Dariusz Dutkiewicz

Roztrzęsiona mieszkanka Brodnicy zaalarmowała policję, że jej mąż wpadł do studni w bunkrach pod Międzyrzeczem. Ruszyła akcja ratunkowa

Miłośnicy silnych wrażeń w otoczeniu międzyrzeckich policjantów po wyprowadzeniu z bunkrów. Fot. Policja Miłośnicy silnych wrażeń w otoczeniu międzyrzeckich policjantów po wyprowadzeniu z bunkrów.
Dariusz Dutkiewicz

Trzej mieszkańcy województwa kujawsko–pomorskiego postawili na nogi międzyrzecką policję, pracowników Muzeum Fortyfikacji i Nietoperzy w Pniewie. Dlaczego? Bo przebyli kilkaset kilometrów po to tylko, aby nielegalnie wedrzeć się do podziemi MRU. Tutaj ślad po nich zaginął…

Było niedzielne popołudnie (11 lipca), kiedy kujawsko-pomorska policja otrzymała zgłoszenie o zaginięciu. I to gdzie? W bunkrach Międzyrzeckiego Rejonu Umocnionego. Jak tłumaczyła zgłaszająca, żona mieszkańca Brodnicy, jej mąż wraz z kolegami wybrali się w podziemia bunkrów MRU. Na odchodnym mężczyzna powiedział jednak małżonce, że jeżeli nie odezwie się do określonej godziny, to znaczy, że coś mu się stało, najprawdopodobniej wpadł do studni w poniemieckich bunkrach. Kiedy wyznaczony przez Pomorzanina termin minął, a on nie dawał znaku życia, kobieta zaalarmowała policję. Sprawą oczywiście zajęli się policjanci z Międzyrzecza.

Pozostało jeszcze 62% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Dariusz Dutkiewicz

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.