Szymon Kozica

Próbuję gonić stracony czas

Krzysztof próbuje pokonać wysokość 1,92. Jeszcze nie tym razem... Fot. Szymon Kozica Krzysztof próbuje pokonać wysokość 1,92. Jeszcze nie tym razem...
Szymon Kozica

- Chciałbym dostać się do kadry Polski i jeździć z chłopakami na obozy. Taki obóz to rywalizacja, dodatkowa motywacja - mówi Krzysztof Bartczak, zielonogórski wieloboista

W środę podczas mityngu „Pożegnanie wakacji” w Zielonej Górze skoczyłeś wzwyż 1,89, znacznie poprawiając rekord życiowy. Co o tym sądzić?
Na pewno jest to duży progres, bo moja poprzednia życiówka to 1,82. Bardzo się cieszę, ponieważ zrobiłem to po trzymiesięcznej przerwie. Po kontuzji solidnie trenuję dopiero od półtora miesiąca.

Ta kontuzja w zasadzie zniweczyła twoje plany na sezon letni. Z powodu urazu nie mogłeś startować w najważniejszych zawodach.
To prawda. Kontuzji nabawiłem się jeszcze podczas halowych mistrzostw Polski seniorów w Toruniu (w marcu Krzysztof wywalczył tam srebrny medal w siedmioboju - dop. red.). Najpierw były problemy z piętą i półtora miesiąca przerwy. Wróciłem, przez tydzień-dwa potrenowałem mocniej i pojawiły się kłopoty z kolanem - tak zwane kolano skoczka. Nie mogłem wystartować w mistrzostwach Polski - ani młodzieżowców, ani seniorów.

Co to jest kolano skoczka?
To problem z rzepką i więzadłem. Kontuzja, która co jakiś czas się odnawia. Ostatnio na treningu znów to poczułem. Ale to jest taki ból, że jeszcze da się trenować.

Szykujesz się pewnie na jesienny wielobój w Zielonej Górze, zaplanowany na 2-3 października.
To taki priorytet, żeby wystartować, uzyskać jakiś dobry wynik, pokazać, że coś się robi, że liczy się w stawce.

Dobry wynik, czyli jaki?
Powyżej 7000 punktów, żeby ewentualnie dostać się do kadry Polski i jeździć z chłopakami na obozy. W Zielonej Górze trenuję praktycznie sam, a obóz kadry to rywalizacja, dodatkowa motywacja.

W przyszłym roku twoim celem są młodzieżowe mistrzostwa Europy w Bydgoszczy. Rozmawiałem z twoim trenerem Jerzym Walczakiem. Obawia się, że minimum kwalifikacyjne może wynosić aż 7500 punktów i trudno będzie je wypełnić...
7500? Faktycznie byłoby ciężko... Ale myślę, że minimum będzie mniej wyśrubowane. Mistrzostwa są w Polsce, więc szefostwo Polskiego Związku Lekkiej Atletyki pewnie będzie chciało pochwalić się liczną reprezentacją. Dwa lata temu wynik w okolicach 7300 punktów dawał miejsce w czołowej ósemce. Sądzę, że minimum będzie na poziomie 7200.

Dasz radę wykręcić 7200-7300 punktów w przyszłym sezonie?
Myślę, że tak. Jeśli zdrowie pozwoli, będzie mnie stać na taki wynik.

W takim razie zdrowia życzę.

Szymon Kozica

Z „Gazetą Lubuską” jestem związany od lipca 2000 roku - wtedy przyszedłem na praktyki do Działu Sportowego. Pracuję w redakcji w Zielonej Górze. Interesuję się sportem, ze szczególnym uwzględnieniem lekkiej atletyki i żużla, a także tym, co dzieje się w Zielonej Górze. Uwielbiam żywe lekcje historii, czyli wspomnienia Czytelników pochodzących z Kresów i nie tylko z Kresów. Czas wolny chętnie spędzam z książką w ręku. Moim ulubionym autorem jest Gabriel García Márquez, który o sobie mówił tak: „W gruncie rzeczy nie jestem ani nie będę nikim więcej niż jednym z szesnaściorga dzieci telegrafisty z Aracataki”.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.