Jakub Lesiński

Rusza decydująca walka

Fragment starcia dwóch naszych najlepszych drużyn czwartej grupy: Sobieski Arena Żagań - Astra Nowa Sól Fot. Jakub Kłyszejko Fragment starcia dwóch naszych najlepszych drużyn czwartej grupy: Sobieski Arena Żagań - Astra Nowa Sól
Jakub Lesiński

W sobotę rusza pierwsza runda play off. W grupie czwartej drugliej ligi mamy trzech przedstawicieli, którzy powalczą w tej fazie rozgrywek

Za nami 18 spotkań rundy zasadniczej. Teraz czeka nas decydująca batalia o możliwość występów na wyższym poziomie. Do tego jego jeszcze daleka droga. Dopiero po drugiej rundzie play off odbędzie się turniej półfinałowy. Na pierwszym etapie gra się mecz i rewanż. W przypadku podobnego bilansu o awansie będzie decydował tzw. „złoty set”. Na następnym kroku rywalizuje się już do dwóch zwycięstw.

„Koliberki” rozkręcały się

W czwartej grupie najlepsza jak do tej pory okazała się Astra Nowa Sól, która z dorobkiem 44 pkt zajęła pierwsze miejsce. – Początek nie wyglądał tak, jak byśmy wszyscy chcieli. Pomimo kilku wpadek, z biegiem czasu nasza gra była lepsza. Natomiast z końcówki sezonu jestem już zadowolony. Chłopaki też poczuli, że są w lepszej dyspozycji i wiara w zespół narodziła się na nowo. Mam nadzieję, że utrzyma się to jak najdłużej. Gdybyśmy przed startem rozgrywek dostali informację, że zwyciężymy w tej ciężkiej grupie, to bralibyśmy to w ciemno – komentował grający trener „Koliberków” Przemysław Jeton.

W pierwszej rundzie play off Astra spotkają się z ósmą po rundzie zasadniczej Gwardią Wrocław. – Uważam, że każdym zespół z pozycji jeden-osiem należy szanować. Wrocławianie pokazali w przedostatniej kolejce, że potrafią pokonać wicelidera. Dlatego musimy nastawić się na ciężką walkę. Jest to rywal groźny u siebie, ale w naszym zasięgu. Jednak jak mam być szczery, to muszę przyznać, że wolałbym innego przeciwnika. Miałem nadzieję, że uda nam się trafić na lokalnego rywala z Zielonej Góry, ale z powodu Gwardii nie będziemy przecież dramatyzować – przyznał szkoleniowiec nowosolan.

Przeszkodziły kontuzje

Sobieski Arena Żagań uzbierał 31 pkt, co dało mu czwartą lokatę. - Planowaliśmy być w czwórce i ostatecznie się w niej znaleźliśmy. Nie omijały nas kontuzje. Uważam, że gdyby nie urazy Piotra Sajdaka i Adriana Milczarka, to moglibyśmy pokusić się nawet o pierwsze miejsce – przekonywał trener Artur Chaberski.

Jeszcze niedawno Sobieski borykał się w problemami kadrowymi, jednak aktualnie kontuzjowany jest tylko Alan Goltz. Przed ekipą z Żagania teraz rywalizacja z Olavią Oława. – To trudny i bardzo doświadczony rywal. Mają w składzie kilku solidnych zawodników z przeszłością pierwszoligową. Sprawili kilka niespodzianek. Są jednak w naszym zasięgu. – ocenił szkoleniowiec.

Wierzą w swoje możliwości

Do play off z siódmej lokaty przystąpili zielonogórzanie. - Można powiedzieć, że trochę przespaliśmy początek, bo można było zdobyć parę punktów więcej. Jednak w rundzie rewanżowej chyba pokazaliśmy już to, co potrafimy. Fakt, że nie w każdym meczu, ale z większości jestem zadowolony – ocenił trener akademików Jakub Pudzianowski.

Jego AZS UZ zmierzy się teraz z Chrobrym Głogów. – Nie chcieliśmy grać z Astrą. Co do innych przeciwników, to można powiedzieć, że nam pasują. Głogów prezentuje siatkówkę łatwą do rozczytania. Dlatego uważam, że ta drużyna będzie nam pasować. Jeżeli dołożymy do tego naszą dobrą grę i wykorzystamy kontry, to myślę, że uda nam się pokonać Chrobrego – przekonywał szkoleniowiec zielonogórzan.

Cele i założenia

Wszyscy trzej trenerzy przyznali, że przygotowania do play off przebiegają standardowo. Kibiców natomiast interesuje, o co powalczą drużyny, którym sympatyzują. - Na pewno trzeba przejść przez pierwszą rundę – zaznaczył Jeton. – Mam nadzieję, że uda nam się też pokonać rywala w drugiej. Chcielibyśmy się znaleźć w turnieju półfinałowym, który jest kolejnym etapem. To nasz optymalny cel – tłumaczył opiekun Astry.

Okazuje się, że w Żaganiu nie mają sprecyzowanych celów. – Chcemy grać i zwyciężać. Nie zamierzamy się przejmować niczym dookoła. Zobaczymy co z tego wyjdzie. Jeśli coś fajnego, to w klubie i ogólnie w mieście będą zadowoleni – tłumaczył Chaberski.

Z kolei AZS UZ swoje już zrobił i nic nie musi. – Przed sezonem założenia były takie, aby się utrzymać. Udało się to zrealizować. Teraz każdy może pracować na swoje nazwisko, pokazać się. Nie zamierzamy się jednak łatwo poddać – komentował Pudzianowski.

Jakub Lesiński

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.