Ptasi Azyl już działa! Leczy, pomaga, ratuje

Czytaj dalej
Fot. Piotr Krzyżanowski
Magda Weidner

Ptasi Azyl już działa! Leczy, pomaga, ratuje

Magda Weidner

Rok temu na liście budżetu obywatelskiego Zielonej Góry znalazł się azyl dla dzikich zwierząt. Udało się! Już jest, gotowy pomagać potrzebującym.

Dzisiaj przy ul. Botanicznej jest już nie tylko Ogród Botaniczny czy Bajkowa Zagroda, ale także Ptasi Azyl. To tutaj ranne, poszkodowane zwierzęta uzyskają pomoc i będą mogły czuć się bezpiecznie. - Zaczynaliśmy od zera. Mieliśmy masę telefonów z pytaniami, co zrobić z rannymi zwierzętami, bo w całym województwie nie było takiego ośrodka - przyznaje Ewa Burda, ornitolog, pracownik ośrodka. - A teraz dzięki realizacji zadania z budżetu obywatelskiego, inicjatywy miasta i współpracy z Wydziałem Nauk Biologicznych Uniwersytetu Zielonogórskiego, mamy dwa specjalne budynki, woliery, w których będą przebywać ptaki. Tak naprawdę dopiero zaczynamy. Chcemy specjalizować się w rehabilitacji ptaków, ale jeśli w potrzebie będzie inne zwierzę, nie odmówimy mu pomocy.

Azyl działa od niedawna, a już ma pierwszych pacjentów

To dwa bociany białe. Młodszy został wyrzucony z gniazda. Starszy miał uszkodzone skrzydło. - Teraz przezimują u nas i w odpowiednim momencie zostaną wypuszczone na wolność - dodaje Mieczysław Szymański, opiekun zwierząt i przyznaje, że taki jest główny cel azylu - zwracanie zwierząt naturze, w innym wypadku nie miałoby to sensu. - Nie udomawiamy ich. Kontakt ograniczamy do minimum, czyli karmienie, sprzątanie. Dlaczego tak? To mniej stresuje dzikie zwierzęta i dzięki temu lepiej przygotowuje do życia na wolności - tłumaczy Ewa.

W azylu pomoc uzyska każde zwierzę

- Specjalizować będziemy się głównie w ptakach, ale nie ograniczamy się. Pomocy udzielimy wszystkim potrzebującym zwierzętom. Jeśli nie będziemy mieć miejsca lub uprawnień, pomożemy radą lub kontaktem z innym ośrodkiem. Chcemy współpracować z różnymi instytucjami. Jesteśmy za tym, aby wszystkie organizacje prozwierzęce trzymały się razem. Przyroda powinna nas łączyć, a nie dzielić - mówią pracownicy.

Zastanawiacie się, jak będzie działał azyl?

- To ośrodek stacjonarny. Będziemy mieli telefon alarmowy, pod którym udzielimy rad i pomocy. Nie mamy patrolu interwencyjnego. Praca przy zwierzętach jest tak absorbująca, że nie możemy jej nagle porzucić. Proszę sobie wyobrazić, że mając pod opieką pisklaki, musimy karmić je co 20 minut. Gdy skończymy karmić ostatniego, to już trzeba będzie wrócić do pierwszego z pokarmem. Dlatego planujemy uruchomić wolontariat dla osób, które będą chciały pomagać zwierzętom - tłumaczą.

Numer alarmowy będzie działał po to, aby dowiedzieć się, co zrobić i jak zrobić. Bo często reagujemy zbyt pochopnie, nie zdając sobie sprawy, że możemy wyrządzić krzywdę ptakom. - Chcemy pomagać przyrodzie, a z drugiej strony edukować ludzi. Mamy nadzieję, że „promowanie przyrody” zmieni etykietkę z eko-terroryzmu na świadome pomaganie - mówią Ewa i Mieczysław.

Teraz pod opieką znajdują się dwa bociany, ale przyroda lubi płatać figle i tak naprawdę nie wiadomo, kiedy kolejne zwierzę będzie potrzebowało pomocy.

Pracownicy gotowi są na każdą sytuację, ale też potrzebują naszego wsparcia, bo jak tłumaczą: - z pieniędzy, które uzyskali, zakupią profesjonalny sprzęt. W tym momencie potrzebują głównie jedzenia dla ptaków.

Jest też inny sposób na wsparcie i rozwój działalności raczkującego jeszcze azylu. Można znów zagłosować. Na liście małych zadań znajdziecie nr 1.10 - rozbudowa wolier. - Chcemy pomagać i wypełnić oczekiwania mieszkańców, dzięki którym możemy tu być i przyczynić się do poprawy warunków dzikich zwierząt - mówią Ewa i Mietek.

Magda Weidner

Czym zajmuję się w redakcji?
Pracę rozpoczęłam od razu po skończonych studiach na Uniwersytecie Zielonogórskim. Stopniowo wkraczałam w dziennikarski świat, utwierdzając się tylko w tym, że to jest właśnie praca dla mnie. Praca, która daje mi ogrom satysfakcji. Interwencje, którymi mogłam pomóc naszym Czytelnikom, na długo pozostają mi w pamięci. Zdjęcia, którymi udało mi się uwiecznić ważne momenty dla wielu z Was – są dla mnie bezcenne.  Możliwość analizowania, szukania, odpowiadania na wiele pytań, informowania (najpierw w wersji papierowej, teraz online) – to jest po prostu to.
2009-2019 dziennikarka, redaktorka online serwisu www.zielonagora.naszemiasto.pl, wydawca serwisu www.gazetalubuska.pl 
Interesuje mnie wszystko. Wszystko, co dzieje się wokół nas. Zarówno to, co wydarzyło lub wydarzy się w Zielonej Górze, Gorzowie czy Nowej Soli, ale i w całym województwie lubuskim. Dzień zaczynam od przeglądu informacji z naszego regionu, ale kolejnym punktem jest wnikliwa analiza tego, co ważnego dzieje się w kraju i na świecie.
Lubię przedstawiać ciekawe inicjatywy:

12 godzin rapowania bez przerwy. Czy Rademenez pobije rekord?

Rozmawiać z ludźmi, opowiadać innym o ich pasji, oryginalnym podejściu do życia:

Tworzą dla ludzi wolnych. Poznajcie artystów, właścicieli firmy Platie
Karkonosze widziane z lubuskiej wsi. Magiczne zdjęcia Patryka Kuca

Zajmuję się również tematami związanymi ze zdrowiem czy biznesem, staram się wyjaśniać i podpowiadać:

Bon turystyczny. Jak go aktywować? Gdzie złożyć wniosek? Wyjaśniamy

Pomagam:

Daje dom chorym, porzuconym zwierzakom. Teraz sama potrzebuje pomocy. W takich warunkach nie da się żyć!
Beatę potrącił pijany kierowca i pozostawił ranną na pasach. Kobieta jest w śpiączce. Rodzina prosi o pomoc

Możecie spotkać mnie również z aparatem na różnych wydarzeniach (fotografia to moja pasja, którą pokochałam kilka lat temu):

Solidarni z Margot. Tęczowe flagi na zielonogórskich pomnikachOgólnopolski Zlot Morsów w Nowej Soli za nami! Zobaczcie, jak było
Tajemnicze miejsce w Lubuskiem. Zajrzyjcie do środka

Informuję o rzeczach ważnych dla mieszkańców:

Ostrzeżenia IMGW dla Lubuskiego. Uważajcie na siebie!
Ulewa w Zielonej Górze. Co się wydarzyło w mieście?
Brutalne morderstwo w kamienicy. Syn oskarżony o zabicie ojca 

Od 2020 roku byłam zastępcą redaktora naczelnego ds. internetu.

A prywatnie?
Do Zielonej Góry przeprowadziłam się ponad 12 lat temu ze Lwówka Śląskiego i od razu wiedziałam, że tutaj pozostanę. To miasto mnie po prostu zauroczyło. Uwielbiam w nim to, że codziennie odkrywam je na nowo.  I za to, że mieszkają tu fantastyczni, pozytywni ludzie. 
Jestem osobą, która nienawidzi nudy, dlatego mój dzień zawsze jest dość intensywny.  Praca, treningi, aktywny wypoczynek z moją kochaną rodzinką (pozdrawiam moich szalonych synów Jana i Tymona;), spotkania ze znajomymi. To pozwala mi naładować akumulatory i zebrać kolejną dawkę pozytywnej energii. 
Lubię gotować i odkrywać nowe smaki. Przez jakiś czas zajmowałam się kulinarną stroną \"GL\". Poznałam dzięki temu fantastycznych ludzi, którzy dzielili się z nami swoimi pomysłami i podpowiadali, jak zaskoczyć swoich gości. Wspólnie z Czytelnikami stworzyliśmy wiele ciekawych dodatków oraz książkę kulinarną \"Przepisy sprawdzone przez pokolenia\". 
Jeśli macie ochotę na coś dobrego, zapraszam tutaj: LUBUSKIE SMAKI

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.