Pszczew da się lubić. A nawet kochać! [ZDJĘCIA]

Czytaj dalej
Fot. Dariusz Brożek
Dariusz Brożek

Pszczew da się lubić. A nawet kochać! [ZDJĘCIA]

Dariusz Brożek

Czym urzekł mnie i nadal urzeka niewielki Pszczew? W powiecie międzyrzeckim wyróżnia się zadbanymi posesjami i gospodarstwami, atrakcjami turystycznymi, ale także gościnnością mieszkańców i ciekawymi imprezami.

W Pszczewie pierwszy raz byłem w 1991 r. Przyjechałem tam jako świeżo upieczony mieszkaniec Międzyrzecza. Było upalne lato, a mnie zraził tłok i hałas na kąpielisku nad jez. Głębokie. Znajomi polecili mi wypoczynek nad jez. Szarcz w Pszczewie. Prawdę mówiąc, spodziewałem się tam zarośniętej krzaczorami małej plaży i mętnej wody. I co zobaczyłem? Schludne kąpielisko z domkami letniskowymi i restauracją oraz wodą czystą jak kryształ.

Pszczew opłakuje tragicznie zmarłą Anitę

Było super! Moją kiełkującą miłość do tej miejscowości nieco ostudził widok stojących na pobliskim nasypie wagonów kolejowych z powywieszaną w oknach bielizną i suszącymi się ręcznikami. Pracownicy PKP spędzali tam wakacje. Może i tanio, ale na pewno w dość ekstremalnych warunkach, urągających standardom kurortów wypoczynkowych. Po kilku latach szkarada znikła z pejzażu wsi, natomiast kąpielisko przeszło gruntowny lifting za sprawą ówczesnego zarządcy Romana Strzelczyk i - co najważniejsze - nie straciło przy tym swojego uroku.

Straty idą w miliony. Pożar w Folwarku Pszczew. Zobacz wideo

Po kilkugodzinnym plażowaniu zatrzymałem się na rynku. Z ławeczki przed miejscowym muzeum podziwiałem schludne zabudowania z odnowionymi elewacjami. Zwróciłem też uwagę na wąskie uliczki między zabudowaniami, czyli popularne w Wielkopolsce tak zwane gaski.

Historię miejscowości i Muzeum Dom Szewca przybliżył mi w dużym skrócie ówczesny kierownik placówki Włodek Nowak, który kilka lat później zaczął błyszczeć w dziennikarskim świecie jako znakomity reportażysta i publicysta „Gazety Wyborczej”.

Początek lat 90. minionego wieku to upadek Państwowych Gospodarstw Rolnych i tysięcy zakładów pracy, co szczególnie boleśnie odczuły małe miasteczka i wioski. Pszczew wyszedł z tych przemian obronną ręką. Z każdą następną wizytą odkrywałem tam coś nowego. Np. urokliwy kościółek, barokową plebanię oraz skansen pszczelarski nieżyjącego już Tadeusza Bryszkowskiego, który zapisał się w pamięci mieszkańców jako wspaniały gawędziarz i człowiek o gołębim sercu.

Miejscowość ma arcyciekawą historię, przez kilka wieków była siedzibą jednego z czterech archidiakonatów archidiecezji poznańskiej. W Pszczewie znajdowała się także letnia rezydencja poznańskich biskupów. Reliktem dawnej świetności jest folwark. Kilkanaście lat temu w zrujnowanych zabudowaniach hasały szczury, teraz to prawdziwa perła przyciągająca gości z całego świata. Nowi właściciele Żaneta i Łukasz Robak odbudowali m.in. gorzelnię i budynki gospodarcze, założyli jedyną w powiecie winnicę i od kilku lat w połowie września organizują winobrania, których echo roznosi się po całym lubusko-wielkopolskim pograniczu. Ostatnio w folwarku spłonął wprawdzie budynek gospodarczy, ale właściciele nie załamują rąk i zapowiadają, że podniosą ze zgliszcz salony obiekt. Tak jak wcześniej podnieśli z ruin folwark i dawną gorzelnię, która jest jego sercem.

Kiedy w 1996 r. zacząłem pracować w „Gazecie Lubuskiej”, prawdziwą kopalnią ciekawych tematów okazał się dla mnie kierowany przez Wandę Żaguń Gminny Ośrodek Kultury. Jarmarki Magdaleńskie, półmaratony i kiermasze świąteczne - rozmach organizowanych tam imprez powinien zawstydzić niejednego dyrektora domu kultury ze znacznie większych miejscowości. W dodatku mieszkańcy mogli korzystać z jedynego w Polsce wiejskiego kina, czynnego przez okrągły rok. Jej następczyni Ewa Walkowska z powodzeniem realizuje kolejne pomysły i projekty, angażując mieszkańców w życie kulturalne i społeczne malowniczo położonej gminy.

W ciągu ostatnich 27 lat Pszczew bardzo się zmienił. Pięknieje z każdym rokiem. Przy szkole powstało nowe skrzydło, wybudowano obwodnicę i utwardzono osiedlowe uliczki. Na wzgórzu między plebanią i szkołą powstała wieża, z której możemy podziwiać całą miejscowość i jej malownicze okolice. Gmina jest bowiem nie tylko turystyczną perła powiatu, ale także gospodarczym tygrysem. Zdaniem wielu mieszkańców, wieś zasłużyła na status miasta, którym była zresztą do 1945 r. Niestety, urzędnicy z Warszawy mieli inne zdanie na ten temat.


Pszczew od lat uchodzi za turystyczną perłę powiatu międzyrzeckiego. W czasie wakacji w ośrodkach i gospodarstwach agroturystycznych nad pobliskimi jeziorami wypoczywają tłumy turystów. Jesienią przyciągają ich ryby, grzyby i gościnność mieszkańców. Zapraszam do Pszczewa także w słoneczne, jesienne i zimowe weekendy. Może się spotkamy przy muzeum, lub na wieży widokowej?

Dariusz Brożek

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.