Przedszkolaki wysłały liścik podwieszony do balonu. Nie uwierzycie, kto odpisał

Czytaj dalej
Fot. Tomasz Rusek
Tomasz Rusek

Przedszkolaki wysłały liścik podwieszony do balonu. Nie uwierzycie, kto odpisał

Tomasz Rusek

Maluchy z gorzowskiego przedszkola nr 11 przy ul. Malczewskiego w Gorzowie nieźle się zdziwiły, gdy dostały kartkę z miasta oddalonego o tysiąc kilometrów!

- Byłam pewna, że balony dolecą gdzieś między bloki i dostaniemy karteczkę najwyżej od kogoś z osiedla Staszica. Nie śmiałam myśleć, że któryś zrobi nam taką niespodziankę i wyląduje na skraju Holandii! - przyznaje zaskoczona przedszkolanka Ksenia Budzyńska. A maluchy się śmieją, że ich balonik zrobił niezłe fruuu!

Prawie zapomnieli

Przedszkole nr 11 nosi imię Marii Kownackiej i mieści się miedzy blokami przy ul. Malczewskiego. To urocza, osiedlowa placówka. Gdy odwiedzamy ją w czwartkowy poranek, pachnie śniadaniem, a dzieciaki witają nas uprzejmym „dzieeeeń doooobryyyy”!

W lutym był tu karnawałowy bal. Po imprezie zostały balony z helem. Przedszkolanka Ksenia Budzyńska i jej grupa „Rogasie” zastanawiali się, co z nimi zrobić. - Puśćmy je w świat! - zaproponowała nauczycielka. A maluchy z radością przyklasnęły.
Do każdego z czterech balonów wspólnie doczepili kartki. Był na nich adres przedszkola i prośba do znalazcy, by dał znać, gdzie natrafił na liścik.

- Puściliśmy balony wspólnie z placu przed przedszkolem. Był 15 lutego - wspomina pani Ksenia. A dzieci opowiadają, że baloniki natychmiast wystrzeliły w górę i wszyscy patrzyli, jak znikają gdzieś na niebie.
- Po cichu liczyłam, że za kilka dni zgłosi się do nas ktoś z osiedla, że balon spadł u niego przed blokiem - mówi K. Budzyńska.
Minęło kilka dni. Nie było żadnej odpowiedzi. Minął tydzień. I nic. Dwa - i cisza. Trzy - tak samo. Maluchy i pani Ksenia powoli zapominali o akcji.

Trzeba podziękować

W środę do przedszkola przyszedł list. Napisany po polsku, ale nieco koślawymi literkami. Wyglądało, jakby pisało dziecko. Ale... to był list z Holandii! Z dołączoną mapką.

Autorką była pani C. Van Waesberghe. Napisała po polsku: „Dzień dobry dzieci eksperyment balon. Miejsce znalezienia: Oosterschelde - Zeeland plaża przy wieś Bruinisse 18-02-2016 r. (...)”.
- Zrozumieliśmy, że ta pani zrobiła nam wielką uprzejmość i nie dość, że odpisała odręcznie, to jeszcze przetłumaczyła to na polski, pewnie z pomocą internetowego słownika. Wraz z dziećmi byliśmy zachwyceni i miło zaskoczeni. Nie spodziewaliśmy się, że nasz balonik doleci aż tak daleko. Może trzy pozostałe też pokonały granice i ktoś do nas napisze? Wciąż na to liczymy - nie kryje nadziei pani Ksenia oraz jej Rogasie.

Przedszkolaki już szykują przesyłkę z podziękowaniami. Może włożą do niej ten artykuł?

Teraz przedszkolaki szykują wielką niespodziankę dla pani Van Waesberghe. Namalują obrazki, napiszą podziękowania i do paczki dołożą jeszcze informacyjny folder o Gorzowie. Bądźcie spokojni - nie wyślą tego balonem. Tym razem tradycyjnie - pocztą.

Kilometry na godziny

Okazało się, że tłumaczenie dzieciom, że ich balonik przeleciał niemal tysiąc kilometrów (w linii prostej: 997) nie było takie łatwe. Bo dla malucha tysiąc to taka sama abstrakcja jak milion, sto czy 15 tysięcy. - Wyjaśniłam im, że tysiąc kilometrów to dziesięć godzin szybkiej jazdy autem. Były pod wrażeniem - zdradza pani Ksenia.
P.S. Na wielkiej mapie w sali ładnie dzieci wraz z panią ładnie zaznaczyły trasę Gorzów - Holandia. Życzymy im, by niedługo musieli zaznaczać jeszcze trzy inne trasy!

Tomasz Rusek

Najwięcej moich tekstów znajdziecie obecnie na stronie międzyrzecz.naszemiasto.pl. Żyję newsami, ciekawostkami, inwestycjami, problemami i dobrymi wieściami z Międzyrzecza, Skwierzyny, Trzciela, Przytocznej, Pszczewa i Bledzewa.
To niezywkły powiat, moim zdaniem jeden z najpiękniejszych (i najciekawszych!) w Lubuskiem. Są tam też wspaniali ludzie, z którymi mam szansę porozmawiać na facebookowym profilu Głos Międzyrzecza i Skwierzyny. Wpadnijcie tam koniecznie. Udało się nam stworzyć wraz z ponad 15 tysiącami ludzi fajne, przyjazne miejsce, gdzie znajdziecie newsy, piękne zdjęcia, relacje z ważnych wydarzeń i - codziennie! - najnowszą prognozę pogody. Bo od pogody zaczynamy dzień.


Staram się pilnować najważniejszych spraw i tematów. Sporo piszę o:


jeziorze Głębokim, o inwestycjach, czy atrakcjach turystycznych, ale poruszamy (MY - bo wiele tematów do załatwienia i opisania podpowiadacie Wy, Czytelnicy) dziesiątki innych spraw. 
Dlatego przy okazji wielkie dzięki za Wasze komentarze, opinie, zaangażowanie i wsparcie.



Zdarza się też, że piszę o Gorzowie. To moje rodzinne miasto, które - tak lubię myśleć - znam jak własną kieszeń. Cały czas się zmienia, rozbudowuje, wiecznie są tu jakieś remonty i inwestycje, więc pewnie jeszcze przez lata nie zabraknie mi tematów!



 


Do Gazety Lubuskiej (portal międzyrzecz.naszemiasto.pl jest jej częścią) trafiłem niemal 20 lat temu. Akurat zakończyłem swoją kilkuletnią przygodę z Radiem Gorzów i Radiem Plus, więc postanowiłem się sprawdzić w słowie pisanym (choć mówione było świetną przygodą). I tak się sprawdzam, i sprawdzam, i sprawdzam. Musicie bowiem wiedzieć, że Lubuska sprzed nastu lat i obecna to zupełnie inne gazety. Dziś, poza pisaniem, robimy zdjęcia, nagrywamy filmy, przygotowujemy relację. Żaden dzień nie jest takim sam. I chyba dlatego tak lubię tę pracę.

Lubię też:



  • jazdę na rowerze

  • pływanie

  • urlopy

  • gołąbki

  • seriale

  • lenistwo



nie przepadam za:



  • winem

  • górami

  • ogórkową

  • tłumem

  • hałasami

  • wczesnym wstawaniem (aczkolwiek nieźle mi wychodzi!)



OK, w ostateczności mogę zjeść ogórkową.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.