Filipi Pobihuszka

Prokuratura weźmie Dozamet pod lupę

O Dozamecie piszemy w „GL” na bieżąco Fot. Filip Pobihuszka O Dozamecie piszemy w „GL” na bieżąco
Filipi Pobihuszka

Inspekcja pracy złoży dzisiaj zawiadomienie w sprawie sytuacji w Dozamecie. Produkcja wciąż stoi, pracownicy czekają na pieniądze.

O złej sytuacji w Dozamecie piszemy w „GL” od kilku lat. Smutną tradycją stały się m.in. coroczne wyłączenia prądu. Dziś produkcja stoi. - Ostatni raz produkowaliśmy 29 stycznia - mówi nam Wojciech Kakała, jeden z pracowników firmy. Tymczasem jeśli chodzi o wypłaty, to zaległości wobec liczącej ok. 100 osób załogi wynoszą od trzech do nawet pięciu pensji! Jak wynika z danych Okręgowego Inspektoratu Pracy w Zielonej Górze, w sumie jest to ponad milion złotych.

W tym tygodniu inspektorat zapowiedział zmianę swojej polityki wobec Dozametu. Dotychczasowe nakładanie grzywien nie dawało efektów, zdecydowano się więc złożyć zawiadomienie do prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa z artykułu 218. To zapis w kodeksie karnym mówiący o „złośliwym naruszaniu praw pracowniczych”. Grożą za to m.in. dwa lata więzienia. Zgodnie z zapowiedziami, pakiet dokumentów dziś rano zostanie wysłany do prokuratury. Jak podkreśla Zdzisław Klim, zastępca okręgowego inspektora pracy, zawiadomienie przez ostatnie dni było doprecyzowane.


Pracownicy próbują swoimi problemami zainteresować kogo się da

- Chodzi o to, by jego redakcja była w pełni profesjonalna. Chcemy, gdy już dokumenty trafią na biurko prokuratora, by ten nie miał wątpliwości co do tego, że znamiona przestępstwa zostały wyczerpane - wyjaśnia. Tymczasem pracownicy próbują swoimi problemami zainteresować kogo się da. Wysłali nawet list do kancelarii premiera. Zapytaliśmy wicewojewodę lubuskiego Roberta Palucha o to, czy zamierza poruszyć temat Dozametu przy okazji spotkania z Beatą Szydło. - Owszem, mogę do pani premier wysłać maila, zadzwonić. Ale trzeba pamiętać, że do wykonywania zadań rządu w terenie ona ma wojewodów. A takim zadaniem na pewno nie jest znajdowanie cudownej recepty na to, by spółka zaczęła płacić pieniądze - wyjaśnia.


Nie mamy tu skarpety, z której wytrząśniemy milion złotych na wypłaty

- Możemy pomóc prawnie, pomóc napisać pozew zbiorowy. Chcemy to zrobić, wystarczy, że się do nas zgłoszą. Wtedy razem usiądziemy i będziemy się zastanawiać, co dalej. Proszę jednak pamiętać, że nie mamy tu skarpety, z której wytrząśniemy milion złotych na wypłaty - mówi wicewojewoda. W sprawie Dozametu wysłaliśmy też pytanie do ministerstwa pracy, czy w planach jest jakakolwiek zmiana przepisów czy kompetencji organów nadzoru, które pozwoliłyby na skuteczniejsze ściąganie zaległych wypłat i egzekwowanie innych świadczeń.

Resort w odpowiedzi wyjaśnia, że w bieżących pracach legislacyjnych „każdorazowo rozważane są propozycje wzmocnienia kontrolnej funkcji Państwowej Inspekcji Pracy”. Jednak w przykładach projektów ustaw brak takiego, który dotyczyłby problemu Dozametu... Próbowaliśmy skontaktować się z szefem firmy. Telefon milczy. Skontaktować nie mogą się z nim także sami pracownicy. - On nigdy z nami nie rozmawiał - wzdycha m.in. pan Wojciech.

Filipi Pobihuszka

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.