Recepta na długowieczność? Praca, świeże powietrze i miłość do ludzi
- Nie mógłbym wrócić w rodzinne strony, zbyt wiele złego podczas wojny tam się wydarzyło. Nie mam jednak żalu do żadnej z nacji. W człowieku liczy się dobro i przyzwoitość - mówi Rudolf Lewko, który nad Wartę przyjechał w 1945 r.
Rudolf Lewko ma 95 lat, ale krzepy, wigoru i bystrości umysłu mógłby mu pozazdrościć niejeden młodzian.
- A przecież byłem tak wątłym i anemicznym dzieckiem, najsłabszym z rodzeństwa. Sam się dziwię, że wciąż jestem w formie. Życie miałem niełatwe, ale dobre. Bo byłem dobry dla ludzi, nikomu krzywdy nie robiłem, miałem w sobie dużo serdeczności - mówi pan Rudolf.
Czytaj więcej:
Jakie były wojenne losy pana Rudolfa?
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień