Przez życie szła pod rękę z polityką

Czytaj dalej
Fot. Andrzej Banas / Polskapresse
Lucjan Strzyga

Przez życie szła pod rękę z polityką

Lucjan Strzyga

W wieku 74 lat zmarła dziennikarka i publicystka Janina Paradowska. Jej największą życiową namiętnością było komentowanie na bieżąco meandrów polskiej polityki.

Janina Maria Paradowska-Zimowska zmarła w nocy z wtorku na środę. „Dziś po raz pierwszy nie przyszła do naszej rozgłośni na czas” - poinformowało szefostwo Radia Tok FM, w którym publicystka prowadziła swój stały, cykliczny program „Poranki Radia Tok FM”.

Jak lubiła podkreślać w prywatnych rozmowach, pochodziła z Galicji. Urodziła się 2 maja 1942 roku w Krakowie. Ukończyła najpierw studia na Wydziale Polonistyki Uniwersytetu Jagiellońskiego, następnie studiowała podyplomowo dziennikarstwo na Uniwersytecie Warszawskim. Rozpoczęła pracę w zawodzie jako dziennikarka „Kuriera Polskiego”, w którym zajmowała się tematyką społeczną. To w Krakowie rozpoczęła się jej dziennikarska, trwająca kilkadziesiąt lat, kariera.

Mało kto wie, ale wymarzonym zawodem Paradowskiej było... aktorstwo. „Poszłam na polonistykę, bo to takie porządne studia i dużo się czyta. A czytać lubiłam. Praktyki nauczycielskie w Sanoku – koszmar. Zrozumiałam, że nauczycielką na
pewno nie zostanę. Z teatrem nie wyszło, to chciałam chociaż zostać krytykiem teatralnym. Ale to było zamknięte środowisko. Zresztą – ilu trzeba u nas krytyków? Napisałam pierwszy reportaż do »Walki Młodych«” – wspominała po latach życiowe wybory w rozmowie z Grzegorzem Sroczyńskim.

W 2011 roku opublikowała wspomnienia „A chciałam być aktorką...”, ale pasjonowała się przede wszystkim polityką. Weszła do niej dość późno, bo dopiero na przełomie lat 80. i 90. „Większość peerelowskich dziennikarzy politycznych zniknęła, bo uważano, że są skompromitowani. Została pustynia. Była wolna przestrzeń, to w nią weszłam” – wspominała.
Ale jeszcze na początku lat 80. była m.in. szefową struktur NSZZ „Solidarność” w należącym do Stronnictwa Demokratycznego wydawnictwie Epoka. Później pracowała m.in. w „Życiu Warszawy” i galerii najrozmaitszych tytułów prasowych.

Współpracowała z TVP 1, gdzie prowadziła program publicystyczny „Gorąca linia”. Ponadto pracowała w Superstacji, została publicystką Radia Tok FM. Związała się z nauczaniem: prowadziła zajęcia na studiach dziennikarskich Collegium Civitas. Przez lata była także felietonistką „Polski The Times”. Najdłużej związana była jednak z tygodnikiem „Polityka”. Dołączyła do zespołu w 1991 roku. Była w nim komentatorką polityczną, inicjatorką Salonów „Polityki”, w których rozmawiała z politykami, przedsiębiorcami, przedstawicielami mediów i kultury.

Nie ukrywała, że w młodości należała do PZPR, ale po wprowadzeniu w Polsce w 1981 roku stanu wojennego zrezygnowała z członkostwa w partii. Została zweryfikowana negatywnie, jednak po paru miesiącach przywrócona do pracy w dziennikarstwie. Z ramienia „Życia Warszawy” brała udział w relacjonowaniu prac tzw. stolika młodzieżowego Okrągłego Stołu. Z pracy w „Życiu” odeszła po przejęciu tego tytułu przez grupę prawicowych wówczas dziennikarzy skupionych wokół Kazimierza Wóycickiego i Tomasza Wołka.

Nawet jej ideologiczni przeciwnicy przyznają, że Paradowska, piewczyni lewicowego i liberalnego spojrzenia na rzeczywistość, była uznawana za jedną z najbardziej wpływowych komentatorek politycznych.

Jej szef z „Polityki” Jerzy Baczyński tak komentuje jej niespodziewane odejście: „Janka bywała w swoich poglądach ostra, stanowcza, zdecydowana. Ale właśnie dlatego tak bardzo była słuchana”. I dodaje: „Wszyscy jesteśmy w szoku: jej koledzy, przyjaciele, współpracownicy, rodzina. Janka dziś nie przyszła na swój program, co jej się nigdy nie zdarzyło”.
„Zawsze mówiła, że polityka, wbrew takim powszechnym narzekaniom i opowiadaniom, jest jedną z najważniejszych sfer życia człowieka. Że polityką trzeba się interesować, bo jeśli nie, to polityka tak czy owak nas nie ominie, zagarnie i zapuka do naszych drzwi” – mówi Baczyński. Ma rację: chłodne i dalekie od emocji komentowanie codziennej lawiny wydarzeń politycznych Paradowska miała po prostu we krwi. Może dlatego tak dobrze wypadała przed kamerami: wiele osób pamięta jej współpracę z TVP, gdzie od maja 1993 do czerwca 1994 roku prowadziła bardzo popularny program publicystyczny „Gorąca linia”.

Przeżywała zawirowania polityczne do ostatnich chwil. W ostatnim felietonie w „Polityce” napisała kasandrycznie o Brexicie: „Zapowiada to dalsze wstrząsy o skutkach trudnych do przewidzenia, wobec których zawał na giełdach, spadek wielu walut, w tym bardzo spektakularny złotówki, jest niczym. A przecież pojawił się nawet gorączkowy postulat, by jako odrębna społeczność (narodowość?) wyodrębnili się londyńczycy, którzy wychodząc z szoku po referendum, zbierają podpisy, że chcą do zjednoczonej Europy i brukselska niewola im niestraszna”.

Janina Paradowska. Laureatka licznych nagród, m.in. Nagrody im. Adolfa Bocheńskiego (1997), Nagrody Wieczystej Fundacji im. Ksawerego i Mieczysława Pruszyńskich (1999), Nagrody im. Andrzeja Urbańczyka (2004). W 2002 roku została nagrodzona Złotą Akredytacją do Sejmu dla najlepszej dziennikarki prasy ogólnopolskiej. W tym samym roku została z kolei wyróżniona nagrodą Grand Press dla najlepszego dziennikarza w Polsce.

Autor: Lucjan Strzyga

Lucjan Strzyga

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.