Sąd pracy: starosta słubicki i wicestarosta nie pracowali

Czytaj dalej
Fot. Renata Hryniewicz
Renata Hryniewicz

Sąd pracy: starosta słubicki i wicestarosta nie pracowali

Renata Hryniewicz

Czy były starosta Piotr Łuczyński i jego zastępca Tomasz Stupienko będą musieli oddać wynagrodzenie? Łącznie to ponad 120 tys. zł

- Będziemy starać się o zwrot tych pieniędzy - zapowiada starosta Marcin Jabłoński.

Były starosta Piotr Łuczyński w sądzie pracy walczył o świadectwo pracy. Domagał się, żeby starostwo wydało mu dokument za okres od 23 marca do 31 sierpnia zeszłego roku. Nic nie wskórał.

- Wyrok w sprawie pana Piotra Łuczyńskiego oznacza, że sąd odrzucił wszelkie roszczenia o uznanie stosunku pracy po odwołaniu go przez radę powiatu - komentuje starosta Jabłoński. Jak mówi, decyzja sądu otwiera drogę do ubiegania się o nakaz zwrotu „nienależnie pobranego wynagrodzenia”.

- Mowa tutaj o kwocie: 56 tys. 843 zł wraz kosztami pracodawcy, które wyniosły ponad 10 tys. zł. Analogiczny wyrok został wydany w sprawie byłego wicestarosty Tomasza Stupienki. Tutaj chodzi o zwrot 48 tys. zł, wraz z kosztami pracodawcy wynoszącymi ponad 8 tys. zł - wylicza Jabłoński.

Przypomnijmy, w marcu zeszłego roku, rada powiatu odwołała starostę Łuczyńskiego i powołała Jabłońskiego.

W kwietniu wojewoda Władysław Dajczak unieważnił uchwały rady o odwołaniu Łuczyńskiego i powołaniu Jabłońskiego wraz z nowym zarządem powiatu. Większość rady nie zgodziła się z rozstrzygnięciem wojewody i zaskarżyła je. Łuczyński trzymał się rozstrzygnięcia wojewody i domagał się, żeby Jabłoński z zarządem natychmiast przerwali pracę. Nowe władze powiatu nie zamierzały ustąpić i pracowały w starostwie, do którego nie chciały nawet wpuścić Łuczyńskiego (doszło do przepychanek).

Łuczyński i Stupienko twierdzą, że w czasie sporu o starostwo też pracowali, ale poza urzędem, do którego nie mogli wejść. Gdy Wojewódzki Sąd Administracyjny rozstrzygnął, że prawowitym starostą jest Jabłoński, Łuczyński i Stupienko poszli do sądu pracy. W połowie maja sąd odrzucił roszczenia byłego wicestarosty o uznanie stosunku pracy po odwołaniu go przez radę. To samo zdecydował teraz w sprawie Łuczyńskiego.

- Wyrok jest co najmniej dziwny - komentuje Łuczyński i powołuje się na przykład swojego doradcy. - Jego roszczenie sąd uznał, a przecież z chwilą zaprzestania pełnienia funkcji starosty u doradcy stosunek pracy rozwiązuje się automatycznie. Jeśli więc sąd uznaje, że ja nie pracowałem, to on nie mógł być moim doradcą - mówi Łuczyński. Zapowiada dalszą walkę w sądzie.

Renata Hryniewicz

Moje działania reporterskie skupiają się na terenie powiatu słubickiego i sulęcińskiego. Szukam tu ludzi, miejsc, wydarzeń, o których warto pisać i je pokazywać. Szukam tematów, które niosą jakiś przekaz, pokazują ciekawe działania, ale także takich, w których poprzez nagłośnienie mogę pomóc rozwiązać problem. Zawsze staram się dociec prawdy wysłuchując różnych wariantów, jeśli chodzi o spór – wysłuchuję i opisuję obie strony. Staram się, żeby Czytelnik sam ocenił, po której stronie leży prawda. Można zgłosić mi każdy temat, każdy problem, każdą inicjatywę.
Jestem zawsze blisko ludzi i staram się spotykać z nimi osobiście, by ocenić sytuację, a w temacie ująć także emocje. Lubię pisać o ludziach i ich przeżyciach, pokazywać to, co w moim rejonie dzieje się dobrego, ale nie uciekam od spraw kontrowersyjnych, o czym nie raz przekonali się moi Czytelnicy.
Jestem optymistką i nigdy się nie załamuję. Wierzę, że zawsze jest jakieś wyjście. Lubię dobry żart i ludzi wesołych z pozytywną energią. Nie znoszę smutasów.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.