Radny Gorzowa mieszka w Szwecji. Da się tak?

Czytaj dalej
Fot. Tomasz Rusek
Tomasz Rusek

Radny Gorzowa mieszka w Szwecji. Da się tak?

Tomasz Rusek

- Da się - zapewnia radny Michał Szmytkowski. Odpowiada na pytania, które gorzowianie zadają w internecie. Zarzucają mu, że jest radnym na pół gwizdka.

Jak wygląda Twoje życie? Jesteś w Gorzowie czy w Szwecji?
Czasem jestem w Gorzowie trzy miesiące z rzędu - wtedy nie robię nic innego, tylko zajmuję się lokalnymi sprawami. Bywa, że mogę przyjechać tylko na kilka dni, rezygnuję wtedy z pracy, kupuję bilety lotnicze. Można śmiało powiedzieć, że 180 dni w roku pracuję dla rodziny, a drugie 180 służę tylko miastu.

Jak wygląda Twój dzień?
Jak każdy, na co dzień pracuję, aby utrzymać rodzinę. W zależności od tego, jak pozwolą dzieci, wstaję między 5 a 7, niezależnie od tego, gdzie jestem, przed 8 mam już zrobioną prasówkę. Do kontaktu z mieszkańcami wykorzystuję Facebooka i Twittera, ale mam też kontakty z gorzowianami, którzy dysponują tylko stacjonarnym numerem telefonu i bardzo sobie takie kontakty cenię. Zawalam trochę życie rodzinne, ale liczyłem się z tym, startując w wyborach.

Na ilu sesjach byłeś?
Mogę się pomylić - mam 19 obecności i osiem opuszczonych. Jest mi z tym ciężko, ale w sezonie zimowym nie mogę sobie pozwolić na rezygnację z pracy. Pracuję na siebie i znam wartość pracy i pieniądza. Jestem zwykłym pracownikiem, trochę emigrantem, trochę przedsiębiorcą i takich prostych gorzowian reprezentuję. Poza tym rady nie można też traktować jak maszynki do głosowania – a tak niestety to wygląda. Nie potrafię zrozumieć takiego podejścia. A za największe świństwo uważam przychodzenie na sesję czy komisję, by się podpisać i dostać dietę, a wyjść przed zakończeniem bez solidnego wytłumaczenia.

Ile masz diety radnego?
Dostaję 1,4 tys. zł miesięcznie jak jestem obecny i 700 zł jak mnie nie ma. Najtańszy bilet w dwie strony z pracy to 2,5 tys. zł, a bywa, że płacę 5 tys. zł. Za nieobecność w pracy nikt mi nic nie zwraca - mam jednoosobową działalność. W Gorzowie jeżdżę MZK i rowerem, czasem - jak to pilne - to pożyczę fiata cinquecento od rodziców. Za dietę kupuję też „wypasiony” abonament telefoniczny za 150 zł, aby zawsze mieć kontakt z mieszkańcami. 50-100 zł idzie na każde spotkanie w większym gronie z mieszkańcami, około 400 zł oddaję na organizacje pozarządowe. Tak wydaję dietę. Jeżeli coś zostaje, to niemalże każdego miesiąca mamy w Gorzowie jakąś lokalną charytatywną akcję - tak wydaję pieniądze z diety i nie mówię tego, żeby się przechwalać czy podbić swoje ego - tylko dlatego, że pytasz. Mieszkańcy pytają, co robi ten Szmytkowski, więc odpowiadam.

A czym się w radzie zajmujesz?
Najważniejszym punktem mojej pracy było umieszczenie w strategii rozwiązywania problemów społecznych tzw. biednych pracujących. Nie ma tego chyba w żadnym innym mieście. Mamy poważny problem z tym, że zdrowi, pracowici gorzowianie i gorzowianki, bez nałogów, z zawodem żyją poniżej progu ubóstwa. Pracując ponad normę, nie są w stanie się utrzymać. Oczkiem w głowie jest też ul. Kazimierza Wielkiego i Kłodawka. Starałem się o ścieżkę rowerową i drogi dojazdowe do szkół na Piaskach - mam nadzieję, że niedługo kierowcy, piesi i rowerzyści odczują zmiany na plus. Staram się o kompleksowe rozwiązanie na skrzyżowaniu ul. Wyszyńskiego z Owocową. Przyziemne sprawy. Dla mnie ludzie mają żyć godnie i być szczęśliwi na co dzień – nie raz do roku czy raz na cztery lata, przed wyborami.

Co byś powiedział tym, co mówią: - Szmytkowski nie mieszka w Gorzowie, a zajmuje miejsce w radzie!
Mieszkam w Gorzowie i jestem gorzowianinem oddanym miastu po uszy. Tak, mieszkanki i mieszkańcy, zajmuję miejsce w radzie i Was reprezentuję. Będę to robił przez następne dwa lata i dam z siebie wszystko: jak do tej pory i jeszcze więcej, ale sam nic nie zdziałam. Potrzebuję Waszych uwag, interpelacji, wniosków, spotkań z Wami i Waszego zaangażowania w nasz Gorzów, na którym nam tak zależy. Piszcie: asp.szmytkowski@ gmail.com.

Tomasz Rusek

Najwięcej moich tekstów znajdziecie obecnie na stronie międzyrzecz.naszemiasto.pl. Żyję newsami, ciekawostkami, inwestycjami, problemami i dobrymi wieściami z Międzyrzecza, Skwierzyny, Trzciela, Przytocznej, Pszczewa i Bledzewa.
To niezywkły powiat, moim zdaniem jeden z najpiękniejszych (i najciekawszych!) w Lubuskiem. Są tam też wspaniali ludzie, z którymi mam szansę porozmawiać na facebookowym profilu Głos Międzyrzecza i Skwierzyny. Wpadnijcie tam koniecznie. Udało się nam stworzyć wraz z ponad 15 tysiącami ludzi fajne, przyjazne miejsce, gdzie znajdziecie newsy, piękne zdjęcia, relacje z ważnych wydarzeń i - codziennie! - najnowszą prognozę pogody. Bo od pogody zaczynamy dzień.


Staram się pilnować najważniejszych spraw i tematów. Sporo piszę o:


jeziorze Głębokim, o inwestycjach, czy atrakcjach turystycznych, ale poruszamy (MY - bo wiele tematów do załatwienia i opisania podpowiadacie Wy, Czytelnicy) dziesiątki innych spraw. 
Dlatego przy okazji wielkie dzięki za Wasze komentarze, opinie, zaangażowanie i wsparcie.



Zdarza się też, że piszę o Gorzowie. To moje rodzinne miasto, które - tak lubię myśleć - znam jak własną kieszeń. Cały czas się zmienia, rozbudowuje, wiecznie są tu jakieś remonty i inwestycje, więc pewnie jeszcze przez lata nie zabraknie mi tematów!



 


Do Gazety Lubuskiej (portal międzyrzecz.naszemiasto.pl jest jej częścią) trafiłem niemal 20 lat temu. Akurat zakończyłem swoją kilkuletnią przygodę z Radiem Gorzów i Radiem Plus, więc postanowiłem się sprawdzić w słowie pisanym (choć mówione było świetną przygodą). I tak się sprawdzam, i sprawdzam, i sprawdzam. Musicie bowiem wiedzieć, że Lubuska sprzed nastu lat i obecna to zupełnie inne gazety. Dziś, poza pisaniem, robimy zdjęcia, nagrywamy filmy, przygotowujemy relację. Żaden dzień nie jest takim sam. I chyba dlatego tak lubię tę pracę.

Lubię też:



  • jazdę na rowerze

  • pływanie

  • urlopy

  • gołąbki

  • seriale

  • lenistwo



nie przepadam za:



  • winem

  • górami

  • ogórkową

  • tłumem

  • hałasami

  • wczesnym wstawaniem (aczkolwiek nieźle mi wychodzi!)



OK, w ostateczności mogę zjeść ogórkową.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.