W ramach naszego cyklu odwiedziliśmy ul. Kościuszki w Słubicach. Mieszkańcy narzekają tu na brak miejsc parkingowych i gnające tiry.
Kościuszki to jedna z bocznych ulic w Słubicach, ale położona jest blisko centrum. Są tu niewielkie stare, czasem zabytkowe kamienice. - Mamy blisko Biedronkę i Intermarche, niedaleko jest plac zabaw i szkoła podstawowa - mówi pani Monika, mieszkanka jednej z nich.
Parkingów niestety nie ma. I wygląda na to, że nie będzie
- Największym problemem są parkingi - mówi Andrzej Kopacz. - Samochody stawiają na drodze przeciwpożarowej. Gdyby coś się stało, to nie ma nawet szans na dojazd straży pożarnej - dodaje. Rzeczywiście, kiedy tam zajechaliśmy, nie było miejsca na zaparkowanie auta. Dojrzeliśmy jedno wolne miejsce - faktycznie, na drodze przeciwpożarowej. Pan Andrzej mieszka w kamienicy, która ma bardzo małe podwórko. Ze względu na brak miejsc parkingowych mieszkańcy często na nie wjeżdżają. - Ja nie mam samochodu, ale brak parkingów jest także moim problemem. Przez stojące na podwórku auta, nie mogę nawet drzewa rąbać, bo się boje, że uszkodzę samochód i będę musiał płacić - mówi pan Andrzej.
Czy mieszkańcy mogą liczyć, że znajdą miejsca na swoje samochody?
- Droga przy ul. Kościuszki jest własnością Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Gmina nie może budować parkingu na cudzym terenie. Ale prawda jest też taka, że przy tej drodze nie ma miejsca na parking - mówi Beata Bielecka, rzecznik urzędu miasta.
Pan Andrzej zwraca też uwagę na prędkość samochodów a przede wszystkim tirów. - Nie można nawet okna od ulicy otworzyć, bo jest straszny hałas. Poza tym, kiedy tir przejeżdża z prędkością 90 km na godzinę to mam wrażenie, że budynek sie rozsypie - mówi pan Kopacz.
Sprawdziliśmy: na ulicy jest wyraźny znak z ograniczeniem prędkości. Niestety mało kto go przestrzega. Pan Andrzej mówi, że najlepszym wyjściem byłby próg spowalniający. Czy jego zamontowanie wchodzi w grę?
- Zgodnie z przepisami na drogach krajowych takie spowalniacze prędkości są niedopuszczalne - wyjaśnia Beata Bielecka. Władze miasta mają więc związane ręce, a przez dużą prędkość na tej ulicy dochodzi do wypadków, nawet śmiertelnych. - Ze dwa lata temu młody motocyklista jadący w stronę centrum wjechał w tył samochodu osobowego. Widziałam jak leżał koło kamienicy, byłam przerażona. Zmarł w szpitalu - opowiadała nam wczoraj pani Monika.
Są też i zalety ulicy
Mieszkańcy ulicy jednak nie tylko narzekają. Cieszą się, że obok ich ulicy są markety, jest szkoła i przedszkole. Niedaleko dzieci mają plac zabaw.
- Na naszej ulicy jest również czysto. Przedsiębiorstwo Usług Komunalnych dba o porządek. Często widzę panie, które grabią liście i porządkują ulicę. A nie wszędzie w mieście tak jest - podkreśla pani Monika.
W ramach akcji Moja ulica/Moja okolica dziś wracamy też na ul. Warszawską w Gorzowie (czytaj niżej). I czekamy na Wasze zaproszenie!