nie, nie wszystkie. Nie będzie ich jednak w żadnej drodze wylotowej i w głównych ulicach w mieście. W budowie będzie most między Młyńską a Fabryczną. Na Zawarciu - tam, gdzie miał być budowany urząd miasta - powstanie siedziba scalonej administracji skarbowej: urząd skarbowy, izba skarbowa, izba celna. Działka czeka, za pięć lat będzie tam pracować 300-400 urzędników, którzy przyczynią się do ożywienia Zawarcia. Jeśli jesteśmy już nad rzeką, to musimy liczyć się z tym, że w ciągu pięciu lat rozbuduje się Nova Park. Niestety, w stronę dominanty, bo na taki plan miasto przystało w minionych latach. Na szczęście właściciel galerii rozumie racje miasta, że nie powinna to być zabudowa wychodząca agresywnie w górę. Zagospodarujemy też brzeg Warty, ale nie betonem czy kostką. Chodzi o ławeczki, lampy itp. To już sugerują mieszkańcy. Po drugiej stronie odświeżymy bulwary.

Na przykład?
Na przykład zniwelujemy wysoki mur w tzw. starej części, bo w istocie zasłania on rzekę.

A prezydentem w 2021 r. kto będzie?
Ten, którego gorzowianie wybiorą w wyborach roku 2018 (śmiech - red.).

Na przykład?
Na przykład ja chciałbym być (śmiech).

Ile waży prezydent za pięć lat? Bo widzę, że biega, jak mówił, i chudnie w oczach.
Proszę napisać, że w 2021 r. prezydent wygląda korzystniej (śmiech).

Jest żonaty? Dzieciaty?
Tak, raczej tak.

Kim jest wybranka?
Myślę, że znajdę czas, by ją znaleźć (śmiech).

Zbigniew Borek

Jestem dziennikarzem i wydawcą drukowanego wydania "Gazety Lubuskiej". Jako reporter lubię pracować w terenie (a wszystko jest terenem, jak stwierdził kiedyś filozoficznie jeden z kolegów po fachu), pogadać z ludźmi, a przede wszystkim słuchać ich historii.


Dziennikarsko interesuję sprawami społecznymi, sądownictwem, polityką, Gorzowem, w którym mieszkam, Strzelcami Krajeńskimi, z których pochodzę, regionem lubuskim, w którym żyję i pracuję, a poza tym - przynajmniej się staram - wszystkim, co wydaje mi się ważne także w kraju i na świecie.


W swojej pracy szczególnie lubię


Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.