Przecież mama nie zapadła się pod ziemię

Czytaj dalej
Fot. Fot. Kamila Kamiennik
Lucyna Makowska

Przecież mama nie zapadła się pod ziemię

Lucyna Makowska

Gm. Żary. - Mama wymknęła się z domu w Zaduszki, w samym szlafroku i kapciach - opowiada Mira Galuba, córka zaginionej 83-latki.

- Pilnowaliśmy mamy non stop. Baliśmy się o nią, bo była chora, miała zaniki pamięci, bywało, że gdy zauważyła otwarte drzwi, uciekała i nie pamiętała co robiła chwilę wcześniej - mówi pani Mira. - Mama mieszkała w Kadłubii od 60 lat, a wydawało jej się, że nadal mieszka w Świętokrzyskiem, ze swoimi rodzicami, choć ci dawno nie żyją.

U nas na wsi to normalne, że sąsiadki chodzą do siebie na kawę w kapciach

Domownicy widzieli ostatni raz Jadwigę Zalewską w środę ok. 16.00. Wystarczyła chwila nieuwagi, by opuściła rodzinny dom. Wyszła w samym szlafroku i kapciach. -U nas to normalne, sąsiadki chodzą do siebie na kawę w kapciach, może dlatego nikt nie zareagował - dodaje M.Galuba. Leżałam wtedy chora w łóżku, mama wykorzystała moment, chwilę wcześniej rozmawiała z synową, pytała o mnie. Mama była zła, że zamykamy te drzwi, mówiła , że ją ograniczamy, ale i tak nam kiedyś ucieknie.

- Podobno robotnicy z jednej z budów widzieli mamę w szlafroku - płacze  M. Galuba. - Może gdyby zareagowali, dziś byłaby z nami
Fot. Kamila Kamiennik - Podobno robotnicy z jednej z budów widzieli mamę w szlafroku - płacze M. Galuba. - Może gdyby zareagowali, dziś byłaby z nami

W dniu zaginięcia kobietę widzieli robotnicy pracujący na budowie. A, że nie są to miejscowi, nie zwrócili uwagi. Ktoś inny widział ją idącą w stronę Żar. Mieszkańcy Kadłubii wiedzą, że kobieta jest chora i nie raz zawiadamiali córkę, która się nią opiekuje, że starszą panią widziano na wsi. - Wsiadałam na rower, doganiałam mamę i ściągałam do domu. Mama już nie była samodzielna, a parę lat temu jeszcze sama sobie gotowała. Ostatnio ja gotowałam dla całej rodziny. Mieszkamy w jednym domu z trzema synami, synową i wnukiem. Mieliśmy bardzo dobre relacje, jak to w jednym domu. Często żartowaliśmy, wspominaliśmy dawne czasy. Te mama pamiętała bardzo dobrze.

M. Galuba już po godzinie od zaginięcia mamy zawiadomiła policję. Poszukiwania zaczęto jeszcze tego samego dnia. Szukali jej żarscy policjanci oraz strażacy ochotnicy z Żar, Kunic, Marszowa, Lubanic, Bieniowa oraz Sieniawy Żarskiej. W akcji brali udział również strażacy zawodowi. Pomagali też mieszkańcy wsi. W piątek przeszukiwano lasy od strony Żagania. Do północy przeczesywano wieś, okoliczne lasy, przydrożne rowy, krzaki. Podobnie było w czwartek. W piątek przeszukiwano lasy od strony Żagania.

M.Galuba zastanawia się, jak to możliwe, by po mamie zaginął wszelki ślad. - Do poszukiwań zaangażowano też drona z kamerą termowizyjną i nie natknięto się na żadne ślady życia, oprócz zwierząt.

- Pomimo wielogodzinnych poszukiwań zaginionej kobiety nie udało się odnaleźć - mówi Aneta Berestecka, rzeczniczka żarskiej policji.

Rodzina prosi o pomoc w poszukiwaniach kobiety. Była ubrana w błękitny szlafrok, z wytłaczanymi wzorami, jasne spodnie, skarpety i kapcie. Na głowie prawdopodobnie miała chustkę , albo jakąś naciąganą czapkę. Informacje można przekazać też do najbliższej jednostki policji.

Lucyna Makowska

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.